Creative food

Archiwum / Nina Kot / 07.07.2013

Niektóre lokale z naszej listy serwują przysmaki tylko dla twardzieli, inne – tylko dla tych z wypchanymi portfelami, a pozostałe to kreatywne jedzenie w przystępnej cenie.

W KRAJU

Blisko natury…

Jesteś na diecie? A może po prostu masz ochotę na pyszny, ładnie podany posiłek bez tłuszczu, ale z mnóstwem białek i minerałów? Zajrzyj koniecznie do niedawno otwartej na warszawskim Ursynowie restauracji Co To To Je. Na zaostrzenie apetytu proponuję szaszłyki z jedwabnikiem, drewnojadem i szarańczą. Daniem głównym może być kaczka w sosie ze świerszczy i malin, a w roli deseru świetnie się sprawdzi sorbet owocowy z prażonymi mącznikami. Taki zdrowy i pożywny posiłek kosztuje w sumie 70 zł (sic!), ale wiesz, za co płacisz. Wszelkie przysmaki pochodzą ze specjalnej hodowli Jakuba Urbańskiego „Fabryka Owadów“, nie ma więc obaw, by były zakażone bakteriami lub pasożytami. Opis ze strony jest bardzo zachęcający: „Chcemy, aby tego rodzaju pożywienie przestało nam się kojarzyć negatywnie i powoli weszło do naszego menu (…). Tego rodzaju dania nie muszą mieć ekstremalnego wyglądu, mogą być apetycznie podane i bardzo smaczne“. A co mówią o tym internauci? Karolina W.: – Zjadłam szarańczę! Oderwałam jej skrzydełka i nóżki, zanurzyłam w kremowym dipie, a potem szybkim ruchem włożyłam do buzi! Za to niesamowite przeżycie CoToToJe otrzymuje ode mnie pięć gwiazdek. Mateusz S.: Lokalik przy ul. Nugat 7 jest niestety malutki i jakby trochę bez klimatu (…). Mimo to wrażenia bardzo pozytywne. Doceniam oryginalny pomysł i cieszę się, że poszerzyłem swoje kulinarne horyzonty.  Może warto się przełamać i dać się skusić na spróbowanie czegoś nowego?

W ciemno

Niewątpliwie dużą rolę podczas spożywania posiłku odgrywają doznania wzrokowe. A co, jeśli skupimy się tylko na smaku i zapachu? Specjalną ofertę przygotowała dla nas Dark Restaurant w Poznaniu, gdzie można delektować się potrawami w całkowaitej ciemności. Kelner, zaopatrzony w noktowizor, odprowadza cię do stolika. Warto zaznaczyć, że wcześniej należy dokonać bezpłatnej rezerwacji stolika. Z menu możesz wybrać 5 zestawów; 3 specjalne – mood, bizzare (po 120 zł) i vega (100 zł) oraz dwa standardowe – przystawka, danie główne i deser (80 zł) lub bez deseru (60 zł). Dodatkową rozrywką jest zgadywanie, co za danie nam podano. W lokalu jest zakaz używania jakichkolwiek źródeł nawet znikomego światła. A co mówią o tym internauci? Damian1976: Ciemność, muzyka i wyśmienite jedzenie… magiczny wieczór. Na samym początku ciężko jest cokolwiek znaleźć na talerzu, ale po kilku minutach nie mieliśmy już z tym problemu (…). Smakoszka19: Przystawka niewyszukana – łosoś bez polotu. Danie główne kurczak, jednak okropnie przyprawiony. Deser – zwykłe ciastko. Koleżanka jadła ten sam zestaw co ja i miała bardzo podobne odczucia. Jedynie mąż jedzący wieprzowinę był zadowolony. Rachunek za obiad dla 3 osób – 400 zł. Po wyjściu dopiero poszliśmy się najeść. Cóż, jeśli masz trochę zbędnej gotówki i ochotę na ekperymentowanie – warto się wybrać.

Molekularnie

Precyzyjnie odmierzane składniki, ciekły azot, syfony z dwutlenkiem węgla… Nie, to nie laboratorium chemiczne. To kuchnia w bydgoskiej restauracji Dolce Vita, w której rządzi Belg Jean Bos, twórca Akademii Kuchni Molekularnej w Polsce. Nie zniechęcaj się – jej specjały nie są nafaszerowane chemią (przeczytaj artykuł „ABC o E“). To zupełna innowacja, połączenie natury z nauką. Przykładowo kucharze molekuralni gotują warzywa w wodzie z sodą oczyszczoną, by zachowały swoje barwy. Wykorzystując w ten sposób wiedzę chemiczną tworzą niesamowite dania lub iluzje, np. topiącego się sera wypływającego z mango. Przykładowe menu: krem z kurek (12 zł), lasagne z łososiem i szpinakiem w sosie beszamelowym (23 zł) i puchar lodowy (10 zł). A co o tym mówią internauci? Karolcia: Wielodaniowa kolacja (potraw chyba 7 czy 8) zwieńczona genialnymi słodkościami własnej produkcji. Do całości kilka dzbanów czerwonego wina, a wszystko za rozsądną cenę. Do tego świetny nastrój, ciekawy wystrój i usmiechnieta obsługa. Wszystko serwowane nie tylko przez kelnerów, ale i przez samego szefa kuchni!. MichalC: Na jedzenie nie trzeba było długo czekać. Niestety, porcje wydały się nam małe w stosunku do ceny. Niestety, nigdzie gramatury nie było, więc… Co do jakości, to większość z nich była mdła, większa część to warzywa, a nie mięso. A co Ty o tym powiesz?

