Poznajmy się! Emilia Wadas

Jestem w Związku / Justyna Gromek / 03.06.2018

Kolejny referat zaczyna się rozkręcać. Tym razem chodzi o ten z Chorągwi Łódzkiej. Kto za tym stoi i jak to się robi – dowiecie się z rozmowy z szefową łódzkich wędrowników.

Phm. Emilia Wadas jest szefową Referatu Wędrowniczego Chorągwi Łódzkiej, który reaktywował się w styczniu. Zespół obecnie liczy 9 osób: Katarzyna Nalewczyńska, Alicja Andrysiewicz, Zuzanna Lesz, Aleksandra Stompel, Gabriela Janik, Łukasz Janiszewski, Jakub Frączek i Piotr Wojtaszek. Nie wszyscy jeszcze są oficjalnie mianowani, ale pewnie to tylko kwestia czasu.

Jak ustalił referat, w chorągwi jest ponad 50 drużyn i około 10 patroli wędrowniczych. Za rok planują zorganizować Zlot Wędrowników Chorągwi Łódzkiej. Oprócz tego zespół cały czas zbiera informacje na temat stanu wędrownictwa.

Emilia od zucha jest w szczepie harcerskim Za torem w Hufcu Łódź-Bałuty. Była drużynową zuchową oraz przyboczną w drużynie wędrowniczej. Obecnie jest także komendantką szczepu i drużynową 17 Łódzkiej Drużyny Wędrowniczej. Na co dzień jest biochemikiem, biologiem molekularnym i screenem cytopatomorfologicznym. Jej największą miłością jest nauka, a marzeniem praca w instytucie naukowym. Do tego uwielbia muzykę, góry i taniec balfolkowy.

W skład referatu wchodzi aż dziewięć osób. Jak wyglądały początki waszej współpracy i kto zainicjował reaktywację referatu?

Początek zainicjowała Joanną Marcinkowska z pomocą Justyny Rędzikowskiej organizując zbiórkę kadry wędrowniczej. Wymieniliśmy się wtedy naszymi potrzebami i doświadczeniami, a pod koniec padło pytanie, czy chcemy i czy mamy czas na rozwijanie w Chorągwi Łódzkiej wędrownictwa. I tak wyklarowała się początkowa dziesiątka. Z pierwotnego składu zrezygnowały dwie osoby na rzecz działalności w swoich rodzimych hufcach. Za to złapaliśmy kontakt z jednym z namiestników, który wyraził chęć współpracy z nami. Patrząc na rozkaz komendantki chorągwi oficjalnie jest nas mniej, ale powoli uzupełniamy stopnie instruktorskie.

ewadas1

Jak wygląda u was sytuacja z namiestnictwami?

Istnieją środowiska, w których brakuje namiestnictwa

Mamy pod sobą 23 hufce, w części z nich są prężnie działające namiestnictwa. Kilka hufców posiada wspólnoty bez wyraźnego lidera, przez co formalnie nie można powiedzieć, że istnieje tam namiestnictwo, jednak działają ona na takiej zasadzie. Część hufców posiada pojedyncze drużyny wędrownicze. Oczywiście istnieją środowiska, w których brakuje namiestnictwa i wspólnoty wędrowniczej, ale jeszcze trochę i liczę, że zaczniemy inspirować i w miarę naturalnie prowokować do współdziałania.

Jak zamierzacie wspierać kadrę wędrowniczą?

Na początek poznając jej potrzeby, bo bez tego nie ma mowy o sensownym wsparciu. Pragniemy odpowiadać na potrzeby hufców którymi się opiekujemy. Pozornie może wyglądać, że nic się nie dzieje, ale zbieramy dane i uzupełniamy naszą wiedzę. Powoli pracujemy nad tym, abyśmy mogli angażować się w organizację kursów, ponieważ jednym z częściej wymienianych problemów jest za mała liczba kursów kadr wędrowniczych.

Każdy członek referatu ma przypisany hufiec, z którym bezpośrednio się kontaktuje. Z jednymi środowiskami jest łatwiej, a z innymi trudniej się komunikować. Gdyby wszystko było zbyt proste to wtedy nie byłoby motywacji do działania.

