Mit militaryzmu w ZHP

Archiwum / 06.12.2007

Przeżyłam tragiczny wrzesień, okrutne śledztwo w gestapo, obóz koncentracyjny w Ravensbrück, uczestniczyłam w dramatycznych sytuacjach, patrzyłam na mękę dzieci, matek i ojców. Dlatego myślę, że mam prawo i obowiązek mówić, iż pokój jest wielką potrzebą każdego człowieka, a zwłaszcza każdego dziecka. Jednym z naszych naczelnych zadań jest przecież wychowanie w duchu pokoju i umiłowania Ojczyzny.”
hm. Zofia Skalska

Wstęp

Temat militaryzmu w ZHP jest chyba jednym z popularniejszych tematów wszelakich dyskusji i plasuje się gdzieś w okolicach koedukacji i abstynencji. Napisano o tym mnóstwo artykułów, listów, postów na forach. Nie łudzę się, że tą próbą resume nagle otworzę głowy wszystkim zagorzałym militarystom – często to ich pasja, a o pasję można walczyć do śmierci. Chciałbym jednak rozwiać trochę mitów narosłych wokół tematu, być może ułatwi to dyskusje tym, którzy tak jak ja przejrzeli na oczy.

 

Owszem – fascynowałem się militariami. Może dlatego, że amerykańskie filmy były tak wspaniałe, może dlatego, że potrzebowałem wyczynu, a nikt nie wskazał mi lepszej drogi, a może po prostu dlatego, że świat ponumerowanych oddziałów, plakietek, nazw i symboli wydawał się podobny do świata harcerskiego, tylko lepszy, poważniejszy. W każdym razie kiedyś zrozumiałem, że wojna to nie zabawa, tylko tysiące ludzkich istnień, wielkie tragedie, zgwałcone kobiety i okaleczone dzieci. To trauma na wiele pokoleń. Często w imię partykularnych interesów lub zachłanności i zachcianek osób u władzy. A przede wszystkim zrozumiałem że jestem w ruchu stworzonym przez BP, będącego współzałożycielem światowego skautingu i aktywnie w nim uczestniczącym. I po lekturze jego przemyśleń zobaczyłem jak bardzo się myliłem.

Nie chcemy zakazu proobronności w ZHP! Proobronność i wychowanie wojskowe to dwie różne rzeczy. Można wykonywać wiele działań ekstremalnych niekoniecznie związanych bezpośrednio z bronią i zabijaniem – survival, spadochroniarstwo. Ba, można uprawiać strzelectwo sportowe. Dokładnie zdefiniował to jakiś czas temu Tomek Nowak – były szef Wydziału Specjalności ZHP.

OBRONNE: "Tymczasem najprościej mówiąc chodzi tu o zapewnienie osobom poddanym procesowi przysposobienia obronnego wiedzy i umiejętności pozwalających na przetrwanie zarówno jej, jak i osób w najbliższym jej otoczeniu w sytuacjach kryzysowych. Ze strony czynników wojskowych w domyśle zazwyczaj mamy czas wojny, ale w obecnej sytuacji politycznej naszego kraju może to oznaczać również zagrożenie terroryzmem (w różnych postaciach – od zamachów bombowych, poprzez napady środkami trującymi, aż po uprowadzenia). Z drugiej strony zapominamy, że edukacja w tym zakresie oznacza również umiejętność radzenia sobie podczas klęsk żywiołowych, czy też w sytuacjach obcych współczesnemu, cywilizowanemu człowiekowi – w lesie, w górach, podczas wędrówek, biwaków. A to już chyba brzmi dla nas harcerzy bardzo znajomo…"

WOJSKOWE: "Natomiast przysposobienie obronne należy oddzielić całkowicie od przysposobienia wojskowego, które jest procesem nabywania wiedzy i umiejętności „neutralizowania siły żywej i środków technicznych nieprzyjaciela”, czyli mówiąc bez ogródek mordowania i niszczenia… I to kłóci się z całą pewnością z naszymi ideałami i charakterem organizacji. Bo jak pogodzić braterstwo z mordowaniem? Poszanowanie dla obcej kultury z niszczeniem? Dlatego nie będziemy promować nauki cichego podrzynania gardeł, strzelań typu „combat”, taktyki działań pododdziałów wojska… Niestety niektóre drużyny w ZHP wpadają w tą pułapkę spychając na margines nasze ideały… To pole działania powinniśmy jednak pozostawić podoficerom i oficerom Wojska Polskiego!"A więc naprzód. Pozwoliłem sobie podzielić tekst na poszczególne mity i opinie, aby można było go czytać na wyrywki, choć zachęcam odważnych do lektury całości :)

