Dwa słowa na „P”

Instruktorski Trop / Michał Wrzecionek / 11.02.2016

Pies, paczka, pakunek, papier, pióro, portfel, perła… Wiele tych słów. Mi jednak chodzi o dwa niezwykle ważne dla harcerza – wychowawcy. POZYTYWNOŚĆ i PROFESJONALIZM.

Profesjonalizm

Czyli coś, co sprawia, że wszystko ma ręce i nogi. Bez tego oczywiście nie da rady niczego zorganizować. Cecha potrzebna, szczególnie nam – harcerzom, często postrzeganym przez otoczenie jako ci, którzy robią wszystko na „łapu capu”. Lecz czy poza sprawami organizacyjnymi przydaje się do czegoś jeszcze? Moim zdaniem profesjonalizm jest o wiele mniej ważny dla instruktora niż pozytywność, jego brak niesie też mniejsze, choć niestety bardziej zauważalne konsekwencje. Dlaczego tak sądzę? Ponieważ mówi się o nim za dużo, a co za dużo, to… no, właśnie! Czy chciałeś się kiedykolwiek nazwać profesjonalistą? Świetnie, oznacza to, że chcesz się rozwijać i jesteś ambitny. A teraz, drogi instruktorze, ile razy wspominałeś z zadartą głową o swojej profesjonalnie zorganizowanej akcji przez profesjonalny zespół złożony z samych doświadczonych profesjonalistów? Aaaaaa, czy to jeszcze wychowawcy, czy już korpoharcerze? Czy chcemy wychowywać, czy profesjonalnie organizować przeróżne akcje? Co jest naszym celem? Odpowiedź wyklaruje się w dalszej części tekstu, tymczasem zastanówmy się, czego nam brak, bo profesjonalizmu nie brakuje nam na pewno!

Pozytywność

Energia, a co za tym idzie – motywacja. Jest pewien wzór, dobrze znany nawet humanistom, chciałbym ukazać go w nieco innym świetle. E = mc2 , gdzie „E” to oczywiście energia – czyja? – naszego harcerza, „m” to jego masa wyrażona w kilogramach, zaś „c”… „c” obrazuje pozytywność, załóżmy kilodżule na kilogram masy naszego podopiecznego. Jest tu pewien haczyk – czynnik „c” przekazujemy my, instruktorzy. Hmm, zastanówmy się, co można by zrobić, mając tonę harcerzy o ponadprzeciętnej energii? Zupełnie wszystko! Nawet polecieć na księżyc, gwarantuję! Zauważ teraz, że nasza pozytywność jest do kwadratu. Widziałeś kiedyś tysiąc złotych polskich? A ten sam tysiąc do kwadratu? No właśnie. Wiesz teraz, do czego zmierzam?

Swojego czasu żeglowałem w olimpijskiej klasie mężczyzn w klubie sportowym. Znacznie różniło się to od żeglowania w drużynie specjalnościowej, z której się wywodzę. Miało mi wychodzić, nikt się nade mną nie rozczulał, nikt nie pytał nikogo o uczucia. Stado wilków, może nawet i gorzej, bo każdy chciał być lepszy od drugiego. Pomocy mogłem oczekiwać od naprawdę niewielu. Brak motywacji, kto nie chciał – przestawał żeglować. Znałem zawodników, którzy mieli realne szanse na żeglarstwo zawodowe, poznałem też wielu trenerów. Jednego będę pamiętać zawsze. Prócz profesjonalizmu cechowała go niezwykła pozytywność. I wiesz co? Wychował mistrza Polski.

Jak więc być pozytywnym? To trudne pytanie, postaram się odpowiedzieć na nie najlepiej, jak mogę. Z pomocą przychodzi mi opis Tadeusza Zawadzkiego, autorem jest jego ojciec. Jest to fragment „Kamieni na szaniec” – książki, którą każdy z nas zna.

