Jest trochę dziwnie
Mam ostatnio poczucie, że jest jakoś dziwnie. Te wakacje mają niewiele wspólnego z tym, jak wygląda zazwyczaj lato. Ale właściwie, co z nimi nie tak?
Ostatnie dni są dziwne. Właściwie nie wychodzę z mieszkania, bo nieustannie uderzają w Poznań sierpniowe fale upałów. Zasłaniam okna, włączam wiatrak i siadam do komputera, by zacząć pracować. Wychodzę z mieszkania na sporadyczne zakupy czy spotkania towarzyskie z zachowaniem środków ostrożności. Dla lepszego zarysowania sytuacji przypomnę, że wciąż trwa epidemia COVID-19, a co więcej z dnia na dzień pobijane są kolejne rekordy zachorowań. Tylko że to chyba nie tylko te rzeczy sprawiają, że to lato jest dziwne.
Piosenka
Zaczęło się od tego, że prowadzący audycję, której słuchałam w czasie pracy, puścił nostaligiczno-radosną piosenkę o miłości. Nie przychodził mi jednak do głowy żaden tytuł czy autor, do którego mogłabym ją przyporządkować. Dopiero po kilkunastu wersach przypomniałam sobie, skąd ją znam. Parę lat temu, kiedy jeszcze byłam w mojej pierwszej drużynie (to była żeńska drużyna), cały obóz śpiewałyśmy ją przy ogniskach, świeczniskach, idąc na kolację, wracając z obiadu, szczotkując zęby albo szykując się do porannego apelu. No i wiecie, jak to jest z tymi piosenkami. Od razu przywiodła mi na myśl wspomnienia, które dziś wydają się dość abstrakcyjne.
Abstrakcja
Dziś z perspektywy czasu piosenka wydaje się trochę głupawa, podobnie zresztą jak nieustanne wykrzykiwanie jej ulubionych wersów. Ale nie to jest wcale najdziwniejsze. Dużo większą anomalią wydaje się to, jak bardzo te wakacje nie przypominają tamtych. Nie uczestniczyłam w czasie ich trwania, czyli już od kilku dobrych tygodni, w żadnym ognisku, ani razu nie miałam jeszcze na sobie munduru i z moją drużyną nie spędziłam więcej niż kilkunastu godzin z rzędu. I choć z upływem lat potrzeba intensywnych harcerskich przeżyć staje się mniej dokuczliwa, zaczęłam ją trochę odczuwać.
To, co czyni te wakacje dziwnymi, jest brak harcerskiego obozu
Mam na szczęście w perspektywie tygodniowy pobyt w lesie, ale to zdecydowanie nie będzie to samo, co obóz z drużyną, który ze względów epidemiologicznych musiałam odwołać. Wiem, że znajdą się pewnie tacy, którzy uznają, że wcale nie musiałam, ale była to świadomie podjęta przez moją drużynę decyzja. Piosenka się kończy, a ja zaczynam delikatnie czuć, że tym, co czyni te wakacje dziwnymi, jest brak harcerskiego obozu i Wędrowniczej Watry w ich pełnych formach. Blisko natury, z obiadami z menażki i odganianiem komarów przy zasypianiu.
Znalezisko
Po zakończeniu pracy planuję resztę dnia. Wiem, że przydałoby się w końcu konkretniej podejść do sprzątania mieszkania. Odkładam to jednak na późniejszy wieczór, kiedy temperatura zrobi się przyjemniejsza. Za oknem grzmi, więc liczę, że spadnie deszcz i ochłodzi trochę powietrze. Grzmi i grzmi, ale zdaje się, że nic z tego nie będzie. W tym oczekiwaniu moją uwagę przykuwa sterta zapisków i gazet, którą niedawno przywiozłam z rodzinnego domu – najwyższy już czas, żeby ją jakoś zagospodarować. Przeglądam stare czasopisma i z lekkim zaskoczeniem trafiam między nimi na polowe wydania Na Tropie z zeszłorocznej Watry.
Burza
Uśmiecham się do siebie, bo rozbawił mnie tytuł artykułu na ostatniej stronie. Brzmi Wiejmy stąd, bo burza…, doskonale pamiętam, jak powstawał ten tekst. Dzień był podobny do tego, jaki mamy w Poznaniu, gdy piszę ten tekst. Gorący i parny, a według zapowiedzi miał skończyć się dość intensywną burzą. I właśnie o tę burzę wszystko się rozchodziło.
IST i komenda podchodziły z dużym zaangażowaniem do zadania
Wiemy doskonale jak nagłe i silne mogą być zjawiska pogodowe, traktujemy je więc dość poważnie i dbamy o to, żeby zapobiegać ich złym skutkom. W tym przypadku konkretnie dbało o to IST i komenda Wędrowniczej Watry 2019. Wszystko odbywało się jednak w radosnej atmosferze, pełnej skupienia i motywacji. Grupa wędrowników z IST okrążyła stół z komputerem, na którym obserwowała przemieszczające się fronty, spekulując kiedy burza dotrze do nas i z jaką siłą uderzy. Do zadania podchodzili z dużym zaangażowaniem, niektórzy nie odrywali oczu od monitora, co jakiś czas informując na głos o swoich spostrzeżeniach. Niektóre komentarze brzmiały trochę satyrycznie. No dobrze przyznam, jest dość zabawnie, a przynajmniej my, redakcja Na Tropie, obserwowaliśmy to z boku z uśmiechem. Dowiadując się, że wkrótce wszyscy będą ewakuowani na stołówkę, myśleliśmy o tym, jak dostarczyć im ciepłe tosty.
Tamtej nocy wszystko dobrze się skończyło, co po niektórym intensywne opady zalały namioty, nikt jednak nie ucierpiał. Na szczęście mogę wciąż myśleć o tamtym wieczorze, mając przed oczami obraz gotowości na mierzenie się z wyzwaniami i nietracenie przy tym zimnej krwi i humoru.
Jest dziwnie
Po przejrzeniu dwóch zeszłorocznych wydań polowych, które niespodziewanie znalazłam, jestem coraz bliższa tego, z czego może wynikać poczucie dziwności w te wakacje. Faktycznie, wciąż działamy, realizujemy program i próby, spotykamy się na zbiórkach i jednodniowych wycieczkach. Zazdroszczę jednak tym, którzy w tym roku pojechali na obozy, rozbili namioty na rozgrzanej ściółce, co rano trzepią kanadyjki z kurzu i igliwia i lekko drżą z zimna, pełniąc nocne warty. Jednocześnie trzymam za nich kciuki, żeby wypoczynek odbył się dla wszystkich bezpiecznie, a związane z epidemią obostrzenia nie przeszkodziły w przeżyciu wspaniałej przygody. I to nie tak, że narzekam, więc proszę mi nie mówić, że przecież mogłam pojechać na obóz. Nie żałuję podjętej decyzji, a zbadanie tego poczucia dziwności jest jednym z jej pozytywnych efektów.
Mimo upływu lat leśne obozy jeszcze mi się nie znudziły
Wiem teraz, że mimo upływu lat leśne obozy jeszcze mi się nie znudziły i że wciąż mam na nie ochotę. Wiem, że niektórym z upływem czasu ta ochota mija i wydawało mi się, że jestem jedną z tych osób. Ale wychodzi na to, że dla mnie to jeszcze nie ten moment. I może dzięki temu trochę bardziej zacznę je doceniać?
Przeczytaj też:
Maria Korcz - drużynowa 93 Poznańskiej Drużyny Wędrowniczej, komendantka jednego z poznańskich szczepów, studentka ekonomii, w Na Tropie szefowa działu Na Tropie Kultury.