Jestem zadowolony…

Archiwum / 30.08.2006

Kto inny jeśli nie sam komendant VI Watry moze pokusić się o ocenę zlotu. Dlatego to jemu zadajemy na koniec sakramentalne pytanie "I jak było?"



Właśnie mija ostatni dzień Wędrowniczej Watry. Z kawiarenki akademików słychać dobiegające dźwięki gitar i znanych piosenek turystycznych. Pośród namiotów delikatny gwar ostatnich wieczornych rozmów. Niedaleko recepcji biwaku 5 spotykam Komendanta VI Wędrowniczej Watry phm. Pawła Horyzę…

Wędrownicza Watra właściwie dobiega końca. Jak oceniasz jej przebieg?
Generalnie jestem zadowolony z przebiegu. Całe przedsięwzięcie odbyło się bez większych problemów organizacyjnych i logistycznych. Sprawnie zorganizowane trasy i przebiegające bez większych przeszkód zajęcia pozwalają na to by pozytywnie podsumować całość przedsięwzięcia. Szkoda tylko, że deszcz pokrzyżował nam plany odnośnie apelu otwierającego cały zlot.

Włożyliście mnóstwo pracy w proces rekrutacji uczestników na tegoroczną Watrę. Jaki Twoim zdaniem był w tym roku poziom uczestników?
Uczestniczyłem w wielu zajęciach prowadzonych na wędrowniczej Watrze, a ich poziom można uznać za dobry. Oczywiście niestety jak zwykle pojawiła się pewna grupa zajęć, których wykonanie było, delikatnie rzec ujmując, co najwyżej dostateczne. Tym najsłabszym patrolom staraliśmy się jakoś pomagać poprzez wsparcie merytoryczne i organizacyjne. Dla przykładu jednemu patrolowi zakupiliśmy komplet materiałów do przeprowadzenia zajęć, w chwili gdy okazało się, że nie są w stanie powtórzyć prowadzonych przez siebie zajęć bo nie starczyło im materiałów. Najbardziej bolesne było jednak to, że pewna część uczestników nie zadała sobie nawet trudu uczestnictwa w zajęciach i większość zlotu spędzała w kawiarniach pobliskiego Kłodzka. Dla nich przyjazd na Watrę był chyba zwyczajną wycieczką do Kłodzka niekoniecznie związaną z harcerstwem.

Czy podczas Watry mieliście jakieś „ciężkie przypadki”?
Na szczęście nie. Wszystko przebiegło bez jakichkolwiek ekscesów, tak więc nie było potrzeby podejmowania jakichś specjalnych interwencji i „gaszenia pożarów” związanych z łamaniem Prawa Harcerskiego lub innych regulacji związkowych

Jak układała się Wam współpraca z gospodarzami terenu?
Doskonale! Dowództwo jednostki jest bardzo wyrozumiałe dla naszych „ekscesów” oraz specyficznego systemu pracy . Otrzymaliśmy z ich strony bardzo duże wsparcie, dzięki któremu organizacja tej imprezy byłaby jeszcze trudniejsza.

Rozmawiał
Marek Piegat