Nie kumam

Na Tropie Kultury / Katarzyna Pietrasik / 04.10.2009

Naprawdę wiele razy próbowałam zrozumieć, o co chodzi w sztuce współczesnej, wyrobiłam sobie nawet dość kontrowersyjną opinię, że w niej o nic nie chodzi i jest to forma pozbawiona treści.

Zawsze będąc w Centrum Sztuki Współczesnej albo warszawskiej Zachęcie, utwierdzałam się w swoim przekonaniu i absolutnej pewności, że dziś w sztuce liczą się tylko spektakularne prowokacje.

Naprawdę wiele razy próbowałam zrozumieć, o co chodzi w sztuce współczesnej, wyrobiłam sobie nawet dość kontrowersyjną opinię, że w niej o nic nie chodzi i jest to forma pozbawiona treści. Zawsze będąc w Centrum Sztuki Współczesnej albo warszawskiej Zachęcie, utwierdzałam się w swoim przekonaniu i absolutnej pewności, że dziś w sztuce liczą się tylko spektakularne prowokacje.

Trudno nie odnieść wrażenia, że w nowoczesnej sztuce brak innowacyjności; nie chodzi wcale o wykorzystanie nowych metod prezentacji, ale o brak świeżego i twórczego spojrzenia. Pierwsza rzeźba wykonana z mięsa wystawiana w Zachęcie szokowała i zadziwiała. Kolejne mięsne ekspozycje były już jedynie powielaniem zamysłu pierwszej. Nigdy nie brakowało mi tchu na widok czarnej palmy na białym tle, żadne inne opierające się na tej koncepcji prezentacje nie budziły we mnie zachwytu. Należy jednak pamiętać, że praca Kazimierza Malewicza „Czarny kwadrat na białym tle”, którą po raz pierwszy pokazano w 1915 roku w Sankt Petersburgu, była przecież zupełnie na ówczesne czasy rewolucyjna. Malewicz bawił się konwencją, zadziwiał zupełnie formą i innym spojrzeniem. Jego dzieło przez swoją awangardowość tworzyło zupełnie nową jakość w dziedzinie sztuki. Później ten surowy, geometryczny motyw był niesłychanie często powielany, jednak były to tylko ciekawe zabawy dobrze już znaną i oswojoną z odbiorcami formą pozbawioną treści.

Podobnie jest z pracami Marcela Duchampa odpowiedzialnego za wąsy Mona Lisy czy Andy’ego Warhola znanego m.in. dzięki kontrastowym grafikom Marilyn Monroe. Ich twórczość była powiewem świeżości, czymś zupełnie nowym i zaskakującym odbiorców. Artyści sprawnie zmieniali konwencję i otwierali w sztuce nieznane dotąd przestrzenie.

Nie będąc znawcą tematu, a jedynie jednym z wielu adresatów, trudno mi znaleźć we współczesnej sztuce dzieła, które rzucą mnie na kolana. Dla mnie sztuka współczesna jest szalenie powtarzalna. Warhol czy Malewicz zmieniali granice sztuki i wychodzili poza utarte schematy, ich prace wnosiły świeżość i nowe, nieznane do tej pory możliwości działania.

Obecnie artystom na pewno jest dużo trudniej tworzyć. Dziś, kiedy przecież prawie wszystko już było. Zmiany obyczajowe, jakie zaszły w społeczeństwach na całym świecie, sprawiły, że tematów tabu już praktycznie nie ma; znacznie przesunięto granicę dobrego smaku, zwyczaje i tradycje uległy znacznemu rozluźnieniu, a w takich warunkach naprawdę niełatwo dziwić i jednocześnie zachwycać. Sztuka powinna być odważna, a poruszane tematy i prezentowane punkty widzenia powinny zaskakiwać. Dziś twórcom nie brakuje odwagi, ale nowego i świeżego spojrzenia. W dobie, kiedy artystyczne prowokacje, wszelkie zabawy konwencją, a także operowanie na granicy kiczu podnosi się do rangi sztuki, trudno o artystów, których prace rzucają na kolana. Zgodnie ze starym przysłowiem wyjątek potwierdza regułę, ciekawe i nietuzinkowe dzieła to wyjątki od reguły, którą są prace – im mniej zrozumiałe, tym lepsze. Wyjątki od reguły się jednak zdarzają, a więc pozostaje mi liczyć na to, że będzie ich we współczesnej sztuce jak najwięcej.