Nie obchodzi mnie

Archiwum / Andrzej Walusiak / 08.11.2011

Co tam władze naczelne? Niech sobie radzą i uchwalają swoje dokumenty. Ja mam drużynę na głowie. Co mi po statucie? Muszę się zajmować hufcem. Co za różnica, kto jest naczelnikiem? W moim szczepie to i tak nic nie zmieni. Nic mnie to nie obchodzi. Ale niech spróbują zrobić coś nie tak! To zobaczą jaki ze mnie Rejtan!

Szkoda jak nikt się nie przejmuje górą. Większości osób wydaje się, że wystarczy wybrać ludzi, którzy w danej chwili wydają się być odpowiedni i niech sobie decydują. Jesteś delegatem na zjazd, to się do niego przygotuj. Poczytaj co ma zostać zmienione i podejmij właściwy wybór. Wybraliśmy cię, więc odpowiedzialność spoczywa na tobie. I masz zrobić tak, żeby było dobrze.

Na naszym zjeździe hufca zapytałem, czy będziemy omawiać sprawy statutu i strategii. W odpowiedzi usłyszałem, że w sumie to byśmy mogli o tym porozmawiać, ale najpierw tak w 10 minut mam streścić, o co chodzi. Gdy powiedziałem, że na szybkie omówienie tych spraw potrzebujemy co najmniej 45 minut zarzucono pomysł. Na szczęście postanowiliśmy zorganizować konferencję, na której zajmiemy się tylko tym. Jednak nie wierzę, że z dwudziestu paru osób obecnych na zjeździe hufca porozmawiać o statucie przyjdzie więcej niż siedem. Dla reszty to po prostu nie ma znaczenia.

Zjazd ZHP wybiera ponad trzydziestu członków Rady Naczelnej. Ciężko znać tyle osób kandydujących na funkcje, więc może dlatego jest przyzwolenie na prawybory wśród delegatów danej chorągwi. A nawet mimo tego, że przecież z chorągwi wszyscy powinni się znać, to wybierani są nie zawsze właściwi ludzie. Bo jest w radzie grupa, która systematycznie omija zebrania.  Mam w swojej komisji ludzi, których nie było tyle razy, że nawet ich imion nie kojarzę. A jesteśmy w połowie czteroletniej kadencji!

Jakiś czas temu władze przygotowały dokument o nazwie „System pracy z kadrą”. Liczyli na szerokie konsultacje i otrzymanie wniosków dotyczących zmian od ludzi z terenu. Ilość odpowiedzi, jakie otrzymali można policzyć na palcach jednej ręki.  Prawie nikogo z 90 tysięcy członków ZHP to nie obeszło. I pewnie do dziś niewiele osób czytając ten felieton, wie, o czym piszę.

Tak naprawdę niewielu z nas obchodzi, co dzieje się na górze. Rzadko kiedy robi nam różnicę cokolwiek ponad poziom hufca. Zaczynamy się burzyć dopiero, gdy coś dotyka nas personalnie. Najgorzej gdy uderza w portfel. To nas zainteresuje i pokrzyczymy jakiś czas, aż się tym nie znudzimy. Nie pierwszy raz twierdzę, że wiele naszych problemów wynika z nieprzejmowania się wyborami. Wybieramy delegata, bo wydaje się sensowny, ale tak naprawdę nie byliśmy w stanie zadać mu dobrych pytań, bo nie wiemy, czym właściwie na zjeździe ma się zajmować.

Jest harcmistrzem i jak ma ochotę to niech idzie do Rady Naczelnej. Nikt nie zapyta, czy jest pewien, że ma na to czas. A jak się pojawi na trzech zebraniach z ośmiu? Co za różnica. Nie dość, że ich praca niewiele zmienia, to i tak mało osób będzie się jego nieobecnością przejmowało. A na następnym zjeździe wybierzemy go znowu. Bo w sumie dlaczego nie? Czujecie się takim podejściem oburzeni? Słusznie! Bo ja też. Ale takie mamy władze, jakie sobie wspólnie wybraliśmy.

Szczerze mówiąc, nie wiem jak napisać, że to, co wydarzy się w grudniu tego roku, jest sprawą najwyższej wagi dla naszego stowarzyszenia. Jest szansa, że ten zjazd zmieni wiele. Ale bardzo prawdopodobne, że nie zmieni się nic. Zostało nam około miesiąca. Spotkajcie się w tym czasie ze swoimi delegatami. Może poproście ich o zorganizowanie jakiejś zbiórki. Przeczytajcie materiały zjazdowe dostępne w sieci i powiedzcie im, co myślicie. Niech pojadą, wiedząc, czego oczekuje od nich środowisko. Uwierzcie, że sprawnie zarządzana organizacja, to korzyść dla Waszej drużyny.

Wasz wpływ na działania władz naczelnych i zjazdów może być duży. W szczególności w kurczącej się organizacji. Wystarczy tylko chcieć. Nie mówmy: co oni znowu tam wymyślili? Poszukajmy powodów lub zapytajmy o nie. Niech instruktorzy wpływają na kształt ZHP. Bo przecież cała ta struktura ma tylko jeden cel nadrzędny: wspieranie pracy drużynowego. Gorzej gdy tego drużynowego całe to wsparcie nic nie obchodzi.

www.zjazd.zhp.pl