Jestem Igrekiem i dobrze mi z tym

Urszula Szkwarek / 19.06.2015

Wyobraź sobie taką sytuację: imieniny cioci Halinki, siedzisz sobie spokojnie w jakimś zakamarku ciotczynego, przytulnego mieszkania, aż nagle, między jednym a drugim kęsem ciasta, do twoich  uszu docierają niepokojące urywki zdań…

„…Ta dzisiejsza młodzież…”, „…bo w naszych czasach…”, „…co to za wychowanie?…”, „…co oni mają w tych głowach?…” No i już. Pozamiatane. Przestajesz być kwiatem lotosu, mistrzem zen, tort staje ci w gardle, ręce zaczynają drżeć. Miałeś nadzieję, że tym razem obejdzie się bez międzypokoleniowej burzy, ale trudno, sami tego chcieli. Wstajesz więc z wytartego fotela w kwiaty i suniesz w kierunku zdegustowanego towarzystwa niczym Steven Segal – w poszukiwaniu sprawiedliwości!

Tam, gdzie ścierają się dwa zdania, zawsze dochodzi do interakcji, która ma moc kreacji

Jak to jest z tymi różnicami pokoleniowymi? Czy naprawdę aż tak różnimy się od naszych rodziców czy dziadków? Przecież rodzice najprawdopodobniej wychowali nas tak, jak ich nasi dziadkowie, spędzamy z najbliższymi dużo czasu. Dlaczego mielibyśmy być inni niż oni? Dlatego, że „ich czasy” są zupełnie inne niż „nasze czasy” i gdyby nie różnice pokoleniowe, nasz rozwój społeczno-kulturowy byłby znikomy. To trochę tak, jak gdyby wszyscy, bez względu na wiek, byli do siebie podobni,  mieli takie same poglądy, pomysły, przemyślenia, plany na przyszłość. To oczywiście niemożliwe i już sam ten pomysł wydaje się zupełnie bez sensu. Bo tam, gdzie ścierają się dwa zdania, zawsze dochodzi do interakcji, która ma moc kreacji.

Międzypokoleniowa instrukcja obsługi

Jak się w tym wszystkim połapać? To proste jak 1, 2, 3, a raczej X, Y, Z. Ostatnie trzy litery to właśnie nasza teraźniejszość.

Pokolenie X to pokolenie naszych rodziców, którzy urodzili się i wychowali jeszcze przed zmianą ustroju w 1989 roku. Mówi się o nich „dzieci z kluczem na szyi”, ponieważ dorastali w okresie PRL- u, kiedy praca była obowiązkiem każdego obywatela, co oznaczało, że każdy rodzic chodził do pracy na pełen etat. Nowy ustrój dał ówczesnym młodym Polakom wiele możliwości, a główne wartości wyniesione przez nich z domu to właśnie życie rodzinne i szacunek dla pracy.

Teraz czas na nas, czyli pokolenie Y. Dlaczego ciągle piszę „my”? Bo w zasadzie każdy wędrownik wiekowo jest Igrekiem, czyli urodził się między 1989 a 2000 rokiem. Teraz będzie najtrudniej, bo chyba obiektywne spojrzenie na samego siebie zawsze wiąże się z trudnościami.

Pisząc swoją pracę licencjacką o pokoleniu Y w filmie, przeczytałam mnóstwo artykułów mających charakteryzować nasze pokolenie i się załamałam. Narcystyczni, roszczeniowi, skupieni wyłącznie na sobie, nastawieni na zysk, konsumpcjoniści, mają wymagania z kosmosu, uważają, że wszystko się im należy, nie chcą dorosnąć, cały czas u rodziców na garnuszku, wygodniccy, rozpieszczeni. Narzekaniom nie było końca, a każdy kolejny autor opisywał swoje okropne doświadczenia z Igrekami.

Przeżyłam szok, bo wśród moich bliższych i dalszych znajomych nie ma choćby jednej osoby, która pasowałaby do tego opisu. Wędrownicy? Również brak podobieństw. Sprawa jest nielicha, bo przecież chodzi o dobre imię nas samych – młodych, dorastających Polaków, którzy przez najbliższe lata będą kształtować społeczeństwo. Naprawdę jest z nami tak źle? Oczywiście, że nie. Wystarczy szeroko otworzyć oczy i spojrzeć na nas z innej strony, bez negatywnego nastawienia czy utartych stereotypów.

