Ku chwale Asklepiosa!

Archiwum / 10.05.2011

Medycyna starożytna. Ten tajemniczy termin jednym kojarzy się z przysięgą Hipokratesa, a innym zapewne z odprawianiem magicznych praktyk. Faktem jest jednak, że wszyscy nieświadomie korzystamy z dorobku rozwiniętego przez tę epokę.

Jak to się przyrządzało?

No, właśnie: jak? Podejrzewam, że większość przywołując na myśl medycynę średniowieczną, o starożytnej woli nawet nie myśleć. Nic bardziej mylnego! To starożytni tak naprawdę nadali bieg medycynie współczesnej, z której teraz korzystamy (choćby poszczególne gałęzie medycyny). Chirurgia z pewnością swe początki czerpie z Indii, gdzie osobliwe prawo przyczyniło się tam do rozwoju chirurgii oraz dokonywania pierwszych operacji plastycznych. Ginekologię i położnictwo niewątpliwie trzeba kojarzyć z Egiptem i kapłanami, którzy jako najbardziej wykształcona grupa społeczna sprawowali medyczną posługę. Osiągnięcia w dziedzinie medycyny w epoce starożytnej zawdzięczamy kolejno przede wszystkim: Rzymianom, Grekom, Egipcjanom oraz mieszkańcom Mezopotamii. W tym samym czasie rozwijała się medycyna chińska – jednak jest to zupełnie inna bajka i temat na zupełnie inny artykuł.

Czym to się doprawiało?

Rozwój medycyny starożytnej zależał od dwóch ważnych czynników: kultury danego państwa oraz prawa, które w nim panowało. Jeśli mówimy o samej kulturze danego państwa, chodzi nam o trzy rzeczy: obyczaje, tradycje i wierzenia. Mówiąc mądrymi słowami, dawna medycyna miała charakter empiryczno-supranaturalistyczny i sakralny, dlatego wszystko było ściśle powiązane ze specyfiką danego kraju. Empiryczny, czyli bazujący na sumie tych wszystkich doświadczeń, które poprzednicy zgromadzili przez wieki. Zaliczamy do tego choćby pisma lekarskie Hipokratesa Corpus Hippocrateum, zebrane przez jego następców sto lat po śmierci wielkiego prekursora medycyny. Supranaturalistyczny, czyli rozumiany przez nas jako podejście do medycyny poprzez wiarę w działanie istot ponadnaturalnych. Czyli chory? Wola bogów, kara od nich za te wszystkie złe uczynki!

Podejście supranaturalistyczne automatycznie pociągało za sobą oczywiście podejście o charakterze sakralnym, a mówiąc prościej: łączono medycynę z kultami religijnymi. Dlatego nie dziwi nas fakt, że to kapłani byli lekarzami, a w wierzeniach ludów sztuka uzdrawiania była przypisywana wyłącznie bogom. Ci z kolei mieli w czym wybierać, jak choćby greccy; niemalże każdy z mieszkańców Olimpu miał swoją medyczną profesję. I tak oto np. Atena była opiekunką wzroku, Hera rodzących, a Chejron (centaur, brat Zeusa) odpowiadał za chirurgię i farmację. Pierwsze miejsce jednak zajmował Asklepios – bóg sztuki medycznej, syn Apolla i Koronos, wychowany przez Chejrona mistrz sztuki medycznej. Jak głosi mit, był on pierwszym lekarzem na Ziemi, przywracał do życia nawet zmarłych, przez co psuł porządek świata; zbulwersowany Zeus zabił go piorunem, a po śmierci zrobił bogiem. Nie możemy niestety jednak być tego do końca pewni, ponieważ inne jeszcze źródła podają, że opiekunem medyków był sam Hermes. Oczywiście Grecy nie byli osamotnieni w podejściu sakralnym. Podobną funkcję bogom nadawali Egipcjanie, u których jednak monopol na medycynę miał Toot.

Z jakich przepisów korzystano?

