Przez duże pe

Archiwum / 30.09.2011

991932_leadership_1Polityka źle się kojarzy. Człowiek zajmujący się polityką to z pewnością oszust, krętacz, a pewnie i złodziej. Polityka jest ciągle obecna w telewizjach informacyjnych i audycjach śniadaniowych. Obecność polityki bardzo nas drażni – pełno w niej niezrozumiałych sporów, pozorów, krzyków i kłamstw.


Polityka wprost godzi w nasze poczucie etyki i estetyki. Nie możemy dłużej słuchać debat politycznych w radiu, w których wszyscy mówią o tym samym i w gruncie rzeczy to samo, a spoty wyborcze mylimy z reklamami proszków do prania na widok śnieżnobiałych koszul politycznych liderów. Polityka to afery. Polityka to partie. Polityka nas nie interesuje. A nawet politycy chcą być z dala od polityki. Lepiej by pewnie było gdyby polityki nie było!

 

Kto tę ohydę wymyślił?!

Ktoś to musiał przecież wymyślić. W dodatku ktoś to z pewnością wymyślił po coś!

W zasadzie polityka towarzyszyła człowiekowi od początku. Każda decyzja kształtująca relacje między członkami zbiorowości jest decyzją polityczną.  Przykładowo, jeśli jaskiniowcy zdecydowali o tym, że jutro idą polować na mamuta to była to decyzja ponad wszystkie miary polityczna. Była to decyzja kształtująca życie zbiorowości.  Wszędzie tam, gdzie ludzie funkcjonują ze sobą – tworzą wspólnotę – uprawiają politykę.

O ile pierwsze kroki ludzkiej polityczności prowadzą nas do czasów przednajdawniejszych, to jednak korzeni współcześnie rozumianej polityki należy doszukiwać się w starożytnej Grecji. To tam ludzie nazwali politykę „polityką”. To zatem wina Greków! To przez nich dziś każde drzewo w Polsce przyodziane jest w kolorowy plakat, chodniki zaśmiecone są jeszcze bardziej kolorowymi ulotkami, a w radio oprócz „Pójdę boso”  wciąż słychać dobrze znane wszystkim kłócące się głosy. Ale zostawmy Greków w spokoju…

 

Człowiek jest z natury zwierzęciem politycznym

Trzeba jednak rozróznić politykę od Polityki. Współcześnie bardzo często polityką nazywany rzeczy, które na dobrą sprawę z polityką mają niewiele wspólnego. Często mianem tematów politycznych nazywane bywają sprawy takie, w których biorą udział politycy lub przy okazji których padają nazwy partii politycznych. Przykładowo, gdy jakis dziennikarz w telewizji opowiada o tym, że jedna gazeta w swoich artykulach wyraża poparcie dla koalicji rządzącej, a druga zdecydowanie woli opozycję, często mylnie nazywane jest to „tematem politycznym”. Jednak trzeba mieć świadomość ogromnego błędu, jaki jest w taki sposób popełniamy. Celem polityki jest dbanie o dobro wspólne zbiorowości – Narodu, województwa, miasta, gminy, a nawet szkoły. Wobec tego, kategorią, która decyduje o tym, czy dany temat ma charakter polityczny jest właśnie powiązanie go z dobrem wspólnym. Innymi słowy, jeśli sołtys zorganizuje wykaszanie rowów w swoim sołectwie to uprawia politykę. A z drugiej strony – jeśli na drzewie wisi plakat z nawet bardzo przystojnym kandydatem na posła – to jest to co najwyżej zjawisko medialne.

To rozróżnienie jest niezwykle istotne, ponieważ w wyniku błędnego nazywania polityką czegoś, co polityką tak naprawdę nie jest, kreowany jest niezwykle negatywny wizerunek całej polityki. Tak naprawdę polityką interesujemy się wszyscy i dla wszystkich jest ona ważna – niekiedy nieświadomie. Nie oznacza to, że wszyscy potrafią szczegółowo opisać epitety, którymi nawzajem krytykują się politycy. Ba! Polityką interesuje się nawet ten, który nie wie jak nazywa się obecny Prezes Rady Ministrów. Polityka otacza nas na każdym kroku. Funkcjonujemy  w bardzo politycznej rzeczywistości.  Ciepła woda w kranach, energia elektryczna, w dużej mierze ceny w sklepach, nie mówiąc już  o sprawach dla mnie abstrakcyjnych jak kursy walut –  są  efektami decyzji politycznych. To właśnie powinno być nazywane polityką. Oczywiście faktem są  często powtarzene słowa, że świat polityki coraz bardziej wypełniony jest dwoma magicznymi literami „P.R.”, że coraz więcej marketingu i brak ideowości… Ale to normalne w rzeczywistości, w której nawet gazety czyta się w internecie. To było wiadomo już pół wieku temu, od czasu pierwzej telewizyjnej debaty przedwyborczej między J. F. Kennedy a Richardem Nixonem, kiedy transmitowana  na żywo dyskusja odmieniła przebieg dalszej kampanii. Jednak to jest tylko dowód na to, jak bardzo zwodniczy może być brak rozróżnienia rzeczywistości medialnej od politycznej. Prowadzi to do takich absurdów, że najbardziej pożądaną cechą u polityka jest brak przynależności do partii politycznej, czyli de facto – apolityczność…

Polityka nie jest brzydkim słowem. Rozróżniania tego, co „polityczne”, od tego co Polityczne zadaje kłam  stwierdzeniom, że wszystko co wiąże się ze sferą polityczną musi być złe. Dobro wspólne jest czymś, co ex definitione dotyczy wszystkich. Od polityki nie można uciec. Nawet, gdy wyłączymy tvn24 i nie będziemy śledzić nigdzie wydarzeń na bieżąco. A może zwłaszcza wtedy…