Północ

Na Tropie Środowisk / Radosław Rosiejka / 09.04.2014

„Północ” mówią o sobie, że nie ma wyzwania, którego baliby się podjąć ani szczytu, którego nie chcieliby zdobyć. Mówią też, że pomagają, rozwijają się i wędrują. Podobno są zgraną ekipą z bogatą wyobraźnią i niebanalnym podejściem do życia, czyli młodymi, ambitnymi, gotowymi do działania i otwartymi ludźmi. Jak jest naprawdę? Naprawdę, to „Północ” jest z południa Polski, a dokładniej z Hufca Andrychów w Chorągwi Krakowskiej. Po przeczytaniu tego wywiadu wyrobicie sobie o nich opinię – moja jest pozytywna.

Wiem, że od 3 lat działacie jako 48 Drużyna Wędrownicza „Północ”. Macie jakieś spektakularne sukcesy na swoim koncie?

Nie wiemy, czy spektakularne, ale mamy sukcesy, które są dla nas ważne. Wielkim wyróżnieniem dla nas było usłyszeć od komendantki X Watry Wędrowniczej – Kasi Rożek, że mamy u niej małego Primusa. To była nasza druga Watra, ale taka, która wiele wniosła w życie drużyny. To na tej watrze zrodził się pomysł organizacji Trasy. Niewątpliwie sukcesem jest też Trasa 8 na WW 2013, którą zorganizowaliśmy oraz tworzenie dwa lata z rzędu sztabu WOŚP, w skład którego wchodzili przede wszystkim nasi wędrownicy, z drużynową jako szefem. W zeszłym roku zdobyliśmy 1. miejsce wśród drużyn wędrowniczych na grze chorągwianej. Wielkim sukcesem drużyny jest to, że kiedy we wrześniu doszło do podziału w drużynie i zmniejszył się nam skład, potrafiliśmy się podnieść, drużyna się nie rozpadła i jest nas obecnie 17! Można na to patrzeć tak, że 2013 rok był niewątpliwie pasmem sukcesów.

Kto wyszedł z propozycją organizacji trasy na Wędrowniczej Watrze?

Na watrze w Funce dowiedzieliśmy się od referatu, że Watra będzie w Małopolsce. Na spotkaniu byliśmy wszyscy i ten pomysł rodził się w nas i kiełkował sobie po cichu w każdym z osobna.

DSC_0270

Czy podjęlibyście wyzwanie organizacji trasy, wiedząc co was spotka i ile będzie was to kosztowało wysiłku?

Oczywiście! Dało nam to tyle niesamowitych doświadczeń i przeżyć, że warto byłoby to przeżyć jeszcze raz. Wyzwania, zwłaszcza te wymagające olbrzymiego wysiłku i zaangażowania, bardzo jednoczą drużynę. Kosztowało nas to wszystko dużo wysiłku i poświecenia i pewnie dlatego ta Watra jest dla nas taka wyjątkowa i wspomnienie jej daje tyle satysfakcji i napędza do dalszego działania.

Co robicie na co dzień? Nie tylko harcersko, ale też poza harcerstwem?

Jesteśmy młodymi ludźmi z różnych środowisk, którzy spotkali się kiedyś w odpowiednim miejscu i odpowiednim czasie, nie straszna nam odległość, jaką często niektórzy z nas muszą pokonać, aby dotrzeć na zbiórkę. Jedni jeszcze się uczą, inni studiują i pracują, lecz łączy nas przyjaźń i chęć wspólnego pokonywania szlaków i ścieżek życia. Każdy z nas jest inny i każdy ma swój świat. Opisywanie każdego zajęłoby zbyt dużo czasu, ale mówiąc ogólnie, to mamy ludzi, którzy grają w orkiestrze, jeżdżą „wyczynowo” na hulajnodze, interesują się materiałoznawstwem, mechatroniką, programowaniem, matematyką, biologią, historią muzyki czy pedagogiką waldorfską. Również takich, co grają w szachy, należą do ochotniczej straży pożarnej, grają na gitarze, flecie, skrzypcach, bębnach, tańczą, gotują, uprawiają geocaching, pływają… można by jeszcze trochę wymieniać. Spotykamy się ze sobą nie tylko na zbiórkach. Łączymy swoje pasje. Jesteśmy dla siebie przyjaciółmi, połączyło nas harcerstwo, a teraz nie tylko to nas łączy.

polnoc4

Dlaczego macie żółte naramiennik wędrownicze, a nie zielone? Co się za tym kryje, a może nie ma drugiego dna?

Dziwne… pierwszy raz słyszymy, że są żółte. Nie mamy nic do żółtego – żółty jest spoko, ale one są zielone! Owszem, kolor jest jasny, nie tradycyjnie ciemnozielony. Nie ma do tego ideologii ponad to, że w momencie powstawania tej tradycji drużyna bardzo potrzebowała czegoś, co będzie nas wyróżniać. Wtedy zrodził się pomysł noszenia naramienników w kolorze zieleni z chusty.

Co jeszcze może was wyróżniać na tle innych wędrowników?

