Spłynęli z gór

Na Tropie Środowisk / Maciej Pietrzczyk / 07.06.2014

Harcerska drużyna żeglarska rodem ze stolicy Gór Świętokrzyskich? Niemożliwe? A jednak! Może nie z najwyższych partii, ale zdecydowanie z najwyższej półki. Pozwólcie, że przedstawię 33 KHDŻ „Pasat”!

Jestem niezwykle dumny z faktu, że jestem wychowankiem właśnie tej drużyny. Drużyny niewątpliwie wyjątkowej, nie tylko ze względu na nietuzinkową specjalność, ale także z powodu wyróżniania się na tle innych drużyn wodniackich w ZHP. Wiadomo, że nie istnieje miara, według której można ocenić to, jak działa drużyna. Mogę tylko powiedzieć, że „Pasat” jest naprawdę, naprawdę dobry.

40 lat na morzu

Właściwe to 38. Niewiele drużyn dożywa tak sędziwego wieku. Ale to nie wszystko, ponieważ najbardziej imponującym faktem jest to, iż od samego początku (roku 1976) drużynę prowadzi ten sam człowiek: druh harcmistrz Jacek Szrek. Jest to bez wątpienia niecodzienne zjawisko i nie jestem już zaskoczony ciągłym niedowierzaniem ze strony nowopoznanych harcerzy (TO TAK MOŻNA?!). Tak, można! Oczywiście, czasem czuć pewną różnicę pokoleniową, ale gdyby tak nie było, to wtedy byłby to powód do zmartwień! Zresztą to nie jedyny przykład wiekowego drużynowego, który ma w sobie więcej werwy niż niejeden wędrownik.

Przez blisko 40 lat drużyna rozwinęła się wzorcowo. Z czasów, z których nie mam prawa nic pamiętać, pozostały nie tylko opowieści, ale także dawne „układy”. Najlepszym z takich „układów” jest współpraca drużyny z Kielecką Spółdzielnią Mieszkaniową, która udostępnia nam bezterminowo dwa pomieszczenia gospodarcze, w których została urządzona stocznia. Do tej pory powstało tam kilka naprawdę dobrych jachtów.

foto1

Dalej!

Kiedy płyniesz, nie możesz się zatrzymać, na wodzie nie ma hamulca. Jedyne co jesteś w stanie zrobić źle, to obrać nieodpowiedni kurs. Jednak nie ma o tym mowy w naszym przypadku. Od zmiany systemu na początku lat 90. pewne rzeczy stały się nieco prostsze. Poskutkowało to  poszerzeniem floty drużyny. Na przestrzeni kilku lat powstały 4 maki 606, pierwsze jachty kabinowe. Jednak najciekawsza część historii zaczyna się około 1998 roku.

Teraz Kielce

Wspominałem o „układach”. Drugi z nich wart przytoczenia dotyczy Grupy Regatowej CK Kielce. Na skutek umowy z miastem harcerze z naszej drużyny dostali możliwość ścigania się w ogólnopolskich regatach jachtów kabinowych na jednej z najnowszych konstrukcji. Jacht otrzymał wdzięczną nazwę „Kielce”, a instruktorzy i bardziej doświadczeni harcerze wielokrotnie pokazywali, na co ich stać podczas zawodów. Najlepszym dowodem na wysoki poziom wyszkolenia kieleckich harcerzy-żeglarzy było zdobycie w 2003 roku mistrzostwa Polski! GR CK Kielce była wtedy zdecydowanie jedną z najlepszych żeglarskich ekip w Pucharze Polski Jachtów Kabinowych. W 2007 roku udało się wymienić 9 letnią łódkę na nowszą (znów piękne imię Civitas Kielcensis) a od zeszłego sezonu mamy także możliwość rozwijać się w Pucharze Polski Klasy Omega w klasie Sport, także na własnym jachcie!

Dzięki Grupie Regatowej  CK Kielce oraz współpracy z Urzędem Miasta wielu harcerzy miało niepowtarzalną możliwość wystartowania w ogólnopolskich regatach, rozwinąć się w kierunku, którego pozazdrościliby im chyba wszyscy koledzy z innych drużyny wodniackich.

foto2

W tej chwili drużyna posiada 16 jednostek pływających (w tym 2 wysokiej klasy jachty regatowe, jeden nowy jacht turystyczny wygrany w regatach, 3 łódki wykonane od podstaw jako pierwsze modele na świecie oraz katamaran), 3 przyczepy oraz dwa busy.

