Oddać drużynę i spać spokojnie
Dwa tygodnie temu oddałam drużynę wędrowniczą. Być może moje doświadczenia okażą się dla kogoś pomocne, bo przecież wszyscy musimy wychować następcę.
Różne środowiska mają różne tradycje i zwyczaje w przekazywaniu funkcji. I nie chodzi tylko o obrzęd przy ognisku, ale często o cały proces. Znam takie, w których cały zastęp jest od pewnego momentu przygotowywany do pełnienia w przyszłości funkcji instruktorskich, takie gdzie ktoś dopiero w chwili odczytania rozkazu dowiaduje się o tym, co go czeka, czy takie, gdzie drużynowego werbuje się z zewnątrz.
Metodyka wędrownicza wyróżnia się tym, że zakłada sposób wyłaniania drużynowego poprzez demokratyczne wybory. Drużyna powinna mieć spisaną konstytucję, która trzyma w ryzach proces wyborczy. To z pewnością duża zaleta, ale wciąż nie jest to rozwiązanie idealne, ponieważ może nieco zakłócać proces wychowywania następcy.
Jak więc oddać drużynę i spać spokojnie? Dla każdego drużynowego odpowiedź na to pytanie będzie brzmieć zupełnie inaczej. Ja podzielę się swoją, ponieważ nie dość, że po przekazaniu drużyny mogę spać spokojnie, to w wielu momentach jestem dumna z moich następców.
I nie myślcie, że to laurka dla mojej następczyni! Jest teraz na obozie i może nigdy tego nie przeczyta.
Daj szansę każdemu
Są takie osoby, które już będąc małym zuchem, otrzymały łatkę przyszłego drużynowego. Bo są bardzo pewne siebie, bo śmiesznie meldują albo skupiają wokół siebie całą grupę. Niektórych ta łatka doprowadza do objęcia pewnego dnia funkcji. Tylko, że od czasów zuchowych do 16 roku życia mija 10 lat. To ogromnie dużo, bo młodzi ludzie zmieniają się z miesiąca na miesiąc. Być może osoba, która przychodząc do drużyny była najbardziej nieśmiała, wkrótce wykształci w sobie cechy świetnego lidera. Albo ktoś, kto dołączył do harcerstwa dopiero w liceum, rok później będzie świetnym wychowawcą.
Każdy ma szansę zostać dobrym przywódcą
Jako drużynowi powinniśmy zadbać o to, by każdy miał przestrzeń do rozwinięcia swojego charakteru i umiejętności. Należy zresztą pamiętać, że cechy przywódcze nie są cechami wrodzonymi, a nabytymi. Każdy więc ma szansę zostać dobrym przywódcą, jeśli znajdzie miejsce, by się w tym kierunku rozwinąć.
Rzuć na (nie za głęboką) wodę
Każdy z nas ma takie doświadczenia, których przeżycie nauczyło go więcej niż wielogodzinne wykłady. Zresztą wychowywanie przez działanie to podstawa scoutingu. Tego chyba nikomu nie trzeba tłumaczyć, ale jeśli ta mała instrukcja przekazywania drużyny ma być pełna, to punktu Rzuć na (nie za głęboka) wodę nie może tu zabraknąć.
Jeśli twój potencjalny następca otworzył próbę instruktorską, ma zapewne listę zadań do zrealizowania, dzięki którym nabędzie potrzebne umiejętności. Jeśli nie, a właściwe to również mimo tego, dobrze stworzyć mu okazję do wypróbowania się. Delegowanie części obowiązków będzie pewną ulgą dla ciebie, a dla kandydata na drużynowego dobrą nauką.
Prowadzenie drużyny to jednak nie tylko płacenie składek, czy wysyłanie maili. Znam środowisko, które swojego lidera wyłania po wspólnym mocno przeżyciowym, a nawet nieco ekstremalnym wyjeździe. Nie od razu trzeba zabierać drużynę na ośmiotysięcznik, ale można oddać komuś przeprowadzenie biwaku od A do Z. Z przyczyn losowych nie mogłam być na takim powierzonym w ręce następcy biwaku, ale myślę, że dobrze się stało. Tylko tak mógł sprawdzić, jak to jest być odpowiedzialnym za wszystko od początku do końca i sprawdzić się w nieco innej roli.
Ufaj i (nie za dużo) kontroluj
Trudno jest się jednak wykazać, kiedy jest się kontrolowanym. Trudno też nie sprawdzać, gdy ktoś robi coś po raz pierwszy. Trzeba więc odpowiednio dobrać proporcje: dać swobodę działania, ale uważnie się przyglądać.
Nie odpytuj jak przy tablicy, daj czas na dojście do wniosków
Przyglądać się to słowo klucz. Taka przynajmniej była moja strategia: obserwować relacje w grupie, reakcję na konflikty, czy sytuacje problemowe. Minusem tej strategii jest to, że trzeba mieć oczy dookoła głowy, ale dzięki temu rzeczy, które się zauważy, można omówić potem na osobności, zanim ewoluują w większy kłopot.
Przyglądanie się może być też formą nieszczęsnego, bo kojarzącego się toksycznie słowa kontroluj. Nie odpytuj jak przy tablicy, daj czas na dojście do wniosków i samodzielne zorientowanie się. Tak dasz szansę wyłonić się najlepszym ogarniaczom.
Zorganizuj imprezę (harcerskiego) życia
Jedyny raz, kiedy komuś udało się przygotować mi niespodziankę tak, że się nie domyśliłam, było moje zobowiązanie instruktorskie. Dzięki temu szczególnie je zapamiętałam. Istnieje taka zależność, że kiedy przeżywamy emocje, to bardziej zapamiętujemy związane z nimi zdarzenia.
I chodzi tu o każdego rodzaju emocje, ale przy przekazaniu najlepiej, rzecz jasna, by były one pozytywne.
Można też trochę podpytać głównego bohatera, jak wyobraża sobie ten dzień. Jakie chciałby zaśpiewać piosenki, z kim spotkać się przy ognisku i czy wyobraża sobie, by miało się odbyć w jakimś szczególnym miejscu. Ja wykorzystałam ten dzień do przekazania jeszcze paru rad. Wiele głosów przy obrzędowym ognisku zapewniało też: pamiętaj, że możesz na nas liczyć, odzywaj się, kiedy tylko będziesz potrzebować. Ważne żebyś nie tylko ty spał spokojnie, ale twój następca również – wiedząc, że może na ciebie liczyć.
Przeczytaj też:
Maria Korcz - była komendantką szczepu i drużynową wędrowniczą. Skończyła ekonomię i wkrótce zacznie nową ścieżkę edukacyjną. Na co dzień zajmuje się komunikacją i informacją.