Jest słońce, ale nie ma motywacji?

Archiwum / Wojtek „Młotek” Lemiesz / 18.07.2014

Znowu. Znowu nie poszedłeś pobiegać, znowu nie przeczytałaś lektury, znowu zrezygnowałem z diety, znowu olałam naukę. Skąd biorą się te „znowia” i co zrobić, aby było ich jak najmniej?

Lato, wreszcie lato. Słońce grzeje, termometry wskazują trzydzieści stopni Celsjusza, rok szkolny już się skończył, a nasze postanowienia sprzed pół roku razem z nim. Czy udało nam się je zrealizować, czy może tak jak poniektórzy w szkole powtarzają klasę, tak my będziemy powtarzać nasze zamierzenia? Nauczę się grać na gitarze, schudnę dziesięć kilogramów, do lata będę mieć perfekcyjną sylwetkę, zdobędę pasek na świadectwie, przeczytam dwadzieścia książek, zrobię kurs na prawo jazdy. Brzmi znajomo? A jakże! Jak dużo z tych celów nie udało nam się osiągnąć? I czemu? Bo nie chciało mi się biegać, bo byłem leniwy, nie mogłem powstrzymać się od jedzenia słodyczy, nie byłem na tyle cierpliwy? Nie! Po prostu nie miałem MOTYWACJI. I to o niej będę rozprawiał w kolejnych akapitach.

Motywacja jest wewnętrzną energią, która daje nam siłę do działania.

Według Wikipedii motywacja to „stan gotowości istoty rozumnej do podjęcia określonego działania, to wzbudzony potrzebą zespół procesów psychicznych i fizjologicznych, określający podłoże zachowań i ich zmian. To wewnętrzny stan człowieka mający wymiar atrybutowy”. Brzmi to całkiem mądrze, lecz nie każdy by się w tym połapał. Używając prostszych słów, motywacja jest wewnętrzną energią, która daje nam siłę do działania, to taki energetyczny kopniak, żeby się ruszyć i zacząć działać. Lecz to właśnie tego kopniaka, tej chęci do zrobienia czegokolwiek często zaczyna ludziom brakować. Oto kilka moich sposobów i rad z nie moimi cytatami, jak się zmotywować:

1. Wyznacz sobie cel

„Chcę schudnąć.” – To NIE jest cel.

„Do końca tego roku schudnę 8 kilogramów.” – tak może brzmieć dobrze sformułowany cel.

Najlepiej jest skorzystać z koncepcji S.M.A.R.T., a nawet S.M.A.R.T.E.R.

Aby wiedzieć, co chcemy osiągnąć, musimy postawić przed sobą porządny cel, a to już połowa sukcesu. Jak to zrobić? Najlepiej jest skorzystać z koncepcji S.M.A.R.T., a nawet S.M.A.R.T.E.R. Nie mam zamiaru się na ten temat rozpisywać, tym bardziej, że inni ludzie zrobili to o wiele lepiej niż ja mógłbym, dlatego odsyłam do artykułu na Wikipedii. Krótki i napisany z sensem. Jak już go przeczytacie, zapraszam dalej.

„Życie człowieka bez ustalonych celów

jest jak dryfowanie statku…

Może kiedyś trafi do portu, a może się rozbije…

Czy nie lepiej obrać kurs na ten wymarzony port i zawinąć do niego szybko i bezpiecznie?”

2. Zacznij działać!

Po wyznaczeniu sobie celu, zaplanuj czynności, które pomogą ci w jego. Wyznacz sobie dany czas na ćwiczenia z gitarą, popytaj znajomych, może ktoś jest całkiem niezłym grajkiem i chciałby ci pomóc? Skonsultuj się z lekarzem, trenerem czy dietetykiem i ustal sobie dni treningów oraz zmień swoje przyzwyczajenia kulinarne, aby poprawić swoją sylwetkę i mieć lepszą kondycję. Zapisz się na kurs szybkiego czytania, korzystaj z mnemotechnik, aby łatwiej przyswajać nową wiedzę. Jeśli ty się nie ruszysz, to kto to zrobi? Chcesz przebiec maraton? Każdy potrafi gadać, że zaraz zacznie treningi, ale dopiero ruszenie się z domu i wyjście pobiegać, chociaż na pięć minut, może być powodem do chwalenia się. Właśnie w tej chwili przełamiesz barierę między słowem a czynem – jest to o wiele więcej niż ci się wydaje.

„Młodzi nie mają wystarczającej rozwagi i dlatego wyznaczają sobie niemożliwe cele – i osiągają je, pokolenie za pokoleniem”

3. Nagradzaj się

Nie można przesadzać z nagrodami, trzeba zastosować umiar we wszystkim – zarówno w samym działaniu, jak i nagradzaniu.