W przyszłości pragniemy organizować warsztaty, kursy i konferencję wędrowniczą, ale to wszystko jeszcze przed nami, na razie jako świeży zespół docieramy się i liczę, że z pomocą wspólnego działania, jakim jest organizacja zlotu, uda nam się lepiej poznać i da nam to kopa do dalszego działania i ułatwi nam rozwój wędrownictwa w chorągwi.

Zaczynałaś od metodyki zuchowej, a obecnie działasz w wędrowniczej, jak do tego doszło?

W moim szczepie pojawiła się potrzeba powołania drużyny wędrowniczej

Wylądowałam w prężnie działającej drużynie wędrowniczej. Po 3 latach pojawiłam się na warsztatach wędrowniczych (kiedyś zamiast kursu drużynowych wędrowniczych – przy. red.) i zostałam przyboczną. I jednocześnie pełniłam funkcję drużynowej gromady zuchowej. Jednak przyboczną byłam dość krótko, bo zaledwie rok, ale wiele mi to doświadczenie dało, zwłaszcza, że przez poprzednie lata obserwowałam świetnych drużynowych. To tu dowiedziałam się wszystkiego o świecie wędrowniczym.

W moim szczepie pojawiła się potrzeba powołania drużyny wędrowniczej i zostałam poproszona przez radę szczepu o założenie i poprowadzenie 17 Łódzkiej Drużyny Wędrowniczej. Zgodziłam się i tak powróciłam do tej metodyki. Jakiś czas temu stwierdziłam, że brakuje mi pola, w którym mogłabym dalej się rozwijać. I tak odezwałam się do Justyny Rędzikowskiej, a ona zaprosiła mnie na spotkanie kadry wędrowniczej z Łódzkiej.

ewadas3

Na co dzień jesteś biochemikiem, biologiem molekularnym i screenerem cytopatomorfologiem. Mogłabyś wytłumaczyć niewtajemniczonym, na czym polega twoja praca?

Kocham naukę i wyzwania, stąd wybór biochemii i biologii molekularnej jako specjalizacji na studiach. Z założenia wiem, co się dzieje w komórkach i wiem, jak między innymi wyłuskać z nich materiał genetyczny i jeszcze go zanalizować. Po studiach zaczęłam pracować w laboratorium histopatologicznym – to tam trafia wszystko, co usuwamy z naszego organizmu i jest analizowane pod względem swojej prawidłowej budowy. Ja zajmuję się przygotowaniem materiału do oceny mikroskopowej przez lekarza patomorfologa. A od niedawna, tak jak wspominałam, jestem screenerem cytopatomorfologiem. Polega to na tym, że oglądam i oceniam ginekologiczne cytologie pod kątem zmian świadczących o prawdopodobieństwie nowotworu. Tak spędzam większość dnia w laboratorium, a później wracam do domu i zasiadam przed mikroskopem.

Oprócz pracy i harcerstwa, czym się jeszcze zajmujesz, jakie masz zainteresowania, pasje?

Moim światem jest nauka i technika, taniec balfolkowy, podróże, góry w każdej odsłonie. Uwielbiam śpiewać i grać, ale czy powinnam to robić to pytanie do innych.

Uwielbiam taniec i muzykę, dlatego temu oddaje resztki swojego czasu. Tańczę chyba nietypowo, bo balfolkowo. W ramach tej pasji organizuję jeden z festiwali Balfolk.pl, na którym zajmuję się scenografią i aktywnościami dosyć nieszablonowymi jak na festiwale. Scenografią zainteresowałam się na YAPIE, na której jestem również w sekcji odpowiedzialnej za wystrój. Łączy się to z moją miłością do muzyki i gór i dlatego to robię. Tam poznałam studencki substytut na wędrownictwo, czyli studenckie koło przewodników beskidzkich. Może kiedyś będę też przewodniczką.

ewadas2

Justyna Gromek - na co dzień drużynowa wędrownicza, miłośniczka przeżywania muzyki na żywo oraz stała bywalczyni kina.