„…połączenie głębi duchowej…” – czyli trzeba wierzyć w to, co się robi, wierzyć w ideę harcerstwa, w prawo, obietnicę, przyrzeczenie, zobowiązanie. Nie tylko wierzyć, ale i dawać świadectwo, bo przecież harcerstwo to pewien styl życia, oparty na pewnych zasadach, bez nich harcerstwo nie istnieje. Trzeba „zarażać”, starać się, by inni złapali bakcyla, „nakręcili się” na bycie harcerzem. Musimy także dostrzegać to, co niewidoczne dla oka. Zobaczyć harcerza „od środka”, zrozumieć, wspomóc, zaangażować. Jest to niezwykle trudne, to nasze harcerskie indywidualne podejście, ale jakże owocne!

„…czystych intencji…” – czyli chęci bycia dobrym, dawania dobra. To niezwykłe uczucie wywołać na czyjejś twarzy uśmiech. Musimy pamiętać, że nasze intencje powinny być związane z misją ZHP, czyli wychowaniem młodego człowieka. Mamy pomagać zwalczać wady, pokonywać bariery, osiągać cele. Nie możemy jednak wyręczać naszych harcerzy! Dawaj wskazówki, rady, podpowiedzi, korzystaj z harcerskiej pośredniości.

„…z umiejętnością brania życia w garść…” – i to zawsze i wszędzie. Nie ma odwrotu. Zawsze trzeba dawać radę, nigdy nie wolno wątpić w siły – nie tylko nasze, ale i naszego zastępu, patrolu, drużyny. Zwątpienie niszczy doszczętnie pozytywność, odbiera siły, paraliżuje.  Ten kto nigdy się nie poddaje jest bohaterem wśród swoich harcerzy. Dzięki takiej postawie razem ze swoimi podopiecznymi możesz zrobić wszystko. Czy jesteś bohaterem? Potrafisz pociągnąć za sobą innych? Może warto przemyśleć tę kwestię.

Instruktor (wolę słowo „wychowawca”) musi kojarzyć, znać, wyczuwać i rozumieć pewną granicę. Pozwala ona płynnie przechodzić od „P” do „P”. Bo przecież uczestnik twojego obozu, biwaku, rajdu, kursu, szkolenia, a nawet wycieczki, zbiórki, ogniska nie zawsze docenia, jak profesjonalnie przygotowałeś całe przedsięwzięcie, ale jeżeli traktujesz go z chłodem i bez  pozytywności, to cóż… Taki harcerz nie chce mieć z tobą nic wspólnego ani spędzić z tobą żadnej chwili więcej, i to z twojej winy! Nawet gdybyś zawalił sprawę noclegu, ale starał się ratować sytuację, był pozytywny i uśmiechnięty, to wszystko byłoby lepiej widziane i zapamiętane, niż gdybyś załatwił trzygwiazdkowy hotel, ale maltretował ich jak pani od matmy, która zadaje duże, nudne prace domowe.

Oczywiście uważajmy i z pozytywnością, bo fajnie, kiedy szklanka jest zawsze do połowy pełna, ale lepiej jej nie przelać. Nie gódź się na bylejakość, której nie zakryjesz setny raz dobrym poczuciem humoru. A właśnie… Nie chce ci się już? Męczy cię harcerstwo? Dlatego też jesteś byle jaki i nie masz nowych pomysłów? Mój drogi, może czas na zastrzyk pozytywności, harcerstwo to nie harówa!

Z pomocą przychodzi metoda

Jeśli już teraz zauważyłeś, że nie bardzo wiesz, co to ta metoda, to polecam się z nią zaznajomić. Naprawdę warto! Skoro uważasz, że przynudzam, to rozważ możliwość odświeżenia zakamarków swej pamięci z kursu sprzed x lat, również warto. Sam zaglądam co jakiś czas do metody i do metodyki, by czerpać nowe pomysły i wykluczać własne błędy.

Przejdźmy do rzeczy. Metoda ma sześć niezwykle ważnych cech, nie bez powodu pierwszą z tych cech jest… POZYTYWNOŚĆ!  Co to dokładnie?

