Wstrzymać ogień!

Jacek Grzebielucha / 31.12.2020

To brzmi bardzo oczywiście, w sylwestra publikować tekst szkalujący strzelanie petardami. Niestrzelający utwierdzą się w swoim przekonaniu, a strzelający tego tekstu w ogóle nie przeczytają. Zawalczę jednak o tzw. elektorat środka.

Huczne obchodzenie wigilii nowego roku to od ponad wieku tradycja w wielu europejskich domach. Kieliszek szampana, zabawa na balu czy w domu ze znajomymi, okazja do wspólnego spędzania czasu i gwóźdź programu – pokaz fajerwerków równo o północy.

Wtedy młodzi i starzy mogą dać upust dziecinnej radości, oglądając eksplozje mieszanek prochowych, przybierających na niebie kolory nie z tej ziemi i słuchając huków, przyprawiających o przyspieszone bicie serca.

Opisanie zalet strzelania petardami, fajerwerkami i innym sprzętem pirotechnicznym przyszło mi z trudem. Jak bowiem rozpatrywać cele, funkcje, przeznaczenie sylwestrowej pirotechniki w obliczu jej wad? A jest ich nie dość, że dużo, to wydają się definitywnie dyskredytować ich zalety.

Zanieczyszczenie dźwiękiem

Zanieczyszczenie dźwiękiem to chyba najważniejszy skutek stosowania petard – ma być głośno i nagle. Od lat aktywiści na rzecz zwierząt apelują o strzelanie tylko w momencie sylwestra, gdyż zwierzęta domowe bardzo przeżywają huki i strzały (przykładowo psy mogą mieć słuch wyczulony na dwu- lub trzykrotnie większe częstotliwości niż człowiek). Znany polityk, obecnie poseł, nieudolnie starał się nas przekonać, że jego pies się petard nie boi. Pamiętacie to nagranie? To dobrze, bo trudno jest już je znaleźć w oryginale w internecie.

Sam przestałem strzelać petardami

Tego zjawiska byłem świadomy od lat, dlatego między innymi sam przestałem strzelać petardami. Jednak dopiero w tym roku otwarto mi oczy na inne zjawisko – śmiertelność ptactwa dzikiego.

Fajerwerki płoszą ptaki, które w bezładnej ucieczce mogą rozbijać się o budynki

Jest taka akcja – Hangover bird count, czyli w wolnym tłumaczeniu liczenie ptaków na kacu, gdzie to ostatnie słowo rozumieć należałoby jako moralniaka. Fajerwerki płoszą ptaki, które w bezładnej ucieczce mogą rozbijać się o budynki bądź padają oszołomione dźwiękami, powietrzem i obrazem. Jeżeli chcecie się przyłączyć do akcji badania tego zjawiska, zapraszam na stronę internetową Fundacji Szklane Pułapki.

Kolejne argumenty przeciw

Zanieczyszczenie światłem – zjawisko znane nam od lat, które odnosi się przede wszystkim do światła świecącego stale. Skutkiem stawiania wielkopowierzchniowych ekranów ledowych, emitujących reklamy całą dobę, powodują dezorientację ptactwa, które albo ginie, albo zmienia miejsce bytowania. Podobny skutek dzieje się w sylwestrową noc.

Śmieci są kolejnym argumentem, bo rzadko kto po odpaleniu swojej pirotechniki ją sprząta, bo przecież to się spala. Właśnie niekoniecznie. Samorządy doświadczone narodowym problemem ze śmieceniem od dawna wynajmują firmy zaczynające sprzątanie miast już o poranku pierwszego stycznia, zabierając się za tysiące butelek, niedopałków, śmieci pirotechnicznych i dekoracji nieodzownych przy dobrej zabawie. Powyższe argumenty przeciw można łatwo skwitować starym, dobrym harcerz dba o przyrodę i stara się ją poznać.

Wypadki – pirotechnika ma to do siebie, że wykorzystuje reakcję chemiczną, kończącą się eksplozją. Wymagana jest wysoka ostrożność od każdego z użytkowników, wciąż jednak zdarza się, że używane są bezmyślnie, co prowadzi do zranień, urazów, a w gorszych sytuacjach – amputacji palców. W latach mojej młodości głośno było o bezmyślnych dzieciakach, które wrzucały innym petardy do kapturów. Rok temu stołeczni strażacy gasili 33 pożary spowodowane fajerwerkami w noc sylwestrową.

