Twarzą po gruzie

Archiwum / 22.04.2012

SONY DSCNasze charaktery tworzą mozaikę, każdy jest innym jej elementem, i naprawia niedoskonałości innego. Trapery na szlaku i Trapery Na Tropie.


Powstaliśmy…

19 kwietnia 1983 r – połączenie dwóch „kochających” się drużyn 1 DSH „Trapery”
i 4 DSH „Czarni”. W ten sposób powstała nasza 4 DSH „Trapery”.

Jesteśmy drużyną, bo…

Kochamy harcerstwo, wędrówki, służbę, słodycze i siebie nawzajem.

Nasze charaktery tworzą mozaikę, każdy jest innym jej elementem, i naprawia niedoskonałości innego.

Jeżeli kogoś nie ma, to „w powietrzu czujemy, że czegoś nam brakuje”.

Najfajniejszy był obóz…

W 2009 roku w Podlesicach. Piękny teren, piękne widoki i piękne wspomnienia.

Nogi same chciały chodzić, pomimo odcisków i mogliśmy być świadkami deszczu spadających gwiazd.

Do tego każdy pełnił służbę dziecku, ponieważ jak co roku na obóz hufca jechały dzieci skierowane przez opiekę społeczną. Wywoływanie uśmiechu na twarzach tych dzieci, dawało ogromnego kopa motywacyjnego i satysfakcję.

Jeżeli pominąć obozy, to najlepsze wspomnienia mamy z Wędrowniczych Watr. Byliśmy na wielu z nich, lecz ta z 2009 roku pozostanie w naszej pamięci już na zawsze.

Jesteśmy wyjątkowi, bo…

Nosimy pierścienie do chust w kształcie chodaka, tańczymy i śpiewamy gdzie tylko się da „Krainę brzóz” (dla niektórych znane jako bum tiritiri bum bum tiri).

Moglibyśmy tańczyć na matach całe dnie i co tydzień jeść kiełbaski z grilla w okresie zimy.

Wyczyn dla nas to…

Codzienność. Każdego dnia spotykamy przeciwności losu, które próbujemy przezwyciężyć.

Dla jednego była to nauka gry na akordeonie, dla innej osoby wygrana z chorobą, czy też walka z punktualnością.

To wszystkie małe i duże rzeczy, z którymi wygrywamy dają nam motywacje do pracy nad sobą i światem.

Co najważniejsze, dzięki temu nie poddajemy się.

Wyczyn, który dotyczy aktualnie wszystkich to zorganizowanie obozu wędrownego w Bieszczadach.

Nasi weterani aktualnie są…

Komendantką Hufca, skarbnikiem, nauczycielką w Ośrodku Szkolno – Wychowawczym, właścicielem firmy nagłośnieniowej, nauczycielką w liceum, studentami. Niektórzy z byłych członków naszej drużyny zapomnieli, co to harcerstwo, inni zaś powracają do niego i chcą tworzyć krąg instruktorski.

Staramy się, aby nikt nigdy nie zrezygnował w 100 % z życia harcerskiego, dlatego stajemy się instruktorami.

Nie możemy sobie poradzić z…

Zdobyciem większej ilości mężczyzn. Większość stanowią dziewczyny, a męska ręka bardzo się przydaje.

Do tego nabory- brak nam odwagi, by zorganizować nabór i wiele rzeczy robimy na ostatnią chwilę.

Smak sukcesu poczuliśmy, gdy…

W 2009 roku podczas Wędrowniczej Watry otrzymaliśmy tytuł Primus Inter Pares.

Naszego zdziwienia i dumy w tamtym momencie nie da się opisać.

Usłyszeć z ust komendanta Watry: „Tytuł Primus Inter Pares otrzymuje patrol Trapery” to najlepsza nagroda za całą naszą pracę.

Wszystkim życzymy, aby kiedyś poczuli takie szczęście jak my w tamtym momencie.

Spaliliśmy się ze wstydu, gdy…

Podczas zajęć na Wędrowniczej Watrze 2011, na zajęciach z tańca na macie, pojawiły się dwie osoby, które były 3 razy lepsze w tym niż prowadzące. Wstyd!

Rodzice mówią o nas…

Rodzice są kochani. Każdy próbuje wspierać naszą drużynę, np. pomoc przy remoncie harcówki. Odczuwają  pozytywny wpływ na ich dzieci, dzięki harcerstwu. Często sami zwracają się do drużynowej z pytaniami o ich zachowanie i o rady co zrobić, aby też takie były w domu.

Nawet chętnie by z nami popląsali.

Powiedzonko, które tylko my rozumiemy…

„Jak się kocha? – twarzą po gruzie”

Największy oryginał w drużynie to…

Granie „morskich opowieści” na dziecięcych organkach i bardzo ostre riposty jednej druhny.

Znają nas z…

Organizacji co roku Dnia Dziecka dla działkowiczów, „Krainy Brzóz”, różowych okularów drużynowej i dnia „mundurowego” czyli zakładaniem kaloszy i koszulek ze Zlotu w Krakowie do szkoły.

Najważniejszy wyjazd w roku to…

Odpowiedź jest prosta – Wędrownicza Watra!

Nie wyobrażamy sobie drużyny bez…

Robienia „Łoś”.

Sprzeczania się o mało ważne rzeczy.

Narzekania „Nie chce mi się, dobrze się tu siedzi”.

Pomysłów typu: zróbmy grilla w śniegu!

Improwizowanych piosenek.

Okrzyku: „Kanapka!!”

Najczęściej opowiadana anegdota…

O samo otwierających się drzwiach w pociągu podczas jazdy, namiocie chłopaków, który z wysokości 1 m nad ranem miał może 10 cm

Wrzucenie koledze do majtek pasztetu, co spowodowało turlanie się po asfalcie ze śmiechu.

Takich anegdot jest multum. Nie da się wybrać tej najlepszej. Każda powoduje ból brzucha ze śmiechu.

Nasze miejsce jest w…

Brzedni! Jest to miejsce niezwykłe. Bagna, jezioro, zajęcia survivalowe. Tam się zintegrowaliśmy obecną ekipą.

Jesteśmy świetni w…

Robieniu szumu, graniu wszystkich piosenek na kilku chwytach. Układaniu piosenek na zawołanie.

Tam gdzie my, pojawia się kreatywność. Nie raz już trzeba było wymyślić zajęcia w ciągu 2 minut.

Naszą specjalnością jest przekazywanie pozytywnej energii – jak nam ktoś nie wierzy to proszę bardzo – przyjedźcie w sierpniu do Funki, a się przekonacie ;)

Poznasz nas po…

Bordowych beretach, granatowych chustach z chodakiem i żółtych wywijkach.
No i oczywiści po bałaganie wokół namiotu.