Broń na fake newsy

Ważny Trop / Radosław Rosiejka / 18.03.2020

Plotki, fake newsy i dezinformacja to niestety nasza codzienność. Każdy z nas zetknął się z tym choć raz. Co robić, żeby się nie nabrać i nie dać zmanipulować? Na szczęście jest na to sposób.

Prawdopodobnie niedawno usłyszeliście od kogoś plotkę, że zamykają wasze miasto z powodu koronawirusa. Nazwa miasta jest nieistotna – w czwartek plotka dotyczyła Warszawy, a w piątek Poznania. Schemat zawsze był ten sam – ktoś ma wujka/ciocię/znajomego w policji/wojsku/urzędzie miasta i stąd wie, że zamkną miasto. W przypadku Warszawy plotkę dementowali nawet prezydent miasta i rzecznik rządu.

Pojawiły się też fake newsy o tym, że koronawirus uciekł z chińskiego laboratorium, na co jednak nie ma żadnych dowodów. W Polsce w walkę z fake newsami zaangażowały się nawet ministerstwo zdrowia i kancelaria premiera. W ostatnich dniach dementowano m.in. wiadomości o pojawieniu się wojska na ulicach niektórych miast, masowych szczepieniach przeciwko koronawirusowi czy o tym, że niedługo zabraknie żywności w kraju.

Co to jest fake news?

Fake news ma najczęściej wywołać sensację

Fake newsy nie są wynalazkiem ostatnich tygodni ani nawet miesięcy – znamy je od dawna. Termin ten zdążył pojawić się już w słowniku PWN. Zgodnie z definicją, fake newsa spotkamy w internecie i przede wszystkim to odróżnia go od zwykłej plotki. Po drugie, fake news ma najczęściej wywołać sensację lub kogoś zniesławić. Po trzecie, informacja jest nieprawdziwa, nigdy nie miała miejsca.

Przypomnijmy sobie jeszcze tylko, że według słownika PWN, plotka to niesprawdzona lub kłamliwa wiadomość powtarzana z ust do ust, najczęściej szkodząca czyjejś opinii.

Często fake newsy łączą się z dezinformacją, czyli całkowicie lub tylko częściowo nieprawdziwymi informacjami, które mają wprowadzić innych w błąd.

Dobrym, bo udowodnionym, przykładem dezinformacji są niektóre wiadomości dotyczące zestrzelenia samolotu malezyjskich linii lotniczych nad Donbasem w 2014 roku. W marcu tego roku holenderska prokuratura zaocznie oskarżyła o ten czyn trzech Rosjan i Ukraińca.

Zanim do tego doszło w świat wypuszczono fake newsy. Najpierw pokazywano zdjęcia rzekomego ataku samolotu wojskowego na malezyjską maszynę, później powoływano się na świadków twierdzących, że widzieli, jak do samolotu strzelał ukraiński wojskowy. Później jeszcze pojawiały się kolejne doniesienia o rzekomym wybuchu na pokładzie samolotu czy awarii. We wszystkich przypadkach udało się udowodnić, że informacje nie mają wiele wspólnego z rzeczywistością.

Plotki, fake newsy i dezinformacja to niestety nasza codzienność. Możemy je spotkać w niemal każdej dziedzinie naszego życia, zwłaszcza w internecie. Prowadzi to do tego, że czasami nawet nieświadomie przekazujemy dalej nieprawdziwe informacje i na ich podstawie budujemy opinię na dany temat.

Szukaj sprawdzonych informacji

Jak się możemy bronić przed fake newsami? W pierwszej kolejności warto pamiętać o hierarchii źródeł informacji. Do najbardziej wiarygodnych źródeł informacji możemy zaliczyć strony internetowe i zweryfikowane fanpage różnych instytucji państwowych, urzędów, rządowych organizacji międzynarodowych, Unii Europejskiej. Jeśli szukamy projektów ustaw lub przepisów to najlepszym źródłem informacji będzie strona Sejmu oraz Dziennik Ustaw.  Po wiarygodne statystyki warto sięgnąć do GUS-u, Eurostatu, Banku Światowego, Międzynarodowego Funduszu Walutowego, czy Światowej Organizacji Zdrowia.

