Bijmy pasem!

Archiwum / Marysia Radkowska / 27.05.2014

Kary to temat lepki jak smoła. Często instruktorzy, drużynowi nie wiedzą, jak karać, przez co kary stają się nieskuteczne, a oni tracą autorytet. Co więc zrobić, żeby kara była adekwatna do przewinienia?

Po pierwsze, kara ma być ostatecznym narzędziem wychowawczym. Często zamiast niej poważna rozmowa w cztery oczy może rozwiązać problem. Gdy jednak zdecydujemy użyć kary, nie tłumaczmy się podwładnym. Nie mówmy „bo tak wypadało, bo ktoś mi kazał”. Róbmy to zdecydowanie i konsekwentnie.

„Jeden za wszystkich, wszyscy za jednego!”

Zasada często stosowana w zastępie, rzadziej w drużynie. Choć z perspektywy podopiecznych kara wydaje się niesprawiedliwa i niesłuszna, daje dobre efekty – jednoczy grupę w obliczu kryzysu, integruje i ukazuje odpowiedzialność nie tylko za siebie, ale i kolegów. Istnieje również druga strona medalu – harcerze, którzy nie popełnili przewinienia, mogą wyobcować z grupy towarzysza, który to zrobił. Mogą go odrzucić, wyłączyć ze środowiska.

Nie wolno dawać kilku –„już ostatnich” – upomnień. Wtedy gaduły poczują, że kara nie jest bezpośrednią konsekwencją przewinienia.

Wyobraźmy sobie taką sytuację: pogaduszki dwóch druhen w namiocie po ciszy nocnej. Pozostałe druhny z zastępu jednak śpią. Czy budzić cały zastęp i dać im tzw. raport karny czy wziąć na stronę „przekupki” i upomnieć? A może od razu ukarać rozmawiające druhny? Najlepszym rozwiązaniem byłoby JEDNORAZOWE upomnienie z uprzedzeniem, że następne skończy się karą DLA CAŁEGO ZASTĘPU. Wtedy druhny poczują, że są odpowiedzialne nie tylko za siebie, ale i za pozostałe towarzyszki. Nie wolno dawać jednak kilku –„już ostatnich”- upomnień, wtedy gaduły poczują, że kara nie jest bezpośrednią konsekwencją przewinienia, że nie stosując poleceń przełożonego, są bezkarne.

Inna sytuacja: harcerz jest nieposłuszny, pyskuje, używa wulgaryzmów. Wiemy przecież, że w naszej organizacji nie ma samych świętych, a celem jest wychowanie i przygotowanie do dorosłego życia. Co więc zrobić z takim „trudnym przypadkiem”? Ukarać cały zastęp, drużynę, a może samego druha? W tym przypadku bardzo dobrą – jeśli nie najlepszą – metodą wychowawczą byłaby szczera rozmowa sam na sam z drużynowym lub przybocznym. Trzeba delikatnie popytać, co jest powodem takiego zachowania i uprzedzić o surowych konsekwencjach. Tu nie polecałabym zasady „jeden za wszystkich, wszyscy za jednego”, bo ta sytuacja była stricte indywidualna, dla wybranego harcerza. Dlatego stosując tę regułę, pomyślmy, czy nie lepiej sprawdziłaby się zwykła rozmowa.

Wysiłek fizyczny jako kara

Bywają wysportowani i wytrzymali, którzy np. z pompek nic sobie nie robią, a przyznanie się do winy i przeprosiny na forum zastępu/drużyny będą dla nich prawdziwą lekcją.

W większości przypadków jestem zdecydowanie przeciwna temu rozwiązaniu. Wyobraźmy sobie jednak taką sytuację: bójka w namiocie. Druhowie są nabuzowani energią, aż kipią ze złości. Wtedy wysiłek fizyczny jest bardzo dobrym rozwiązaniem, ale tylko w takim lub bardzo podobnym przypadku. Pomaga wyrzucić z siebie emocje. Wtedy druhowie podejdą do sprawy rozważniej, z opanowaniem. Zastosowanie kary wysiłku fizycznego zależy jednak od konkretnego harcerza. Bywają wysportowani i wytrzymali, którzy np. z pompek nic sobie nie robią, a przyznanie się do winy i przeprosiny na forum zastępu/drużyny będą dla nich prawdziwą lekcją. Teraz jednak przedstawię inną sytuację: druh przyłapany w środku nocy na majdanie. Myślę, że jak sobie trochę pobiega, to zachce mu się spać, co więcej, gwarantuję, że padnie na łóżko jak kłoda, a drugi raz już nie zaryzykuje nocnych przechadzek.

Pamiętajmy, że karą nie może być pomoc innym! Harcerz wtedy każdą pomoc będzie kojarzył z karą. Ważne jest również, aby wytłumaczyć „winowajcy”, dlaczego został ukarany. Jeśli harcerz nie wiedział, że dane działanie jest złe, nie możemy go ukarać. By uniknąć takich sytuacji, należy na samym początku ustalić granice.

Tekst został napisany przez jednego z czytelników, do istniejącego wcześniej działu „Na Próbę”.

Marysia Radkowska - humanistka ucząca się na profilu matematycznym. Z bzikiem na punkcie książek, zwłaszcza polskiej fantastyki. Zakochana w rowerze i we wszelkiej – zwłaszcza letniej – aktywności fizycznej.