Poznajmy się! Joanna Przygodzka

Jestem w Związku / Justyna Gromek / 04.05.2018

Większość drużyn jest drużynami kadrowymi, co bardzo ogranicza możliwość wzięcia przez nich udziału w wydarzeniach z dedykowanego im programu. Mam wrażenie, że wartość drużyn wędrowniczych nie jest doceniana tak, jak powinna –  mówi szefowa lubelskich wędrowników.

Phm. Joanna Przygodzka jest od niedawna kierowniczką Referatu Wędrowniczego Chorągwi Lubelskiej. Obecnie liczy on 12 drużyn wędrowniczych. Do zespołu należy też phm. Karol Zalewski, pwd. Agnieszka Romańczyk, pwd. Rafał Jachimowski oraz HO Paula Osiak. Każdy pochodzi z innego hufca i jest odpowiedzialny za co innego, wzajemnie się uzupełniają. Na razie zespołem angażują się w Kadrową Majówkę i badają sytuację wędrownictwa w Chorągwi Lubelskiej.

Joanna pełni i pełniła dosyć sporo funkcji. Była zastępową, członkinią zespołu programowego hufca, komendantką Lubelskiego Harcerskiego Kręgu Akademickiego Żywioły, członkinią hufcowej komisji rewizyjnej, opiekunką gromady, członkinią zespołu kształceniowego hufca, członkinią komendy szczepu oraz członkinią rady szczepu. Obecnie jest także sekretarzem chorągwianej komisji rewizyjnej, drużynową 103 Tomaszowskiej Drużyny Wędrowniczej Zapłon oraz przewodniczącą komisji stopni wędrowniczych. Na ten moment chce oddać kilka funkcji i skupić się na referacie oraz kształceniu.

JoannaPrzygodzka

Z wykształcenia jest inżynierem ochrony środowiska oraz kontynuuje te studia na magisterce, interesuje się zwłaszcza hydrologią. Do tego zajmuje się roślinami doniczkowymi, w wolnych chwilach czyta książki i podróżuje. Sama o sobie mówi, że jest osobą uporządkowaną i dokładną, więc zapewne spotkacie Joannę z kalendarzem lub notatnikiem.

Jakie stoją przed wami wyzwania?

Największym wyzwaniem dla nas będzie dotarcie do wszystkich drużynowych wędrowniczych i nawiązanie z nimi kontaktu, a pobocznym będzie dotarcie się w zespole. Kolejnym wyzwaniem, jakie przed nami stanie będzie organizacja wydarzenia dla wszystkich naszych wędrowników, ale to najszybciej w przyszłym roku. Chciałabym również pobudzić środowiska, w których nie ma drużyn, aby one się pojawiły tak, by nasza mapa Chorągwi Lubelskiej zapełniła się ogniskami.

lubelska

W jaki sposób angażowaliście się w Kadrową Majówkę?

Podczas Kadrowej Majówki organizowaliśmy zajęcia dla wędrowniczej kadry. Do tego Paula była zaangażowana bezpośrednio w samo przedsięwzięcie, bo odpowiadała za program. Na warsztatach chcieliśmy poruszyć temat rozwoju wędrownika poprzez stopnie oraz zagadnienie służby.

Chcielibyście kiedyś samodzielnie zorganizować zlot dla lubelskich wędrowników?

Tak! Jest to coś, o czym aktualnie marzę i co bardzo podoba mi się w innych chorągwiach. Nie chcemy zostawać w tyle, więc niebawem mam nadzieję, że i nasi wędrownicy będą mieli możliwość do wspólnej integracji.

Jak chcecie wspierać kadrę wędrowniczą w waszym referacie?

Chcemy dzielić się swoim doświadczeniem i wiedzą poprzez warsztaty, kursy i spotkania. Nie chcemy być jakimiś ludźmi gdzieś daleko w chorągwi siedzącymi na funkcji, tylko fizycznie mającymi z nimi kontakt i mogącymi z nimi działać.

Jak wyglądały twoje początki z metodyką wędrowniczą i co cię najbardziej w niej zainteresowało, że w rezultacie postanowiłaś założyć własną drużynę?