Bussines food

Ciabatta z mozarellą i warzywami, sałatka, panierowane paluszki z sosem musztardowo-miodowym… Brzmi jak dania we włoskiej restauracji? Otóż nie. Jest to jedyna w swoim rodzaju restauracja w centrum Warszawy, w której zamawiając obiad musisz wziąć pod uwagę kursy walut, notowania giełdowe oraz stosunek podaży do popytu. Hossa Club przy alei Jana Pawła II wprowadził specjalny system informatyczny Wallstreet, z którego korzysta się na prawdziwych giełdach. Ceny wahają się w przedziale 20-40 zł. A co o tym mówią internauci? Opinie nie są zbyt przychylne. Pawelzukowski: Wyświetlane ceny rosły na moich oczach mimo tego, że w lokalu była jeszcze tylko jedna osoba pijąca kawę i czytająca gazetę. Atmosfera jak z kawiarni na lotnisku. Nie polecam. Czy zdecydujesz się zaryzykować?

ZA GRANICĄ

Małpi biznes

W Japonii można się natknąć na mnóstwo dziwnych restauracji. Jedną z nich jest Kayabukija Tavern, gdzie rolę kelnerów pełnią… makaki, w krótkich spodenkach i kraciastych koszulkach. Właściciel Kaoru Otsuka twierdzi, że pracują lepiej niż jego syn, chociaż zgodnie z zaleceniami obrońców praw zwierząt robią to tylko dwie godziny dziennie. A skąd pomysł na makaki? Otsuka twierdzi, że któregoś razu z ciekawości dał swojej małpce gorący ręcznik, a ona zaniosła go do klientów. A co mówią o tym internauci?  Okazuje się, że żeby zobaczyć egzotycznych kelnerów, trzeba złożyć zamówienie za minimum 4000 jenów, czyli około 135 zł. Jeśli się tam wybierzesz, weź pod uwagę, że raczej ciężko dogadać się po angielsku…

Kuchenna resocjalizacja

Wszyscy wiemy, że dobre jedzenie poprawia humor i wyzwala pozytywne emocje. Ale czy ktoś wpadłby na pomysł, by prowadzenie restauracji było sposobem na resocjalizację? Okazuje się, że tak. W więzieniu Fortezza Medicea o zaostrzonym rygorze w miejscowości Volterra niedaleko Pizy można zjeść posiłek przygotowany przez kucharza odsiadującego dożywocie za morderstwo,  słuchając muzyki pianisty – również zabójcy. W lokalu pracuje 20 innych więźniów, pod czujnym okiem strażników więziennych, przez których każdy gość jest dokładnie obszukiwany przed wejściem. Lokal serwuje włoskie przysmaki, które nie mają nic wspólnego z typowym więziennym jedzeniem. By ich skosztować, rezerwacji trzeba dokonać z kilkutygodniowym wyprzedzeniem. Co mówią internauci? W serwisie TripAdvisor restauracja jest chwalona za rozsądne ceny, miłą atmosferę i w większości wysoką jakość serwowanych posiłków.

Niebo w gębie

Jeśli stać cię na naprawdę niesamowity posiłek, to warto wydać 8 tysięcy euro, by zorganiozować uroczysty obiad dla 22 osób 45 metrów nad ziemią – wychodzi 1600 złotych na osobę! Brzmi niesamowicie? To oferta belgijskiej firmy Dinner in the sky. Co ciekawe, w tym lokalu – o ile można tak powiedzieć – nie brakuje kelnerów i zespołu muzycznego. Oprócz tego platforma jest wyposażona w ogrzewanie, ekrany telewizyjne i do tego jeszcze obraca się w trakcie posiłku o 180 stopni. „Lokal“ ze specjalnie zaprojektowanymi stołami i krzesłami jest unoszony w powietrzu przez dźwig. Taki posiłek może trwać nawet 8 godzin! Firma zapewnia na swojej stronie, że jest całkowicie bezpieczny. Dinner in the sky był serwowany także w Polsce – w Łodzi i Warszawie na ostatniej Nocy Muzeów, chociaż miejsce nie urzekło klientów – do podziwiania była autostrada i centrum handlowe. Jeśli chcesz wiedzieć, gdzie kolejnym razem odbędzie się podniebny posiłek, zapisz się do newslettera na stronie.

Grobowa atmosfera

W kulturze indyjskiej zakorzeniony jest dystans do śmierci – może dlatego powstał lokal New Lucky Restaurant? Znajduje się on w mieście Ahmadabad, nad wielowiekowym muzułmańskim cmentarzem. I, o dziwo, nie narzeka na brak klientów – już od 40 lat. Specjalnością restauracji jest herbata z mlekiem i maślane bułeczki oraz wspomnane groby między stolikami. Każdy z nich jest przyozdabiany codziennie jednym suszonym kwiatem. A co mówią o tym internauci? Polecają smażone kraby i krewetki, a także korzenie lotosu i tilapię gotowaną na parze – wszystko w cenie od 5 do 8 dolarów. Chwalą również przyjazną atmosferę i miłą obsługę – groby absolutnie w tym nie przeszkadzają.

Nina Kot - harcerka od 12 lat, od niedawna drużynowa gromady zuchowej. Dwukrotnie brała udział w Olimpiadzie Zdrowego Stylu Życia PCK, zawsze czyta etykiety w sklepie spożywczym i drogerii. W międzyczasie żegluje, jeździ konno i nawiedza teatr, czasami też amatorsko grywa.