Inicjatywy oddolne w harcerstwie

Paweł Dobosz / 23.05.2009

Młodzi to kochają. Zrobić coś spontanicznie, niezależnie od struktur, wbrew utartym regułom. „Młodości, dodaj mi skrzydła” – pisał swego czasu Adam Mickiewicz. 

Przesłanie, które niesie ze sobą ten apel, jest bliskie każdemu młodemu człowiekowi. Ciekawość, chęć działania i zmieniania świata na lepsze, sprzeciw wobec systemowi, umiłowanie wolności, potrzeba zamanifestowania własnej niezależności – to cechujące, zwłaszcza młodych ludzi, siły napędowe wszelkich oddolnych akcji i inicjatyw społecznych.

W harcerstwie, które z założenia jest ruchem młodych, natężenie tej aktywizującej energii jest szczególnie wysokie. Można wręcz powiedzieć, że inicjatywy oddolne stanowią o jego sensie i istocie. Z założenia oferuje ono bowiem młodym ludziom możliwość decydowania o sobie i szansę wyrwania się z góry ustalonych schematów. W czasie, kiedy zarówno szkoła, jak i rodzicie „każą” im funkcjonować w sztywnych, przez siebie ustalonych ramach, harcerstwo traktuje ich inaczej – inspiruje do działania i samodzielnego kształtowania własnej osobowości. Daje im wolność. I na dodatek umożliwia wywieranie wpływu na otoczenie.

Atrakcyjność harcerstwa dla młodych ludzi wynika z tego, że mogą zaangażować się w coś, co jest po prostu ich, co funkcjonuje niezależnie, a często też i w kontrze wobec świata dorosłych. Dzięki harcerstwu mogą zaangażować się w coś, co sami kształtują i gdzie sami się rządzą.

Wstąpienie do harcerstwa, zdobywanie stopni, sprawności i odznak, działalność zastępów, drużyn, szczepów, niekiedy także hufców, organizacja imprez harcerskich, obozów, pełnienie służby w społeczeństwie to najważniejsze przejawy pierwszej i jednocześnie najpowszechniej występującej w harcerstwie grupy inicjatyw oddolnych. Występują one wszędzie tam, gdzie młodzi robią coś, bo tego chcą, a nie dlatego, że muszą. Motywuje ich ciekawość, chęć działania i zmieniania świata na lepsze. W harcerstwie odnajdują przygodę, przyjaźń oraz ideały, którymi z czasem starają się zarazić wszystkich wokół.

Z drugą grupą inicjatyw oddolnych mamy do czynienia w momencie, kiedy organizacje powstałe w celu wspierania ruchu harcerskiego zapominają o swojej misji. Kostnieją, biurokratyzują się, odrywają się od celów i realnych problemów środowisk. Zamiast wspierać rozwój harcerstwa, koncentrują się na utrzymaniu własnych, często nieefektywnych, struktur. Inicjatywy oddolne pojawiają się również w organizacjach, które do tego stopnia modyfikują swoje misje, systemy wartości i kultury organizacyjne, że nie odpowiada to przynajmniej części ich członków.

Inicjatywy powstałe na fali sprzeciwu wobec tak funkcjonujących organizacji to przede wszystkim różnego rodzaju mniej lub bardziej formalne grupy ludzi podobnie myślących, ruchy programowo-metodyczne, niezależne wydawnictwa, periodyki, propozycje programowe, społeczności internetowe. To także „nieoficjalne” lub też organizowane pod patronatem innych instytucji imprezy harcerskie. To niezależne systemy metodyczne, kształcenia i omijanie oficjalnie obowiązujących standardów. W skrajnych przypadkach tego rodzaju inicjatywy oznaczać mogą również zmiany lub zakładanie nowych organizacji.

I wreszcie trzecia grupa inicjatyw oddolnych, czyli przedsięwzięcia rodzące się z potrzeby wolności, zamanifestowania własnej samodzielności i niezależności. Wyróżnia je szeroko rozumiana alternatywność wobec głównych nurtów harcerstwa. Inicjatywy należące do tej grupy nie pojawią się dlatego, że komuś zechciało się zostać harcerzem czy założyć drużynę ani dlatego, że komuś innemu nie podoba się sposób, w jaki funkcjonuje jego organizacja. One pojawiają się przede wszystkim po to, żeby udowodnić, że można inaczej.

