Było warto

Jestem w Związku / Hanna Domurat / 28.01.2016

Organizacja trasy Wędrowniczej Watry wydawała się ogromnym wyzwaniem, a okazała się wspaniałą przygodą. Co sprawiło, że do dziś wspominam ten czas z sentymentem?

Kiedy odebrałam wiadomość z pytaniem, czy zorganizuję trasę Wędrowniczej Watry, szczęka opadła mi ze zdumienia. Przecież ja nawet nigdy nie byłam na Watrze! Ba! Nie bardzo wiedziałam, co to jest! Może to kobieca intuicja, a może wędrowniczy zapał sprawiły, że odpowiedź na pytanie była pozytywna. Tak narodziła się Trasa Podlaska Wędrowniczej Watry 2014: „Odkryj swoją wschodnią duszę”. Krążą plotki, że trasa bardzo dobra. Złożyło się na to z pewnością wiele czynników, ale ja opiszę pięć, które moim zdaniem najmocniej zaważyły na opinii na jej temat.

1. Świeżość

Nie mieliśmy wzorca i wszystko zależało tylko od naszej kreatywności

To, co pierwotnie miało być największą przeszkodą, okazało się ogromną zaletą. Organizacja każdego przedsięwzięcia to praca wielu osób. Komenda naszej trasy zebrała się na Facebooku. Wiadomo, że dużo łatwiej pracować z ludźmi, których się zna, z własną drużyną. Ja nie miałam takiej możliwości, więc musiałam postawić na chętnych. Zebrało się osiem osób, z czego zaledwie dwie były wcześniej na Watrze. Dzięki temu mogliśmy podejść do tego wyzwania kreatywnie, nie mieliśmy barier w wymyślaniu koncepcji. Jedyną granicą była nasza wyobraźnia. Argument: „Ale przecież zawsze tak było” nie istniał. Nie mieliśmy wzorca i wszystko zależało tylko od naszej kreatywności.

2. Prosta koncepcja

Pierwsze, co zrobiliśmy, to zadaliśmy sobie pytanie, po co ludzie mają chcieć przyjechać na Podlasie. Odpowiedź nasunęła nam się od razu. Wschodnia część Polski, mało promowana turystycznie, a przepiękna, wielokulturowa i z duszą. To była nasza karta przetargowa. Reszta planu układała się powoli, ktoś wpadał na jakiś pomysł, sprawdzaliśmy to, szukaliśmy możliwości, rozważaliśmy za i przeciw. Zadawaliśmy sobie kolejne pytania. Postawiliśmy się w roli uczestników i zastanawialiśmy się, w jakiej trasie chcielibyśmy wziąć udział. Nie odrzucaliśmy żadnego pomysłu, nie stawialiśmy granic. Staraliśmy się widzieć możliwości i nie zauważać przeszkód, a wady przekształcać w zalety. Nie mieliśmy ludzi, aby postawić ich na punktach na trasie, więc wymyśliliśmy geocaching – prosty w obsłudze. Jak się okazało, prostota naszej koncepcji była jej ogromną zaletą.

3. Służba

Wędrownicy chcą o sobie decydować, nie lubią prosto wytyczonych ścieżek

Słowo, które kojarzy się z obowiązkiem i powagą. W naszym przypadku służba nie miała nic wspólnego z tym, co większość widzi pod tym pojęciem. Zwyczajnie staraliśmy się, aby wszystko, co robimy, było dla uczestników. Wędrownicy na naszej trasie mieli się świetnie bawić i przeżyć niesamowitą przygodę. Przyjechali, by odpocząć, spędzić czas w miłym gronie, poznać nowych ludzi, dopiero potem było ważne to, dokąd jadą, jakaś rywalizacja, fabuła. Naszym celem było zachęcenie ich do poznania Podlasia, ale nie mogliśmy wymagać, by to zrobili. Wędrownicy chcą o sobie decydować, nie lubią prosto wytyczonych ścieżek. Pozwoliliśmy im zatem stać się kreatorami własnej wędrówki. Każdego dnia na najkrótszej możliwej trasie ukrytych było kilka wskazówek budujących fabułę. Pozostałe skrytki dodawały jej smaku, ale to patrol decydował, które miejsca odwiedzi, ile przejdzie kilometrów i jak to zrobi. Każdy decydował sam, po co przyjechał. Staraliśmy się wytyczać tylko ogólne ramy i normy. Nie było pobudek, apeli, kontroli. Wędrownik sam wie, o której musi wstać, kiedy wyjść, kiedy coś zjeść, ile potrzebuje snu, a jeśli nie potrafi tego określić, to ma od tego swojego patrolowego. Naszym zadaniem było zapewnienie jedynie odpowiednich warunków do zrealizowania tych potrzeb.