Kiedy uda ci się coś osiągnąć: przebiec pierwsze 5 km bez zatrzymywania się na złapanie oddechu, schudnąć 3 kg czy nauczyć się grać piosenkę na gitarze, nagródź siebie samego. Każdy z nas lubi być nagradzany za swoje osiągnięcia, więc poza dobrym planem działania przydatny jest też dobry plan nagradzania. Jednak istnieje tutaj pewien haczyk. Nie można przesadzać z nagrodami, trzeba zastosować umiar we wszystkim – zarówno w samym działaniu, jak i nagradzaniu. Bez sensu byłoby się głodzić cały dzień, żeby wieczorem zjeść całe pudełko lodów i zagryźć to czekoladą. Lepiej jeść mniej i zdrowiej od poniedziałku do piątku, zaś w weekend pozwolić sobie na małe co nieco.

4. Od czego masz przyjaciół? Od pomocy!

Warto znaleźć w swoim otoczeniu ludzi, którzy w ciebie wierzą. Dlaczego? Bo to dodaje otuchy. Zaczyna ci zależeć na twoim celu, nie chcesz ich zawieść. „Głupio by było, gdyby się nie udało, w końcu oni wszyscy pokładają we mnie nadzieję, wierzą, że dam radę”. Nie jesteś sam – jeśli masz jakiś problem, zawsze możesz udać się do takich osób i poprosić o radę. Każdy wspierający cię znajomy jest warty więcej niż wygrany los na loterii. Zapamiętaj to.

„Prawdziwy przyjaciel to osoba, która wierzy w ciebie nawet wtedy, kiedy sam przestałeś w siebie wierzyć”

5. Nie jesteś sam! Inni też chcą… [tu wstaw swój cel]

Wzajemnie się motywujecie, każdy chce prześcignąć tego drugiego, chce być tym lepszym. Zdrowa rywalizacja.

Jest wiele osób, które stawiają przed sobą bardzo podobne, jeśli nie takie same wyzwania jak my. Warto z nimi nawiązać kontakt, np. na jakimś forum internetowym, a jeśli są to twoi znajomi, to jeszcze lepiej. Możesz razem z nimi porównywać swoje wyniki, rozmawiać na te tematy, a nawet ćwiczyć. Wzajemnie się motywujecie, każdy chce prześcignąć tego drugiego, chce być tym lepszym. Zdrowa rywalizacja. Sam biegam już od trzech miesięcy. Kiedy jeden z moich przyjaciół stwierdził, że również zacznie biegać, ucieszyłem się i cała radość z biegania zawrzała we mnie na nowo (cudowne uczucie, gdy zarażasz kogoś swoim hobby). Wprawdzie nie biegamy razem (wolę biegać sam), ale mogę pogadać z kimś, kto chce osiągnąć to samo co ja, możemy wymieniać się pomysłami, radami i wzajemnie dopingować. To też bardzo wiele znaczy.

6. Muzyka dobra na wszystko

Kolejne świetne narzędzie motywacyjne. Nie chce ci się sprzątać w pokoju? Zrób to słuchając swoich ulubionych kawałków. Wolę biegać sam, o czym już wspomniałem, z kilku powodów. Jednym z nich jest muzyka. Kiedy wychodzę pobiegać, wciskam słuchawki w uszy i cały świat znika, jestem ja, rytmiczny bieg oraz grająca w mym ciele muzyka.

„Nie muszę brać używek czy jarać trawy… Muzyka daje mi wystarczający odlot!”

7. Ogłoś światu, co chcesz zrobić

Jeśli powiesz stu osobom, że za rok przebiegniesz maraton, to właśnie się im zadeklarowałeś, że to zrobisz. Głupio by było, gdyby się nie udało. Wiąże się to trochę z punktem czwartym. Im więcej osób wie, że chcesz coś osiągnąć, tym bardziej zależy ci na tym, żeby nie stać się pośmiewiskiem. Niestety nie wszyscy będą w ciebie wierzyć, a tu przechodzimy już do następnego punktu.

8. Gdy ktoś w ciebie nie wierzy…

Kiedy ktoś stwierdza, że mi się nie uda, dodatkowo mobilizuje mnie to do osiągnięcia celu.

Oczywiście, że można się wtedy załamywać, bo „on we mnie nie wierzy, a co, jeśli ma rację, jeśli nie dam rady?” Ja na brak wiary ludzi we mnie reaguję zgoła inaczej. Kiedy ktoś stwierdza, że mi się nie uda, dodatkowo mobilizuje mnie to do osiągnięcia celu. Chcę takiemu człowiekowi udowodnić, że się myli. Zapewne nie na każdego brak wiary będzie działał motywująco i oczywiście nie można zapomnieć o ludziach, którzy cię wspierają. Są oni ważniejsi od takich niedowiarków, to oni dają więcej siły do działania.

„Bo istnieją ludzie, którzy zawsze mówią:  nie uda ci się. Wtedy stań, odwróć się i powiedz: no to patrz!”

