Kamera, zbiórka!

Na Tropie Kultury / Kaja Łuczyńska / 19.04.2015

Często podkreślamy, że harcerstwo to nie szkoła, a zbiórki to nie lekcje. Jednak nie wyklucza to możliwości wzorowania się na niektórych stosowanych tam rozwiązaniach.  

zdjęcie 1

Wiele szkół uczestniczy w programie organizowanym przez Filmotekę Narodową pod tytułem „Filmoteka Szkolna”, który proponuje prowadzenie lekcji na temat polskiego kina. Niektóre klasy uczestniczą też w odbywających się w salach kinowych akademiach filmowych, podczas których pokazywane są produkcje szczególnie wartościowe, poprzedzone fachową prelekcją. Ekranizacje i materiały audiowizualne wykorzystywane są w szkołach coraz częściej, i to już nie tylko w postaci siermiężnych filmów instruktażowych z lat 90. z muzyką rodem z hipermarketów, puszczanych na fizyce z przedpotopowego odtwarzacza VHS.

Wspólny seans filmowy, czy to w kinie, czy w harcówce, może stanowić duże wsparcie dla drużynowego

I choć harcerstwo pod żadnym pozorem nie chce upodabniać się do polskich szkół, to filmy mogą okazać się niezwykle przydatnym narzędziem również w pracy harcerskiej. Wspólny seans filmowy, czy to w kinie, czy w harcówce, może stanowić duże wsparcie dla drużynowego, a także pomóc mu rozwinąć poruszane na zbiórkach problemy i zagadnienia. W większości przypadków drużynowy wędrowniczy jest osobą w podobnym wieku do innych członków drużyny, orientuje się więc doskonale w trendach, modach i zainteresowaniach tej grupy wiekowej. A nie jest to grupa łatwa! Wędrownik to widz wymagający, który niejedno już w życiu widział i w niejednym Hostelu (2005, reż. Eli Roth) nurzał się w hektolitrach krwi. Wędrownicy zwykle mają już sprecyzowane zainteresowania filmowe i kulturowe: interesują się mangą, namiętnie oglądają Bollywood, amerykańskie seriale, filmy superbohaterskie, z wypiekami na twarzach czytają kryminały albo namiętnie uczą się hiszpańskiego, by wkrótce wyjechać na wymarzone studia za granicą. To osoby nieskrępowane akademickim bełkotem, często wiedzące o danym zjawisku kultury więcej niż niejeden fachowiec.

Co za dużo, to niezdrowo

Na łamach „Na Tropie” będę prezentować jeden film, który ze względu na pokrewieństwo z harcerskimi ideami i sposobami pracy może okazać się wam szczególnie przydatny

Po jakie filmy sięgać więc w pracy z drużyną wędrowniczą? Odpowiedź, moim zdaniem, jest bardzo prosta, choć dla niektórych może być zaskakująca – po wszystkie! Oglądajcie z waszymi drużynami filmy różnych gatunków i rodzajów, sięgajcie zarówno po refleksyjne kino artystyczne, jak i filmy przyrodnicze, superprodukcje, perełki z lamusa i dzieła z nieoczywistych miejsc na świecie. Czy wiecie, że znakomite filmy kręci się w Rumunii, na Węgrzech, w dalekim Kazachstanie, a nawet egzotycznej Mauretanii? Oczywiście należy zaznaczyć, że oglądanie jest jedynie jedną z form pracy – nie może w całości zdominować waszych planów, a zbiórki nie powinny zamieniać się w regularne pokazy filmowe (chyba, że jest to zabieg celowy i planujecie założenie Harcerskiego Dyskusyjnego Klubu Filmowego).

Aby pomóc wam odnaleźć się w dżungli filmowych treści, co miesiąc na łamach „Na Tropie” będę prezentować jeden film, który ze względu na pokrewieństwo z harcerskimi ideami i sposobami pracy może okazać się wam szczególnie przydatny. Zaproponuję również pytania do dyskusji po filmie i wskażę interesujące obszary i tropy. Cykl zainauguruje film „Wszystko za życie” w reżyserii Seana Penna z 2007 roku.