  • To przede wszystkim pozytywne nastawienie kadry do uczestników. Już trochę pisałem o tym wyżej, więc napiszę teraz krótko. Jeżeli chcesz zrobić dobre zimowisko, wystarczy, że będziesz instruktorem narciarstwa. Jeżeli jesteś instruktorem Związku Harcerstwa Polskiego, twoją misją jest wychowanie i wspieranie młodego człowieka, nigdy o tym nie zapominaj! A czy można lepiej wychowywać niż poprzez przyjaźń, zaufanie, pewną bliskość, poprzez braterstwo?

 

  • To budowanie poczucia własnej wartości i wiary we własne możliwości. Czyli co? Motywowanie i wspieranie. Wyznaczanie wspólnych celów i realizowanie ich. Mógłbym pisać o wielu drogach, propozycjach, możliwościach programowych, ale… Drogi instruktorze, przed tobą niezwykle ważne zadanie – stworzenie klimatu, czegoś, co zespoli wszystkich harcerzy, da im siłę, wyjątkowość i elitarność. Nie potrzeba do tego fajerwerków, wystarczy ciepłe słowo, dobra rada, wsparcie w odpowiednim momencie. Do dziś jestem wdzięczny pewnemu podharcmistrzowi, dzięki któremu wystartowałem w regatach Pucharu Polski Jachtów Kabinowych na starej łódce, będąc zupełnie bez szans na dobry wynik, mając 16 lat. Byłem jedynym niepełnoletnim sternikiem, reszta miała grubo ponad 20 lat. Szczerze przyznam, że to wydarzenie napełniło mnie energią i pasją, którą kontynuuję do dziś, a kto wie – może ten start zrodził podobne uczucia i w innych. Cały obóz czekał na pomoście i pytał drugą z reprezentujących drużynę załóg (lepszą załogę na znacznie nowszym jachcie), które zająłem miejsce. Zrobiłem coś, co było niesamowite tylko dlatego, że ktoś szepnął, dał pomysł, dał motywację. Kto wie, ile twój szept może zdziałać, gdy usłyszy go ambitny harcerz?
  • To umiejętność oceny i jej wypowiedzenia. Kiedy jeden z instruktorów opowiadał mi o metodzie na kanapkę, którą pewnie znasz (pochwała, zwrócenie uwagi na błąd, pochwała itd.), byłem święcie przekonany, że sam opracował tę technikę. Od razu przypadła mi do gustu. Nie chciałbym się zbytnio tu rozpisywać, świetnie obrazuje to rysunek Kasi Rożek.feedbackPowiem tylko, że nie należy zostawiać niczego bez oceny, takie ignorowanie często prowadzi do zboczenia z właściwej ścieżki. I należy zawsze kilkakrotnie przemyśleć to, w jaki sposób chcemy zwrócić komuś uwagę.
  • Pozytywność powinna być uwidoczniona w przekazywanych treściach. Nie możemy przynudzać, harcerstwo przecież w każdym aspekcie ma być nadzwyczajne, ciekawe i pełne emocji. Tu też często kłania się zbyt duża chęć do „profesjonalizowania” naszych działań. Nie bądź nadętym ważniakiem! Nie da się pozytywnie przekazywać treści, tworząc zbyt duży dystans, o czym często się zapomina, szczególnie na kursach. Pamiętajmy, że nie tracimy autorytetu poprzez nawiązanie pewnej bliskości, koleżeńskich, przyjacielskich relacji. Wręcz przeciwnie! Tak zdobywa się autorytet i to niesamowicie wielki. W nosie mam rozkaz, w którym mianowano cię komendantem rajdu, biwaku etc. To tylko rozkaz, kawałek papieru, nie świadczy to o tym, że będziesz moim kumplem, że będziesz dobry, że będziesz mi wsparciem. Rozumiesz, od czego dążę? „Tyranów” nie darzy się szacunkiem! Wręcz przeciwnie. Pamiętaj, że jesteś też tym, który ma zarażać pozytywnością. Pokaż, że twój styl życia jest świetny, że to niesamowita energia, niesamowite przygody i niesamowity świat, który przecież sam wokół siebie kreujesz. Przecież musi być super, skoro chcesz to robić, skoro chcesz organizować te wszystkie harcerskie wydarzenia. Taki jest ich cel, prawda? Po co je robisz? Po to, by było super, niesamowicie, niezwykle, niezwyczajnie, twoim podopiecznym, ale także i tobie. Więc wrzuć czasem na luz, problemami przejmuj się wraz z kadrą w kadrówce, nie zatruwaj nimi całego świata.