9. Porażki zmieniaj w zwycięstwa

Kiedy coś ci nie wyjdzie, zamiast się zniechęcać, usiądź, połóż się, żongluj piłkami, rób co chcesz, ale pomyśl. Pomyśl, dlaczego ci się to nie udało, pomyśl, co zrobiłeś nie tak, pomyśl, jak zadziałać następnym razem w takiej sytuacji, żeby osiągnąć sukces. Porażek nie należy celebrować, na pewno same w sobie człowieka nie zmotywują. Trzeba je jednak przyjąć i iść dalej, to dzięki nim będziemy wiedzieli, co zrobiliśmy źle, nad czym musimy jeszcze popracować, co zmienić, żeby osiągnąć cel. Porażki są naszymi prywatnymi trenerami w danej dziedzinie, pokazują nam nasze słabe strony, abyśmy mogli z nimi walczyć.

„Kiedy życie uderza cię w twarz, wstań i odpowiedz: bijesz się jak ciota”

10. Uwierz w siebie

Człowiek bez wiary w siebie nie jest zdolny się zmotywować, więc nie bój się odważnie myśleć.

Nawet jeśli wszyscy w ciebie wierzą, jeśli świat stoi na głowie i próbuje ci pomóc osiągnąć twój cel w każdy możliwy sposób, nie uda ci się, jeśli sam nie będziesz wierzyć. Poza działaniem i nagradzaniem jest jeszcze wiara i to ona jest najważniejsza. Wiara w swoje możliwości. Nieważne, na jak bardzo straconej pozycji jesteś, jeśli tylko wierzysz, że ci się uda, tak się stanie! Człowiek bez wiary w siebie nie jest zdolny się zmotywować, więc nie bój się odważnie myśleć, nie bój się wierzyć w siebie! Czy wierzę, że przebiegnę w przyszłym roku maraton? Wierzę. Czy to zrobię? Zrobię.

„Wygrywa tylko ten, kto ma jasno określony cel i nieodparte pragnienie, aby go osiągnąć”

11. Przykład z życia

Jeśli chłopak z podstawówki potrafi osiągnąć tyle w niecały rok, to nikt nie wmówi mi, że ja nie dam rady przebiec maratonu.

Warto poszukać ludzi, którzy mogą być dla ciebie przykładem albo nawet autorytetem prowadzącym cię do osiągnięcia swego celu. Oto przykład z mojego otoczenia. Pewien druh, który w tej chwili kończy szkołę podstawową, w zeszłym roku na obozie nie był najlepszym okazem wysportowanego człowieka. Mówiąc prawdę: najchudszy to też nie był. Nie potrafił zrobić nawet dziesięciu porządnych pompek. Niecały rok później, bo pod koniec maja, już z o wiele lepszą kondycją (macha pompki nie gorzej od ludzi z kadry) wziął udział w organizowanym na placu w Manufakturze (centrum handlowe w Łodzi) biegu na kilometr. Na sto pięćdziesiąt osób, które brały w nim udział, był piąty. Jeśli chłopak z podstawówki potrafi osiągnąć tyle w niecały rok, to nikt nie wmówi mi, że ja nie dam rady przebiec maratonu.

Trzydziestojednoletni Nick Vujicic to australijski kaznodzieja i mówca motywacyjny. Urodził się z pewną chorobą genetyczną – całkowitym wrodzonym brakiem kończyn. Poza jedną odstającą płetwą zamiast nogi nie ma on żadnej innej kończyny. Facet umie pływać, ja nie. Zdarzało mu się też nurkować, mi nie. Surfował nawet na desce, ja nie, a i tak pewnie zaraz bym z niej spadł. Jeśli człowiek bez rąk i nóg potrafi tyle osiągnąć, to nikt nie jest w stanie wmówić mi, że nie dam rady przebiec maratonu! Nieważne, co postanowicie, nieważne, jak trudne by to nie było, uda wam się.

„Jeżeli jedna osoba coś potrafi, każdy może się tego nauczyć”

12. Koniec ?

Pod koniec artykułu odsyłam was wszystkich, którzy przebrnęli przez moje wypociny, do obejrzenia czterominutowego filmu na YouTube:

A dalej chyba już wiecie co robić.

Działajcie!

13. Summa sumarum

Tekst powyżej napisałem w okolicach lata 2013 roku.

Oto i ja w kwietniu roku 2014:

Zdjecie.JPG (Jest słońce, ale nie ma motywacji-)

Z medalem za przebiegnięty maraton.

 

Tekst został napisany przez jednego z czytelników, do istniejącego wcześniej działu „Na Próbę”.

Wojtek „Młotek” Lemiesz - przyboczny w drużynie harcerskiej, członek wędrowniczej, działa w zespole kwatermistrzowskim szczepu i hufca. Tegoroczny maturzysta. Interesuje się fantastyką, komiksem, pisaniem, sportem. Pomysłów na przyszłość ma wiele, cały czas dąży do czegoś nowego w życiu.