Prawo w starożytności nie było zbyt łaskawe dla medycyny. Najgorsze dla rozwoju było w Mezopotamii. Panujący tam kodeks Hammurabiego oferował co prawda sowite wynagrodzenia dla lekarzy za poszczególne zabiegi, jednak choćby za samą nieudaną operację wypłatą było ucięcie ręki. Ten osobliwy sposób motywacji spowodował, że z Mezopotamii najmniej rozwijała się chirurgia, w przeciwieństwie do Indii.

Nieco lepiej było w Rzymie. Tam medycyna miała początkowo charakter sakralny, później dopiero za sprawą Greków przeszła w ręce ludzi świeckich. Przez długi czas jednak Rzymianie byli niechętni sztuce medycznej – uznano, że jest ona nauką łatwą i by się jej nauczyć, wystarczy 6 miesięcy. Skutki tego absurdalnego prawa łatwo możemy sobie wyobrazić. Do oryginalniejszych jednak przepisów należało osobliwe zasięganie porady: chorych wystawiano przed dom, by każdy przechodzień udzielił swojej opinii dotyczącej walki z chorobą. Ów zwyczaj również był zaczerpnięty od Greków.

Największy jednak wpływ na medycynę miało prawo w Indiach. Otóż karano tam za zdradę małżeńską obcięciem nosa bądź genitaliów. A jak się zwykło mówić: „potrzeba matką wynalazków”. Przyczyniło się do to rozpoczęcia praktyki pierwszych operacji plastycznych; z płata skóry czoła i patyczków rekonstruowano nos, a na czoło dawano skórę z ramienia. „Nos” był wtedy jedną wielką blizną, lecz i tak znacznie poprawiało to jakiekolwiek odczucie estetyki. Prawo w Indiach przyczyniło się także do rozwoju anatomii, bo jako jedne z niewielu nie zabraniało sekcji zwłok.

Jak i z czym to się jadało?

Jak już wcześniej wspomniałem, początkowo starożytni nadawali medycynie charakter sakralny – czyli kapłani byli lekarzami. W Grecji przyczyniło się to do powstania świątyni-lecznic zwanych asklepieionami – na cześć boga Asklepiosa. Urzędujący w nich kapłani-lekarze (asklepiadzi) byli swoistego rodzaju łącznikami pomiędzy bogiem a chorym. Cała kuracja opierała się na śnie (w którym to bóg miał się w końcu objawiać) oraz ceremoniach religijnych: składaniu ofiar oraz modlitwom.

Każdy asklepieion składał się z trzech tarasów. Na najniższym znajdowały się studnie, przy których chorzy obmywali się, co miało charakter rytualny. Po tych zabiegach chorzy wychodzili schodami na środkowy taras, gdzie przed wielkim posągiem boga modlono się i składano mu ofiary. Tutaj również mieścił się skarbiec świątynny, Thesauros, w którym chorzy – jeśli chcieli wyzdrowieć – składali dary pieniężne, czyli nic innego jak honoraria. Na najwyższym, trzecim tarasie odbywał się uzdrawiający sen, czyli „inkubacja”, w pomieszczeniach zwanych przez Greków „kline” (to właśnie stąd pochodzi nazwa „klinika”).

Jest to oczywiście przykład jedynie greckiej myśli medycznej. W innych państwach, w związku z podejściem sakralnym, stosowano również przede wszystkim modlitwy, np. w Egipcie były oddzielne profesje kapłana, które potrafiły nawet mieć w swym składzie specjalnych kapłanów od zaklinania leczniczych figurek. Później jeszcze medycyna ewoluowała: stawała się wpierw bardziej empiryczno-supranaturalistyczna, ponieważ kapłani coraz mniej chcieli „brudzić sobie ręce krwią”, aż w końcu takie wybitne persony, jak choćby uważany za ojca medycyny Hipokrates, nadawały sztuce uzdrawiania podwaliny takiego kształtu, jaki medycyna ma dziś. Każde z państw wytworzyło sobie właściwą specyfikę leczenia, a następnie owe „zwyczaje lokalne” zaczęły się przenikać. Są to jednak tematy na dalsze artykuły, ponieważ historia starożytnej myśli medycznej jest zbyt bogata.