Wielka alternatywa

Christopher niszczy swoje dokumenty i wyrusza w drogę, na której spotyka mniej i bardziej życzliwych ludzi

Wielu z nas zastanawia się nad alternatywnymi sposobami życia i ograniczeniem wpływu cywilizacji na nasze codzienne funkcjonowanie. Chętnie zaczerpnęlibyśmy świeżego powietrza gdzieś na łonie nieskalanej ludzką obecnością przyrody i pozostali sam na sam z jej pięknem i potęgą. W przypadku głównego bohatera filmu „Wszystko za życie”, Christophera McCandlessa (Emile Hirsch), na marzeniach się nie kończy.

Chłopak zaraz po skończeniu studiów wyrusza na samotną wyprawę w głąb dzikiej Alaski, by tam odnaleźć spokój i równowagę zgodnie z pismami amerykańskich myślicieli z grona transcendentalistów, przede wszystkim Henry’ego Davida Thoreau ‒ autora książki „Walden”. Christopher niszczy swoje karty kredytowe oraz dokumenty i wyrusza w drogę, na której spotyka mniej i bardziej życzliwych ludzi: parę zdziwaczałych hipisów, agresywnych policjantów, intrygującą młodą dziewczynę i poczciwego, emerytowanego wojskowego. Gesty życzliwości ze strony innych nie odciągają jednak uwagi chłopaka od jego nadrzędnego celu – wyprawy na daleką północ, która kończy się dla niego tragicznie. Warto dodać, że film oparty jest na prawdziwej historii, opisanej z reporterską pieczołowitością przez Jona Krakauera w książce pod tym samym tytułem (wydanej również po polsku).

Nienaukowa analiza

Film „Wszystko za życie”, stanowi bardzo dobre otwarcie dla tematu puszczaństwa i idei promowanych przez Czarnego Wilka

Analizując film nie warto zastanawiać się nad jego niechronologiczną strukturą, bo podobne rozważania mogą skończyć się masowym atakiem ziewania. Lepiej skupić się na kwestiach fabularnych i praktycznych. Wielu z pewnością zainteresuje dyskusja na temat błędów, jakie popełnił Christopher w przygotowaniach do wyprawy, a następnie podczas pobytu na odludnej Alasce. Warto wykorzystać przy tym posiadaną przez członków drużyny wiedzę z zakresu survivalu i puszczaństwa. Pomimo swojej pesymistycznej wymowy film „Wszystko za życie” stanowi bardzo dobre otwarcie właśnie dla tematu puszczaństwa i idei promowanych przez Czarnego Wilka, czyli Ernesta Thompsona Setona. Możecie zorganizować zbiórkę, na której poznacie polskie inicjatywy z zakresu ruchu puszczańskiego. Może uda wam się zaprosić któregoś z jej członków?

Drugim wartym uwagi wątkiem jest poczyniona przez głównego bohatera próba życia poza współczesnym światem, znalezienia własnej, oryginalnej ścieżki. Jak myślicie, czy jest to w ogóle możliwe? Co myślicie o alternatywnych ruchach w rodzaju „slow food”czy nawet freeganizm, weganizm i wegetarianizm? Może jest wśród was jakiś reprezentant tych grup?

Nie traktujcie filmów zbyt dosłownie, pozwólcie członkom swojej drużyny na swobodne przeskakiwanie między tematami, prezentowanie własnych interpretacji i wyrażanie swojego zdania. Ekranizacje mogą stanowić zarówno doskonałe rozpoczęcie dla danego tematu, jak i jego podsumowanie. Należy je jednak wybierać świadomie i pamiętać, że każdy film przez publiczną projekcją warto obejrzeć samemu w domu i zastanowić się po co właściwie ja im chce to pokazać?

„Wszystko za życie” („Into the Wild”), USA 2007, scenariusz i reżyseria Sean Penn, wystąpili: Emile Hirsch, William Hurt, Kristen Stewart, Hal Holbrook.

Kaja Łuczyńska - studentka filmoznawstwa, absolwentka amerykanistyki. Instruktor narciarski i harcerski, obecnie pełni obowiązki komendanta krakowskiego szczepu „Wigry”. Autorka bloga Orbitowanie bez cukru.