Z tego, jak dużo mamy sprzętu, zdałem sobie sprawę na zlocie HDW „Mamry” w 2009 roku. Jako jedyna drużyna byliśmy na własnych jachtach kabinowych, które na dodatek przywieźliśmy z Kielc. Chciałbym, żeby każda drużyna mogła żeglować w ten sposób. Jak mawia nasz druh drużynowy: „To czemu poświęcasz czas, rozwija się”. To prawda i to działa!

foto3

Kubryk

Jednak to nie liczny sprzęt jest największym powodem do radości. Najważniejsze zawsze było to, że są ludzie, dla których warto go gromadzić i którzy chętnie się nim zajmą.

W przeciwieństwie do innych drużyn, „Pasat” nie ma swojego rejonu; przyciąga harcerzy z całych Kielc i okolic. Poza tym jest to formacja wielopoziomowa, zatem harcerze spędzają w jednym otoczeniu prawie 10 lat. Jeśli macie wątpliwości, czy to dobre rozwiązanie, z czystym sumieniem je rozwieję. Naprawdę nie ma lepszego rozwiązania, kiedy trzeba zadbać o taką ilość sprzętu.

Ludzie do drużyny trafiają zwykle po letnim obozie o ponad dwudziestoletniej tradycji odbywającym się  na Mazurach (są jeszcze wolne miejsca na tegoroczny!).  Nawet ci, którzy zarzekali się, że są u nas tylko i wyłącznie ze względu na de facto darmowe żeglarstwo, po pewnym czasie z chęcią pokazywali się na publicznych akcjach w mundurze, śpiewając szanty. Nie znam nikogo, kto by powiedział, że żałuje czasu spędzonego w tym  otoczeniu.

Na pokładzie

Tak naprawdę jest tylko kilka różnic między pracą drużyny żeglarskiej a pracą w drużynie bez specjalności. Głównie chodzi o nazewnictwo i mundury (3 paski na ramieniu, wachty a nie zastępy). Poza tym, głównym narzędziem kształtującym postawy jest praca przy sprzęcie, która nieraz wymaga sporo wysiłku i cierpliwości. Ale za to jaka wypełnia nas satysfakcja, gdy możemy przepłynąć się własnoręcznie wyremontowanym jachtem! Wielopoziomowość jest tutaj kluczowa, ponieważ to starsi harcerze często uczą młodszych kolegów najprostszych czynności. Instruktorzy zwykle rozwijają się także jako instruktorzy żeglarstwa i prowadzą kurs na patent żeglarza jachtowego, dlatego pomagają się rozwinąć zarówno żeglarsko jak i harcersko.

Absolwenci

Jeśli znacie kogoś, kto przewinął się przez 33 KHDŻ „PASAT”, pomyślcie teraz o nim. Jestem niemalże pewien, że bardzo dobrze oceniacie tę osobę. Jeśli nie znacie, to uwierzcie mi, że nic tak dobrze nie kształtuje charakteru jak połączenie harcerstwa i żeglarstwa! Polecam odwiedzić zakładkę „Instruktorzy” na naszej stronie internetowej (www.pasatkielce.org), może znajdziecie kogoś znajomego!

Komendant mojego hufca, jego zastępca, przewodniczący rady Chorągwi Kieleckiej – wszyscy spędzili kilka, a nawet kilkanaście lat pracując dla „Pasata”.

Kurs bez zmian

Nie zawsze jest łatwo. W zasadzie to nigdy nie było, bo drużyna żeglarska w miejscu, z którego trzeba pojechać co najmniej 200 kilometrów, żeby dobrze popływać, to raczej abstrakcyjny pomysł. Ale drużyna jest, działa i cały czas płynie do przodu. Warto to potraktować jako dowód na to, że naprawdę wszystko jest możliwe.

Co do tego, to w najbliższym czasie zapraszam także do kibicowania druhom (instruktorom) 33 KHDŻ „Pasat” na William I. Koch Seascout Cup, największych regatach dla skautów na świecie odbywających się w Kalifornii, gdzie będą reprezentacją ZHP.

Jeśli kiedyś zobaczycie na wodzie herb Kielc/powiatu kieleckiego/województwa świętokrzyskiego podpływajcie od razu!

Do zobaczenia na wodzie!

foto4

Maciej Pietrzczyk - student warszawskiej Szkoły Głównej Handlowej. Kiedyś koszykarz, dzisiaj celuje w biegi na (coraz) dłuższe dystanse. Zapalony żeglarz i instruktor Hufca Kielce-Miasto. Wywodzi się z 33 Kieleckiej Harcerskiej Drużyny Żeglarskiej „PASAT” oraz 75 Kieleckiej Drużyny Harcerskiej. Jeśli trzeba, wspomaga jednostkę OSP z rodzinnej miejscowości, a rytm życia wyznacza według muzyki Marka Knopflera.