Każda z agencji informacyjnych, mniejszą lub większą, część swoich depesz publikuje na swoich stronach

Jednak nie samymi statystykami i oświadczeniami ze stron rządowych żyje człowiek. Gdzie w pierwszej kolejności warto zajrzeć w poszukiwaniu wiadomości? Pomocne mogą okazać się agencje prasowe, którym w żadnym wypadku nie zależy na podawaniu niesprawdzonych informacji, mogących zachwiać ich budowaną od dekad pozycję w świecie mediów. Do największych i najbardziej szanowanych należą takie agencje jak Reuters, Associated Press czy Agence France-Presse (AFP). A w przypadku Polski będzie to Polska Agencja Prasowa (PAP). Każda z tych agencji udostępnia, mniejszą lub większą, część swoich depesz informacyjnych na swoich stronach internetowych.

Wysoko w hierarchii źródeł informacji stoją też media od lat istniejące na rynku, którym tak samo jak agencjom informacyjnym nie zależy na rozprzestrzenianiu fake newsów. Przy korzystaniu z tych mediów warto zwracać uwagę, czy czytamy autorski materiał od redakcji czy omówienie artykułu z innych mediów. W tym drugim przypadku warto też zajrzeć do cytowanej gazety, portalu czy audycji radiowej i upewnić się czy na przykład nie wyrwano jakiś słów z kontekstu.

Natomiast czytając artykuł autorski, powinniśmy zwrócić uwagę na jego strukturę – czy na początku przytoczono fakty dotyczące opisywanej sprawy oraz czy pozwolono się wypowiedzieć się zainteresowanym osobom (np. ministrowi oskarżanemu o nieprawidłowości) albo uwzględniono stanowisko dwóch stron konfliktu (mogą to być np. protestujący pracownicy i pracodawca). Dodatkowo w niektórych artykułach można spotkać się z dołączonymi wypowiedziami ekspertów, co jeszcze podnosi jakość merytoryczną takiego materiału.

Sprawdzaj źródła

Jednak opieranie się na sprawdzonych źródłach informacji to nie wszystko, co możemy zrobić. Tym bardziej, że dla różnych osób medium godne zaufania może oznaczać coś innego.

Czytając dwa różne artykuły na ten sam temat powinniśmy dowiedzieć się generalnie tego samego

Ale możemy zrobić kilka rzeczy, żeby sprawdzić czy news to czasem nie fake news. Warto wyszukać, skąd pochodzi artykuł – czy jest to znana gazeta, portal, radio, czy może jakaś strona, która się podszywa pod znane media. Czasami w adresie może to być mała literówka albo dodatkowy myślnik w nazwie. Koniecznie należy sprawdzić, czy tekst jest artykułem od redakcji, czy zamieszczoną tam reklamą. W tym drugim przypadku takie artykuły powinny być stosownie oznaczone.

Kolejnym krokiem do weryfikacji newsa jest sprawdzenie, czy inne źródła podają podobne informacje. Jeśli na przykład doszło do jakiejś katastrofy, to zapewne dwie konkurencyjne gazety czy stacje telewizyjne przygotują swoje materiały i dotrą do innych świadków. Jednak oglądając dwa różne programy i czytając dwa różne artykuły powinniśmy dowiedzieć się z nich generalnie tego samego. To też sposób, żeby nie odrzucać informacji tylko dlatego, że się z nimi nie zgadzamy z uwagi na nasze poglądy.

Warto czytać artykuły do końca

Należy też uważać na sensacyjne nagłówki i emocjonalny język. Może się tak zdarzyć, że tytuł i lead będą przekłamywać to, co jest dalej w tekście, dlatego warto czytać artykuły do końca. Poza tym, tekst kipiący od emocji sugeruje, że nie ma w nim zbyt wielu faktów, ale za to całkiem sporo opinii. Te drugie warto oddzielać od faktów.

Pamiętajcie, żeby przed udostępnieniem informacji dalej, sprawdzić podstawowe fakty, a jeśli macie wątpliwości czy coś jest prawdą… nie udostępniajcie tego dalej.

Szczepionka na fake newsy

Innym sposobem na fake newsy jest poznanie ich sposobu działania. Dzięki temu możemy, trochę jak za pomocą szczepień, zyskać większą odporność na fake newsy. W 2017 roku w Holandii stworzono grę, która pokazuje te mechanizmy. Obecnie przetłumaczono ją na kilkanaście języków, w tym polski. W naszym kraju partnerem gry Bad News, w której wcielamy się w twórcę fake newsów, jest Stowarzyszenie 61.

 

Przeczytaj też:

Radosław Rosiejka - instruktor Zespołu Wędrowniczego WWM GK ZHP oraz Wydziału Komunikacji i Promocji GK ZHP, przez dwa lata drużynowy drużyny wędrowniczej w Hufcu "Piast" Poznań-Stare Miasto. Lubi jeździć na rowerze i słuchać muzyki, ale nie robi tego równocześnie.