Gra zespołowa

Archiwum / Anna Błaszczak / 26.11.2006

„Gdy stajemy się członkiem grupy, zaczynamy oczekiwać od niej, że zaspokoi ona nasze potrzeby pozytywnej samooceny. (…) Musi więc ona, przynajmniej w naszych oczach, wypadać lepiej od innych”.

Oglądam kolejny mecz biało-czerwonych pod wodzą nowego trenera i zastanawiam się, co takiego zrobił Leo Beenhakker, że na boisko wybiega wreszcie polska Drużyna? Jeśli holenderskie oblicze polskiej piłki spowoduje, że telewizja zaprzestanie wreszcie emitowania powtórek ze „zwycięskiego remisu” na Wembley, to byłoby to dla nowego selekcjonera większe osiągnięcie niż awans do mistrzostw Europy.

Być może w przyszłości i ZHP, chcąc pochwalić się osiągnięciami w dziedzinie wychowania młodzieży, nie będzie musiało sięgać do lat czterdziestych ubiegłego wieku, bo przykładowych sukcesów dostarczy teraźniejszość. Tylko jak zbudować Drużynę ZHP?

Jak grać, żeby wygrać?

Efektem wzajemnego motywowania się do samorozwoju było dziewięć pozytywnie zamkniętych prób instruktorskich.

Związek Harcerstwa Polskiego jest specyficznym stowarzyszeniem. Jego rola nie ogranicza się przecież do organizowania wolnego czasu zrzeszonych w nim członków. Harcerstwo buduje wartości, wyznacza światopogląd, jest stylem życia. Harcerze, a zwłaszcza instruktorzy, przekazują na rzecz ZHP część swojej tożsamości, a co za tym idzie, Związek staje się rozszerzeniem ich samych. I odwrotnie. Związek Harcerstwa Polskiego stoi siłą swoich instruktorów, drużyn harcerskich, realizowanych przez nich przedsięwzięć.

Pamiętam, jak w czasach świetności mojej drużyny panowała między nami cicha rywalizacja o to, kto z nas osiągnie więcej. Dobra rywalizacja. Ktoś zdobył pierwszy certyfikat z angielskiego, ktoś inny drugi. Ktoś do wcześniej zdanego egzaminu z angielskiego dołożył certyfikat z hiszpańskiego. Inny dorzucił prawo jazdy. Ktoś wygrał olimpiadę, ktoś inny dostał się na dobre studia. Ktoś zaczął studiować na drugim kierunku, inny znalazł dobrą pracę. Z moich obliczeń wynika, że efektem wzajemnego motywowania się do samorozwoju było dziewięć pozytywnie zamkniętych prób instruktorskich. Dziewięciu nowych instruktorów z jednej tylko drużyny. Kiedy dziś obserwuję, kim są byli członkowie mojej drużyny, co już osiągnęli, wiem, że przyjęliśmy wtedy właściwą strategię.

Suma sił jednostek równa się sile drużyny?

To świadomość wspólnego celu sprawia, że wzajemne motywowanie się do rozwoju nie przeradza się w brudną grę na faule.

Gdyby tak było, gwiazdorski zespół Realu Madryt królowałby na boiskach Europy, a co dobrze wiedzą fani piłki nożnej, nie króluje nawet w hiszpańskiej Primera Division.

Na naszą organizację składają się różne grupy. Drużyny, gromady, hufce, chorągwie i komisje, nieformalne zespoły lub grupy powołane do wykonania jednego, ściśle określonego zadania. Istotnym narzędziem na drodze do realizacji celów ZHP jest budowanie silnego poczucia tożsamości z grupą, do której przynależymy.

Opisaną przeze mnie wyżej pozytywną rywalizację można z powodzeniem wykorzystywać do napędzania rozwoju poszczególnych grup jednej organizacji. Z jednym tylko zastrzeżeniem. Wszyscy musimy grać do jednej bramki. To świadomość wspólnego celu sprawia, że wzajemne motywowanie się do rozwoju nie przeradza się w brudną grę na faule.

Psychologia przynależności

Czy w ogóle możliwa jest konkurencja, jeśli jednym i drugim w ostatecznym rozrachunku chodzi o to samo?