4. Szczerość

„Organizator” – brzmi dumnie, ale przede wszystkim jesteśmy kolegami z trasy

Do tej pory wszystko brzmi cukierkowo, ale wielokrotnie zdarzały nam się wtopy. Nie zawsze oczywiście z naszej winy. Największa z nich, którą pamiętam, zdarzyła się w samym środku wędrówki. Po pierwszym dniu na wieczornej odprawie poprosiliśmy patrolowych, by postarali się nie spóźniać tak mocno, jak tego dnia, dlatego że w kolejnym miejscu noclegowym miała czekać na nich specjalna niespodzianka – pokazy łucznictwa konnego organizowane przez Tatarów. Drugi dzień był dniem stacjonarnym i wieczorem otrzymaliśmy SMS-a od Tatarów, że jednak nie przyjadą. I co teraz? Jak przyznać się do porażki? Zwyczajnie. Owszem, było nam głupio, ale wytłumaczenie patrolowym, co się stało, sprawiło, że nikt nie miał nam tego za złe. Wręcz przeciwnie, jak się okazało wszyscy byli zadowoleni, że więcej czasu spędzą w drodze. „Organizator” – brzmi dumnie, ale przede wszystkim jesteśmy kolegami z trasy, wędrownikami, którzy mają być wobec siebie szczerzy. Chyba dzięki temu podejściu do dziś mamy ze sobą kontakt.

5. Dobra zabawa

I najważniejsze. Organizacja trasy ma być przyjemnością, przygodą nie tylko dla uczestników, ale także dla organizatora. Nam pozwoliła poznać się nawzajem, zebrać wspólne, niezapomniane wspomnienia. Chociaż pierwotnie byliśmy przypadkowymi chętnymi, szybko staliśmy się patrolem wędrowniczym. Sami poznaliśmy miejsce, w którym mieszkamy, odkryliśmy rzeczy, o których nie mieliśmy pojęcia. Na jednym ze spotkań upiekliśmy tradycyjne danie kuchni tatarskiej – pierekaczewnik. Był nie do zjedzenia, ale zabawy przy tym nie brakowało. Dzięki organizacji trasy zrealizowaliśmy swoje szalone pomysły. Muzyka puszczana przez DJ-a w środku lasu razem z pokazem świetlnych iluminacji, wykreowanie fikcyjnej postaci, która prowadziła uczestników przez fabułę, czy zbudowanie przenośnego prysznica to pomysły, które nie zostałyby wcielone w życie, gdyby nie Watra. Dzięki temu nabraliśmy odwagi do podejmowania wyzwań i stawiania sobie wysoko poprzeczki.

Na koniec, jeśli miałabym dać jedną radę przyszłym organizatorom trasy, to powiedziałabym: korzystajcie. Korzystajcie z szansy, którą daje organizacja trasy na Wędrowniczej Watrze. Szansy na realizację szalonych pomysłów i zgromadzenie wspaniałych wspomnień. Powodzenia!

Konkurs na zorganizowanie trasy Wędrowniczej Watry 2016 trwa do 29 lutego. Więcej szczegółów: www.watra.zhp.pl/konkurs-na-trasy-na-ww16.

Hanna Domurat - komendantka 1 Szczepu Drużyn Wodnych z Białegostoku. Organizatorka trasy „Odkryj swoją wschodnią duszę” podczas Wędrowniczej Watry 2014. W wolnym czasie uczy się języka norweskiego, a jej największym marzeniem jest rejs wokół Australii.