Jest to zwyczajne marnowanie pieniędzy – czy to prywatnych, czy podatników

Koszt – osobiście to był argument, który zabił gwóźdź w trumnie moich chęci do strzelania petardami. Jest to zwyczajne marnowanie pieniędzy – czy to prywatnych, czy podatników. Z ulgą przyjąłem wiadomość, że niektóre samorządy (jak moja ukochana Gdynia, Gdańsk czy Warszawa) zrezygnowały już z organizacji sylwestrów w akompaniamencie huków petard. Zastępowane są pokazami laserów czy wystrzałami serpentyn, konfetti, co niestety wciąż stanowi negatywny wpływ na środowisko i wciąż trzeba to sprzątać. Jednak liczę, że małymi krokami da się odzwyczaić społeczeństwo od ulotnych, drogich i nic niewnoszących rozrywek. Można to podsumować, że harcerz jest oszczędny i ofiarny.

Trudna tradycja

Czy w ogóle należy zakazać sprzedaży pirotechniki? Niekoniecznie. Dobrze by było, żeby strzelanie odbywało się w konkretnym czasie – czyli tylko o północy. Ale ludzie tego nie przestrzegają, co zapewne czytając ten tekst, już słyszeliście za oknem. Czy zakaz fajerwerków można nazwać wylewaniem dziecka z kąpielą? Trudno powiedzieć. Najlepszym sposobem zniechęcania do używania petard i fajerwerków będzie metodyczne powtarzanie ich wad.

Społecznie kwestia petard jest chyba jednak problemem bardziej pokoleniowym. Dla wychowanych w poprzednim ustroju używanie fajerwerków było powiewem wolności, bo w Polsce zostały dopuszczone do obrotu w 1989 roku. Ten synonim kapitalistycznego rozumienia wolności, dawania upustu swoim emocjom raz w roku (w połączeniu narodową porywczością i lubością świętowania) i marnowania swoich pieniędzy rozwijały się w latach 90. W końcu wystrzelenie poważnej kwoty w kosmos było równoznaczne z ekonomicznym powodzeniem.

Popularne są w ostatnich latach żenujące memy o tym, jak to kiedyś psy walczyły na wojnie

Postrzeganie rzeczywistości przez pryzmat seriali z dzieciństwa również nie zostało bez znaczenia. Dlatego tak popularne są w ostatnich latach żenujące memy o tym, jak to kiedyś psy walczyły na wojnie, nosiły pocztę i jeździły czołgiem (oczywiście chodzi o Szarika), a teraz boją się petard. To ten sposób myślenia ukształtowany na serialach takich jak Czterej pancerni i pies, z którym to myśleniem walczy na przykład Lao Che w kawałku Wojenka.

W tym konkretnym czasie, gdy chodzi o naszą wolność do strzelania fajerwerkami, zapominamy o empatii do sąsiadów, naszych braci mniejszych (czy do zwierząt domowych, czy dzikich) – liczy się tylko osobista przyjemność i postawienie na swoim.
Całe dzieciństwo nowy rok witałem z perspektywy 9. piętra bloku na skraju rozległej doliny w Gdyni, napawając się oszałamiającym widokiem wystrzeliwanych środków pirotechnicznych. Parę lat temu spędzałem sylwestra ze znajomymi, którzy mieli psa. Fajerwerki zostały zastąpione zimnymi ogniami i wcale nie czuliśmy się z tego powodu gorzej.

Mam nadzieję, że argumenty wpłyną jakoś na nieprzekonanych

Ten rok spędzam we Wrocławiu, zastanawiając się, czy i jak tłumnie Polacy wyjdą na ulice, a do tego na przekór nam i przyrodzie wystrzelą fajerwerki. Mam nadzieję, że powyżej wskazane argumenty wpłyną jakoś na nieprzekonanych, a zwolenników tego myślenia skłonią do rozpowszechnienia argumentów dalej. Twardogłowi prychną z niezadowoleniem bądź temat obśmieją, ostatecznie jednak będą mieć na swoim sumieniu coś więcej, niż przestraszonego psa sąsiadów.

Chciałbym, aby niechlubna tradycja strzelania kosztownymi, niebezpiecznymi, śmiecącymi i szkodliwymi środkami pirotechnicznymi przeminęła tak jak kupowanie żywych karpi w siatce czy chwalenie się nieczytaniem książek.

Przeczytaj też:

Jacek Grzebielucha - były drużynowy 7 GIDH "Keja", sercem w Chorągwi Gdańskiej - ciałem we Wrocławiu. Prawnik i urzędnik, pasjonat za dużej liczby rzeczy. Znawca memów.