  • Unikaj krytykowania i pokaż, że sam potrafisz się z nim zmierzyć. To, co napisałem, jest hasłem, które może być źle z początku rozumiane, wybacz mi, drogi czytelniku, już tłumaczę. To, że nie krzyczysz na swoich podopiecznych, wcale nie znaczy, że dajesz sobie wejść na głowę. Zachowuj klasę i spokój. To nie tylko wzmaga chęć poprawy „oskarżonego”, ale sprawia też, że świadkowie całej sytuacji cię szanują. Pamiętaj, że masz wskazywać harcerzom drogę, nie zabraniać innych nawet i niewłaściwych kierunków. Bardzo proste, a tak często zapominane. A czy potrafisz przyjąć krytykę? Wiele razy słyszałem „Jestem instruktorem i harcerze nie będą mi zwracać uwagi” i zwykle potem załamywałem ręce. Po pierwsze, to najcenniejsza dla nas informacja i chyba jedyna, która pomaga się samodoskonalić! A samorozwój jest kwintesencją harcerstwa. Po drugie, podjęcie dyskusji z harcerzem, konstruktywne jej poprowadzenie, wytłumaczenie swoich racji jest procesem wyjątkowo ważnym. Buduje więź, która jest podobna do tej między uczniem a mistrzem. Tworzy most zaufania, który buduje się tak długo, a niszczy tak łatwo!  Wystarczy właśnie zignorować takiego harcerza, który możliwe, że zauważył nasz błąd, a co gorsza zauważył, że nie potrafimy się do niego przyznać.
  • Bądź otwarty. Nic tak nie przyciąga ludzi jak otwartość. Jeżeli pokażesz, że jesteś osobą, której można powiedzieć wszystko, która zawsze wysłucha problemów, zwierzeń, która zawsze coś poradzi czy wesprze, zyskasz wielu „zwolenników”. Często instruktorzy stawiają się wyżej od harcerzy, zapominając, że to oni są dla harcerzy, a nie harcerze dla nich. Nie zbywaj swoich podopiecznych! Nie wyśmiewaj ich! Ale śmiej się razem z nimi, bądź obok nich, okaż zrozumienie. Jeżeli to zrobisz, zyskasz zaufanie swoich podopiecznych, co więcej staną za tobą murem, bo będziesz ich „wodzem”, jak to kiedyś tytułowano drużynowych gromad zuchowych.

Co tu dużo gadać mądrze, kiedy…

Dobra, czas na puentę. Drogi instruktorze, weź się w garść, przemyśl to, uśmiechnij się i ruszaj zmieniać świat na lepszy! Sztuką rozwoju jest konstruktywna dyskusja. Jest problem z motywacją, frekwencją w twojej drużynie? Inne imprezy, kluby sportowe, zajęcia są dużą konkurencją? Twoi harcerze niechętnie z tobą rozmawiają? A może ty boisz się ich opinii na swój temat? Nie wiesz, co jest nie tak? Mam nadzieję, że trochę pomogłem właśnie w tym momencie.

Powodzenia wszystkim wychowawcom! Kochani, jeżeli coś nie gra, to nauczcie się widzieć to, na co patrzycie, rozwiązanie samo wpadnie do głowy.

Michał Wrzecionek - przyboczny w 33 Kieleckiej Harcerskiej Drużynie Żeglarskiej „Pasat”, sternik Grupy Regatowej CK „Kielce”, instruktor Hufca Kielce-Miasto. Człowiek miłujący wiatr i wodę. Pasjonat żeglarstwa i od niedawna łucznictwa.