Zasady dyskusji i Schopenhauer

Zanim zacznę cokolwiek pisać, chciałbym uprzedzić najczęstszy sposób atakowania argumentów przeciwko militaryzmowi. „Przejaskrawienie”, czyli jedna z zasad nieuczciwej dyskusji wg Schopenhauera, które zazwyczaj brzmi tak: „To co, mamy pląsać przy ognisku w różowych kurteczkach?” albo „Wolimy biegać po lesie z karabinem i w berecie niż układać lilijkę z szyszek jak małe dzieci!”. Odpowiem od razu hurtem: „Nie, nie macie pląsać jak małe dzieci. Całe szczęście, jest trochę innych rozwiązań.”.

 

A gdzie braterstwo i pozytywność?

To częste słowa słyszane po napisaniu czegoś złego o militaryzmie. Wynika to chyba z niezrozumienia znaczenia tych słów. Braterstwo naprawdę nie oznacza akceptacji wszystkiego co robią inne drużyny. To jest podejście bezkrytyczne, a nie braterstwo. Możemy, nawet mamy prawo reagować kiedy widzimy coś, co według nas nie jest w porządku. Pozytywność natomiast to cecha metody harcerskiej i nie ma zupełnie nic wspólnego z brakiem krytyki.

Nie da się wyrzucić wszystkich elementów militarnych z harcerstwa!

Oczywiście. Nikt w to nie wątpi. I raczej nikt tego nie chce. Nie chcemy zrobienia z harcerstwa ruchu pacyfistycznego, choć harcerze za jedną z najwyższych wartości powinni uznawać pokój (vide cytat na początku artykułu). W dalszych punktach spróbuję wyjaśnić jaka jest różnica między wychowaniem pro obronnym a przysposobieniem wojskowym. Pierwsze jak najbardziej tak. Drugie – nie w harcerstwie.

Baden Powell był generałem i wychowywał wojskowych zwiadowców

To jeden z najczęściej powtarzanych mitów broniących militaryzmu w ZHP. Owszem BP był generałem. Ale zwiadowcy (scouts) nie nosili broni! Byli to młodzi chłopcy, którzy korzystając ze swojego obeznania z terenem, umiejętnościom tropienia i wyznaczania kierunku, bytowania na wolnym powietrzu potrafili bezszelestnie poruszać się po terenie i przekazywać informacje! To olbrzymia różnica, ci chłopcy nie byli trenowani do zabijania! Co więcej BP jeszcze jako wojskowy korzystał raczej z różnych wyszukanych technik które pozwalały unikać przelewu krwi, niż był bezwzględnym dowódcą wysyłającym oddziały na rzeź. Baden Powell nienawidził wojny! Wystarczy wczytać się w jego artykuły, książki. Skauting powstał po to, aby wojen nie było. Młodzi ludzie mieli umieć sobie radzić w różnych sytuacjach, ale mieli być wychowani w pokoju i wzajemnym szacunku! Na tym między innymi opierała się idea Jamboree! Im starszy stawał się nasz założyciel tym idea wojny i wojskowości wydawała mu się bardziej obca. Podkreślmy – nawet w wojsku był przeciwnikiem wielu spraw… które u nas w harcerstwie małpowane są do dziś. Dla nieprzekonanych garść cytatów (na końcu artykułu).

Może skauting nie jest militarny, ale harcerstwo tak!

To kolejne niezrozumienie związane nie tylko z tym wątkiem. Harcerstwo należy do skautingu, tak jak Polska należy do Europy. Nie ma skautingu bez poszczególnych organizacji, ruchów które go tworzą. Bez polskich harcerzy, brytyjskich scouts, czy niemieckich Pfadfinder. Tworzymy skauting tak, jak oni, byli