Urzekła mnie możliwość samorozwoju poprzez stopnie

Początek mojego spotkania z wędrownictwem był przypadkowy. W 2013 roku na moim kursie przewodnikowskim po rozmowie ze znajomymi, z którymi tam pojechałam, padł pomysł, aby założyć drużynę wędrowniczą. Po kursie wróciłam i zaczęłam studia, poszłam do kręgu i zaczęłam poznawać tę metodykę. Kilka miesięcy później przeprowadziłam pierwsze spotkanie osób w wieku wędrowniczym z mojego miasta. We wrześniu otworzyliśmy okres próbny i tak, z pewnymi komplikacjami, działamy do dzisiaj. W międzyczasie byłam na kursie drużynowych wędrowniczych na Pomorzu, organizowanym przez Karolinę Kornas, na którym jeszcze bardziej się zapaliłam i uznałam, że to właśnie jest moja bajka. Później uznałam, że mam trochę doświadczenia, że mogę zacząć się nim dzielić, więc postanowiłam wkręcić się do referatu. Początkowo nie dostawałam odpowiedzi, ale po dłuższym czasie doszło do zmian w strukturze i udało mi się w nim znaleźć. Później jakoś tak wyszło, że go przejęłam.

Najbardziej w metodyce wędrowniczej urzekł mnie sposób działania drużyny, że to właśnie wszyscy członkowie mają prawo głosu, a na czele stoi jeden z nich, który jest wybierany. Drugą rzeczą jest możliwość samorozwoju poprzez stopnie, bo w nich skupiamy się głównie na rozwoju człowieka, a niekoniecznie organizacji.

Nieodłącznym elementem wędrownictwa jest wyczyn. Jak był twój największy do tej pory?

Moim wędrowniczym wyczynem była samotna wędrówka nocą, która była dla mnie ogromnym przeżyciem i przełamaniem strachu. Podczas ostatniej mojej próby na stopień podharcmistrzyni postanowiłam znowu podjąć wyczyn. W ramach walki ze swoimi słabościami weszłam na cztery latarnie morskie i spojrzałam w dół, z czego jestem ogromnie dumna.

Czym  chciałabyś zajmować się po studiach, a może już czymś zajmujesz się zawodowo?

Ostatnio zaczynam również szukać sobie innych alternatyw

Po studiach chciałabym oczywiście pracować w zawodzie i mieć do czynienia z wodą, ale nie koniecznie tylko tą z kranu. Nie wyobrażam sobie siebie wyłącznie za biurkiem w otoczeniu dokumentów. Widzę siebie gdzieś w terenie, czy to w lesie, czy nad wodą. Ostatnio zaczynam również szukać sobie innych alternatyw niż ochrona środowiska, przez co trafiłam na kierunek położnictwo, ale niestety albo i stety nie jest to coś dla mnie. Poszukiwania trwają nadal zarówno w kolejnym kierunku oraz poszukiwaniu pracy w zawodzie.

Ponoć uwielbiasz podróżować, masz jakieś ulubione miejsca w Polsce lub zagranicą?

Jednego konkretnego miejsca nie mam, ale uwielbiam podróżować nad nasze morze, jest w nim coś niesamowitego, co mnie przyciąga. Ostatnio zaczęłam poznawać również uroki naszych gór, więc bardzo możliwe, że w najbliższej przyszłości moje podróże będą odbywać się w dwóch kierunkach.

Jeszcze chciałabym spytać, czy masz jakieś wędrownicze marzenia związane z referatem?

Mam wrażenie, że niekoniecznie docenia się wartość drużyn wędrowniczych

Moim marzeniem na najbliższy czas jest zorganizowanie przez nas zlotu wędrowników, ponieważ nie mamy w Chorągwi Lubelskiej wydarzenia przeznaczonego wyłącznie dla tej grupy metodycznej. Większość drużyn jest drużynami kadrowymi, co bardzo ogranicza możliwość wzięcia przez nich udziału w wydarzeniu dla całej chorągwi z programem dla siebie. Mam wrażenie, że niekoniecznie docenia się wartość drużyn wędrowniczych i tego, co mogą one dać od siebie.

Justyna Gromek - na co dzień drużynowa i studentka zarządzania, miłośniczka przeżywania muzyki na żywo oraz stała bywalczyni kina.