Niezwyczajne darmozjady

Ewa Sidor / 12.05.2014

Mam znajomego, który uwielbia mnie doprowadzać do szału, mówiąc, że wędrownicy to darmozjady. Że gadają i nic nie robią, że są leniami i pieniaczami.

Gdy pierwszy raz to powiedział, nie popłakałam się tylko dlatego, że siedziałam na posiedzeniu Rady Naczelnej, więc trochę nie wypadało. Od tamtej pory prawie zawsze udaje mi się przemówić samej sobie do rozumu: „Ewa, nie przejmuj się nim. Przecież doskonale wiesz, że specjalnie się z tobą droczy. Pogroź mu palcem, uśmiechnij się pod nosem (ale tak, by wszyscy to zauważyli) i pokaż, że masz dystans do tego, co mówi”. Niemniej czasami to po prostu zaboli, ugodzi w najczulszy punkt…

W ZHP pierwszy kwartał roku to od 3 lat okres niezwyczajny. Niezwykłość polega na tym, że w okolicy Dnia Myśli Braterskiej organizowana jest gala podsumowująca plebiscyt instruktorski „Niezwyczajni”. W tym roku obfitował on w ruch wędrowniczy.

Wśród nominowanych 25 osób (w pięciu kategoriach) znalazło się wielu „niezwyczajnych darmozjadów”.

Praca z kadrą

  • hm. Lucyna Czechowska – kierowniczka Wydziału Inspiracji i Poradnictwa GK, a jeszcze kilka lat temu mocno mieszająca w ruchu akademickim jako członkini Zespołu Harcerstwa Akademickiego.
  • hm. Julian Dąbrowski (laureat) – większość swojej służby instruktorskiej działał z „darmozjadami” jako instruktor, a potem kierownik Wielkopolskiego Referatu Wędrowniczego, szef „Szarej Drużyny” czy z-ca kierownika Wydziału Wędrowniczego GK; dziś zatracony w kształceniu instruktorów m.in. w ramach wspólnoty „Szara Drużyna”.
  • hm. Anna Frąckowiak – na co dzień komendantka Wielkopolskiej Szkoły Instruktorskiej „Szkoła Wodzów”, kiedyś instruktorka Wielkopolskiego Referatu Wędrowniczego.
  • hm. Zbigniew Skupiński – komendant Chorągwi Dolnośląskiej, który współtworząc kursy „Cztery Żywioły” pokazał, jak kształcić metodycznie; jest członkiem wspólnoty „Szara Drużyna”.

Młody lider

  • pwd. Łukasz Czarnecki – drużynowy wędrowniczy z Krapkowic!
  • phm. Krystian Jabłkowski – komendant Hufca Wągrowiec, ale jednocześnie instruktor Wielkopolskiego Referatu Wędrowniczego. W ubiegłym roku komendant wZlotu, w którym uczestniczyło ponad 300 wędrowników.

Przeskoczyć siebie / wspólny cel

  • phm. Marek Pęczak – oprócz grzebania w promocji i portalach społecznościowych, przyboczny wędrowniczy w Hufcu Zabrze!
  • phm. Piotr Rodzoch – wszechstronny instruktor wywodzący się z Hufca Puławy, wspierający projekty i działania na wielu polach, w tym m.in. jako instruktor Lubelskiego Referatu Wędrowniczego.
  • hm. Julianna Zapart (laureatka) – z-ca komendanta Chorągwi Dolnośląskiej, ale jednocześnie instruktorka tamtejszego Referatu Wędrowniczego i członkini wspólnoty „Szara Drużyna”.

Innowacja programowa

  • pwd. Katarzyna Zgódko – wystarczy powiedzieć, że to szefowa ubiegłorocznego programu na Wędrowniczej Watrze.

W zielone gramy

  • pwd. Magdalena Noszczyk i hm. Zofia Sajkowska (laureatka) – obie dziewczyny związane z ruchem akademickim.

Ale gala to nie tylko nominowani. Nie można zapomnieć o tych, którzy stali za kulisami tego przedsięwzięcia, m.in.:

  • phm. Aleksandra Tasz – sekretarz kapituły, instruktorka Wydziału Komunikacji i Promocji GK, która podczas ubiegłorocznej Wędrowniczej Watry odpowiadała za promocję tego przedsięwzięcia.
  • pwd. Wojtek Sidorowicz – lektor gali; wywodzący się z kieleckiego „Czarnego Szczepu”, od niedawna szef działu instruktorskiego „Na Tropie” i jeden z organizatorów trasy „Czarne Historie” podczas tegorocznej Watry.

Nominowana dwunastka „niezwyczajnych darmozjadów”, „Parszywa dwunastka”… można by wymieniać jeszcze długo, a dla mnie to zespół ludzi, dzięki którym jestem tu, gdzie jestem. Oczywiście, wymienione przeze mnie osoby to tylko kropla w morzu. Zapewne pozostali nominowani, jak i organizatorzy, również mają za sobą wędrowniczą przygodę, niejeden wyczyn, setki kilometrów na wędrowniczym szlaku. Jeśli pominęłam ich, zrobiłam to nieświadomie i bardzo za to przepraszam.

Prawie połowa nominowanych jest metodykami wędrowniczymi najwyższej jakości. Są oni dowodem na to, jak ważne jest, by domknąć pracę w ciągu wychowawczym. Zostanie instruktorem w wieku 16 lat i zapomnienie o tym, że jest się w wieku wędrowniczym… to niepowetowana strata, zarówno dla organizacji, jak i dla danej osoby. Bycie instruktorem w wieku wędrowniczym nie upoważnia nas do wyrzeczenia się szansy na nasz wędrowniczy rozwój. Wspomniane powyżej osoby to dowód na to, że „robiąc wędrownictwo” osiąga się niezwyczajne efekty, samemu stając się niezwyczajnym.

Absolutnie nie zgadzam się, by o wędrownikach, a więc m.in. o „Niezwyczajnych”, mówić „darmozjady”. Oczywiście zaraz podniosą się głosy, że to instruktorzy, więc inaczej myślą, pracują, etc. Ale nie można zaprzeczyć, że między innymi dzięki temu, że w swoich środowiskach wędrowniczych mieli możliwość pełnić służbę i pracować nad sobą, dziś odnaleźli swoje miejsce w społeczeństwie. To chodzące ucieleśnienia idei wędrownictwa…

Cóż, jak już wspomniałam, to dzięki takim darmozjadom jestem dzisiaj tu, gdzie jestem. Po prostu mam słabość do darmozjadów.

Ewa Sidor - szef Zespołu Wędrowniczego w Wydziale Wsparcia Metodycznego GK, któremu jednocześnie przewodzi. Instruktorka Hufca Warszawa - Praga Północ, kształci na każdym poziomie organizacji. Na co dzień i bez munduru pedagog, edukator seksualny.