Żeby móc w pełni zrozumieć dynamikę inicjatyw oddolnych w harcerstwie, trzeba spojrzeć na nie nieco z dystansu. Trzeba wyjść ze swoich codziennych schematów i nauczyć się obserwować. W odróżnieniu od ludzi zafiksowanych na własnym punkcie widzenia, dobrzy drużynowi w mig rozpoznają potencjał swoich podopiecznych. Dobrzy hufcowi zawsze dostrzegą energię, która drzemie w podległych im jednostkach organizacyjnych. Dobrzy naczelnicy doskonale wiedzą, z jaką potęgą różnorodności mają do czynienia.

Jeżeli się już widzi i rozumie, „jak to działa”, można zacząć oddziaływać. Oddziaływać, czyli inspirować, wspierać, ukierunkowywać. Bo o to właśnie chodzi w harcerstwie – o inspirowanie, wspieranie i ukierunkowywanie inicjatyw oddolnych. Instruktorzy i organizacje, które właśnie ten sposób do nich podejdą, osiągną sukces. Wszyscy pozostali przegrają.

A niestety wszystko wskazuje na to, że przegrywających jest dzisiaj dużo więcej niż wygrywających. Instruktorzy i inni działacze harcerscy od lat mówią przede wszystkim o problemach, z którymi nie potrafią sobie poradzić. Organizacje powołane do tego, żeby chronić i wspierać harcerstwo nie są w stanie skutecznie realizować swoich misji. Gubią się w swoich działaniach. Spadek jakości, autentyczności i liczby inicjatyw oddolnych, o których pisałem, charakteryzując pierwszą ich grupę, doskonale ten proces ilustruje.

Jakkolwiek każdemu, kto działa lub działał w harcerstwie, trudno się z tym pogodzić, to jednak stopniowe zamieranie ruchu harcerskiego jest dzisiaj po prostu faktem. Czy można temu zaradzić? Moim zdaniem, jeżeli istnieje coś, co sprawi, że ruch harcerski zacznie się ponownie rozwijać to będą to właśnie inicjatywy oddolne. Przede wszystkim te należące od grupy drugiej i trzeciej.

Skąd to przekonanie? Przez lata wsparcie dla rozwoju inicjatyw oddolnych uwarunkowane było istnieniem silnych, hierarchicznych organizacji. W ich naturę wpisana była stabilność, stałość, niezmienność. Cechy, które może i kiedyś się sprawdzały, ale nijak nie pasowały do dwudziestego pierwszego wieku. Stosowanie dzisiaj starych metod i sposobów działania, kiedy w życiu liczy się elastyczność i dynamika, powoduje właśnie to, co obserwujemy – zapadanie się organizacji, które już nawet nie tyle, że nie wspierają, co wręcz ciągną ze sobą na dno najlepiej nawet rokujące inicjatywy oddolne.

Jedyna szansa, żeby się jeszcze uratować, to odcięcie się od degenerujących się starych struktur. Odcięcie polegające na zasadniczym zakwestionowaniu całego dotychczasowego modelu działania. Trwonienie tych resztek energii, które jeszcze harcerstwu pozostały, na sztuczne podtrzymywanie nieefektywnej organizacji nie ma zwyczajnie sensu.

Dwudziesty pierwszy wiek będzie wiekiem sieci. Sieci umożliwiających w zasadzie wszystko to, do czego dotychczas niezbędne były zhierarchizowane struktury. W sieci każda inicjatywa oddolna będzie mogła uzyskać wsparcie, jakiego potrzebuje. Sieć pozwoli utrzymać inicjatywie autentyczność.

A autentyczność jest w harcerstwie jakością najwyższej próby.

Paweł Dobosz - przyjaciel harcerstwa. W ZHP pełnił funkcje zastępowego, przybocznego, drużynowego, Komendanta Hufca Piaseczno i Kierownika Wydziału Wdrażania Strategii GK. Z zawodu menedżer, ekspert ds. zarządzania. Pracuje w Ministerstwie Rozwoju Regionalnego, gdzie nadzoruje zarządzanie strategicznymi projektami.