Igreki – czyli my – to pokolenie młodych, kreatywnych, świetnie wykształconych ludzi

Jesteśmy pokoleniem, któremu przyszło żyć w najspokojniejszych od lat czasach, ale również najtrudniejszych. Spokojne dzieciństwo i okres dorastania pozwoliły nam na odebranie dobrego wykształcenia. Ponad 50% maturzystów to przyszli studenci, każdy z nas uczy się choć jednego języka obcego, korzystamy z osiągnięć techniki, które pozwalają nam uzyskać natychmiastowy dostęp do wszelkich informacji. Igreki – czyli my – to pokolenie młodych, kreatywnych, świetnie wykształconych ludzi, którzy nie boją się nowych wyzwań, są otwarci, towarzyscy, ciekawi świata, w  którym nie istnieją granice. Jak nikt inny potrafimy błyskawicznie wychodzić z kryzysowych sytuacji, szukać innowacyjnych rozwiązań. Swobodnie poruszamy się wśród nowych technologii i mediów społecznościowych, co pozwala nam poszerzać nasze możliwości i znajomości. Nie boimy się podejmować ryzyka, myślimy niestereotypowo, cały czas reagując na to, co dzieje się wokół nas.

W Polsce kilka miesięcy temu ruszyła kapania społeczna „#jestemYgrekiem. nie jestem leniem”, która zrywa ze stereotypami na temat naszego pokolenia, proponując sprawdzone staże i praktyki nie polegające tylko na robieniu kawy, lecz takie, które dadzą pracownikowi szanse rozwoju.

Obserwując ludzi w moim wieku, zdałam sobie sprawę, że jesteśmy pokoleniem, które na pewno wniesie dużo dobrego, bo jesteśmy otwarci, pogodni, optymistyczni i wbrew pozorom uwielbiamy spotkania z innymi ludźmi także poza Facebookiem. Dużo wymagamy od siebie, ale także od innych.

Uwaga! Na horyzoncie czają się już Zetki, czyli dzieciaki urodzone po 2000 roku. „Pokolenie ekranów”, od urodzenia za pan brat z techniką wszelkiej maści, od smartfonów po tablety. Jeszcze szybciej reagują na wszelkie zmiany, szybko się nudzą, dlatego cały czas trzeba dostarczać im bodźców. Biegle poruszają się w sieci, preferują proste i szybkie rozwiązania. Myślą schematami.

Komunikacja otwiera zamknięte drzwi

Po co w ogóle my, wędrownicy, powinniśmy zdawać sobie sprawę z różnic pokoleniowych? Dlatego, że jako instruktorzy, drużynowi mamy kontakt z każdą z wymienionych grup wiekowych.

Z każdym pokoleniem inaczej wygląda komunikacja, mają inne potrzeby, myślą inaczej. Jeśli choć trochę poznamy ich specyfikę, łatwiejsza będzie współpraca. Wszak w ciągu roku harcerskiego potrzebujemy dobrego kontaktu z rodzicami naszych podopiecznych, musimy znać potrzeby naszych harcerzy, ciągle dostosowywać metodykę pracy do ich wymagań.

Znaki patrolowe to kawał tradycji, ale czy dziś nie lepiej nauczyć się, jak dobrze korzystać z GPS czy aplikacji na telefony, aby łatwiej poruszać się w terenie? Może oprócz 28 rodzajów ognisk (które notabene mamy okazję rozpalić góra kilka razy w roku) warto poznać kilka przydatnych programów graficznych? Język programowania zamiast Morse’a? Możliwości jest wiele.

Kluczem do sukcesu jest wzajemna komunikacja i współpraca międzypokoleniowa. Warto korzystać z doświadczeń starszych, będąc jednocześnie otwartym na zmiany i pamiętać, że oprócz tego, że się różnimy, to ciągle mamy ze sobą wiele wspólnego i zasiadając przy wspólnym, międzypokoleniowym stole, możemy na tym tylko skorzystać.

Urszula Szkwarek - kulturoznawczyni in spe, animatorka. Jej specjalność to filmy, o których najbardziej lubi rozmawiać z dzieciakami - tymi małymi i tymi zupełnie dużymi. Dużo śmiga na rowerze i po górach, trochę na maszynie do szycia. Miłośniczka i kolekcjonerka kur oraz kogutów. W harcerstwie przeżywa odrodzenie, czego efektem jest świeżo otwarta próba przewodnikowska.