W ostatnim, doskonałym zresztą, dodatku do tygodnika „Polityka” („Pomocniku Psychologicznym”), Michał Bilewicz tak pisze o ciemnych stronach przynależności do grupy:

Gdy stajemy się członkiem grupy, zaczynamy oczekiwać od niej, że zaspokoi ona nasze potrzeby pozytywnej samooceny (…) Musi więc ona, przynajmniej w naszych oczach, wypadać lepiej od innych. (…) Tu rodzi się zasadniczy problem – kwestia reakcji na porażki i negatywne oceny naszej grupy. (…) Psychologowie pokazują, że ludzie dysponują całym arsenałem potencjalnych odpowiedzi. Najprostszą z nich jest poniżenie innej grupy.

No właśnie. Czy grupa napastników jednej drużyny piłkarskiej może być konkurencją dla formacji obrony? Co by się stało, gdyby zdeprymowani brakiem gola napastnicy zaczęli grać na złość własnemu bramkarzowi? Przekładając to na język harcerstwa – czy pisanie tekstów do jednego magazynu harcerskiego wyklucza współpracę z drugim? Czy jeden internetowy portal może faktycznie konkurować z innym o podobnej tematyce? Czy w ogóle możliwa jest konkurencja, jeśli jednym i drugim w ostatecznym rozrachunku chodzi o to samo – stwarzanie warunków do wszechstronnego rozwoju?

Portale internetowe to dobry przykład. Dwa miesiące temu wystartował nowy portal dla zuchmistrzów: „Krąg Rady”. Jako metodyk wędrowniczy chciałabym, żeby istniał podobny portal poświęcony wędrownikom. Pełen profesjonalizm. Fachowe, bogate w treści materiały; wszystko, czego potrzebuje drużynowy gromady zuchowej zebrane w jednym miejscu i poukładane w logiczną całość. A jednak informacja o jego powstaniu została zdjęta ze strony głównej ZHP i do tej pory żaden oficjalny internetowy serwis ZHP nie informuje o jego istnieniu. Szkoda.

Jak gra ZHP?

Rywalizujmy, ale bez zawiści. Konkurujmy, ale ze świadomością wspólnego celu.

Problem wydaje się być szerszy. Nie dalej jak kilka tygodni temu prowadziłam dyskusję z instruktorem ZHP, harcmistrzem, na temat konfliktu pomiędzy instruktorami Chorągwi Lubelskiej. Efektem tego konfliktu było m.in. rozwiązanie czterech referatów metodycznych, które pracowały w tej chorągwi. W czasie rozmowy wyraziłam swoje zdziwienie i rozczarowanie, że nie znalazł się nikt, kto podjąłby się mediacji w tym konflikcie, co być może uchroniłoby nas od przykrych konsekwencji, które teraz ponosimy. W odpowiedzi usłyszałam, że nie ma powodu, żeby angażować osoby trzecie w wewnętrzne konflikty chorągwi, tak jak jedna rodzina nie wtrąca się w problemy innych rodzin. I ciągle się dziwię. Czy w ZHP mamy siedemnaście niezwiązanych ze sobą rodzin, pozbawionych wspólnych korzeni i szans na wspólną przyszłość? Czy ZHP gra jako jedna Drużyna?

Silne jednostki to jedno. Podnośmy sobie poprzeczkę. Drużyny drużynom, hufce chorągwiom, metodycy zuchowi instruktorom wędrowniczym. Rywalizujmy, ale bez zawiści. Konkurujmy, ale ze świadomością wspólnego celu. Wspierajmy się nawzajem, napędzajmy, wskazujmy błędy, ale wzajemnie promujmy sukcesy.

Prawie sto lat temu wybiegliśmy na boisko jako jedna organizacja, więc zanim z satysfakcją skierujemy piłkę do własnej bramki na złość popularnemu bramkarzowi, pamiętajmy proszę, że ostatecznie to nasza wspólna drużyna spadnie w rozgrywkach do drugiej ligi.

Anna Błaszczak - kierowniczka Zachodniopomorskiego Referatu Wędrownictwa, członkini Zespołu Wędrowniczego GK ZHP, sekretarz redakcji "Na Tropie". Była drużynowa 99 DW "Nomada" im. Andrzeja Zawady z Hufca Szczecin. Studentka V roku prawa Uniwersytetu Warszawskiego. Stażystka w Biurze Rzecznika Praw Obywatelskich.