Jesteśmy wyjątkowi, bo mamy wyjątkowe chusty, swoją czarno – zieloną obrzędowość, historię, którą staramy się opowiedzieć innym swoja postawą i spodenki, a to chyba rzadkość. Czasami wydaje nam się, że w porównaniu z innymi środowiskami jesteśmy bardziej obrzędowi. To chyba sposób wychowania w drużynie. Burzą się w nas emocje, kiedy przy wędrowniczej watrze ktoś ogrzewa swoją tylną część ciała i śpiewa „przeleć mnie w tej koniczynie”. Patrząc na mundur, oprócz chust wyróżnia nas sposób wiązania sznura i pierścień z brzozy. No i te jasnozielone naramienniki. A na watrze wędrowniczej wyróżnia nas to, że jako jedna z nielicznych drużyn przechodzimy całą trasę, nawet jeśli mamy wrócić o 22:48 na bazę. Dodatkowo codziennie gotujemy obiad! Stad też wybór zajęć na tegoroczną Watrę – masterchef.

1s

Czy możecie coś więcej powiedzieć o swojej czarno-zielonej obrzędowości? Brzmi to dla mnie dość enigmatycznie.

Sam zauważyłeś jasnozielone naramienniki. Przede wszystkim dużą wagę przywiązujemy do barw. 22 lutego przeszliśmy „inicjację”, bardzo duże wydarzenie w drużynie. Zmieniliśmy chusty na inne. W tych samych barwach, ale większe i… inne. Wynikało to z faktu, że nigdzie nie mogliśmy dostać chust zielonych – w takim odcieniu jak nasz. Było to ważne i trudne przeżycie, zwłaszcza dla tych, którzy swoją chustę nosili od samego początku, a mimo wszystko zrobiliśmy to dla tych, którzy wejdą do drużyny, ponieważ chcemy, aby wszyscy mieli takie same chusty. Nie wyobrażamy sobie nie zrobić czarno-zielonych kartek na Dzień Myśli Braterskiej, a czarno-zielone pamperki obeszły całą Wędrowniczą Watrę w 2013 roku. Nie stać nas jeszcze na jednolite ubranie, czyli polary i kurtki, ale staramy się o utrzymanie ich w kolorystyce czarno-zielonej. Czasami zwracamy uwagę na ludzi ubranych na czarno-zielono, śmiejąc się i mówiąc: „pasowałbyś do nas”.

Na waszej stronie internetowej w dziele planów i pomysłów znalazłem wpis dotyczący kampanii „Bohater”. Chcecie, aby waszym bohaterem była Sophie Scholl. Dlaczego wybraliście akurat Niemkę sprzeciwiającą się nazizmowi?

Przede wszystkim ze względu na jej osobowość. Zachwycił nas jej życiorys, jej działania. Fakt, że potrafiła sprzeciwić się i walczyć przeciwko nazizmowi, zasługuje na uznanie. Chcemy, aby także inni ją dostrzegli. Szukaliśmy osoby, w której odnajdziemy siebie. Może brzmi to trochę enigmatycznie, ale tak czujemy. Wiedzieliśmy, że chcemy, aby to była osoba z okrsu wojennego, ze względu na mnogość postaw, które się wówczas pojawiły.

Czemu nie zdecydowaliśmy się na kogoś z Polski? Nie uderzamy w autorytet polskich bohaterów, bo cenimy ich i są nieodzowna częścią naszego harcerskiego życia. Nie wyobrażamy sobie naszego jestestwa bez ich historii, ale chcieliśmy poszukać dalej. W nas, w Polakach, za dużo jest stereotypów, za dużo nienawiści. Chcemy pokazać, że mimo wielu uprzedzeń (jakie my także mieliśmy) potrafimy odnaleźć w każdym dobro, czego Sophie jest idealnym przykładem. Chcemy tak jak ona posiadać „twardego ducha i miękkie serce”. Sophie prowadziła normalne życie, nie było one zagrożone, nie musiała walczyć z najeźdźcą, nie była przecież nękana, a z jakichś powodów przeciwstawiła się systemowi w obronie innych.

DSC_0842

Nie boicie się, że zaraz ktoś was oskarży o tworzenie obrazu, że był tylko zły Hitler i cała reszta „dobrych” Niemców, którzy mu się sprzeciwiali?

Potrafimy bronić swoich wyborów, przekonań i racji i jeśli będzie trzeba, to to zrobimy. Natomiast nie obawiamy się oskarżeń tego typu. To trochę tak, jakbyśmy chcieli obalić bohaterstwo Szarych Szeregów, bo byli ludzie wśród nich, którzy zdradzili. Nonsens. Patrzymy też na historię krytycznie. Nie wszystkich Niemców możemy wrzucić do jednego worka, byli tacy, co działali razem z Hitlerem, ale i tacy, którzy się mu sprzeciwiali. Wszyscy dobrze wiemy, że zbyt dużo było tych „złych” i dlatego warto mówić o Sophii, która była silna i odważna.

Jakie macie plany na najbliższe miesiące i wakacje?

Oczywiście planów mamy wiele. Wyjawimy wam tylko część tajemnicy – „to będzie wspaniały rok – będzie się działo”. Zapraszamy na naszą stronę dwpolnoc.pl tam się pojawiają wszystkie plany. Tajemnicą nie jest, że możemy powiedzieć „do zobaczenia na Watrze”! Właśnie wymyśliliśmy nasz wyczyn i „jaramy się nim jak watra”! Dopracowujemy konspekty, ponieważ bycie byłymi organizatorami jednej z tras zobowiązuje.

Radosław Rosiejka - Przez dwa lata drużynowy 159 Poznańskiej Drużyny Wędrowniczej. Lubi jeździć na rowerze i słuchać muzyki, ale nie robi tego równocześnie. Studiuje stosunki międzynarodowe na UAM, a jesień swojego życia chciałby spędzić nad hiszpańskim wybrzeżem Morza Śródziemnego.