Przyczyna zgonu – butelka

Ważny Trop / Iga Łukaszewicz / 25.02.2018

Od dzieciństwa słyszysz segreguj śmieci, szanuj zieleń. Te zasady są oczywiste – teraz sami uczymy ich naszych harcerzy. Tylko dlaczego nie wahamy się zamówić cateringu w jednorazowych pojemnikach czy kupować dziesiątki zgrzewek wody na wyjazdy?

Przypuśćmy, że jesteś drużynową lub drużynowym ze swoimi zuchami czy harcerzami na rajdzie. Jest ciepło i sklep na horyzoncie budzi nadzieję ulgi od upału. Każde dziecko kupuje sobie wodę lub inny napój. Butelki wędrują z wami, aż do końca wycieczki lub ewentualnie kilka dni, jeśli zdecydujecie się napełnić je powtórnie wodą. Potem trafią do śmieci – nawet jeśli wcześniej zrobicie z nich wazony czy grzechotki w ramach zajęć z recyklingu – tam ostatecznie skończą. Możemy teraz spokojnie zapomnieć o pustym opakowaniu i kupić nową wodę czy sok. Nie ma butelki – nie ma problemu. Nie zaprząta to dalej myśli żadnego uczestnika rajdu.

Niestety zniknęła tylko z naszego życia, bo na Ziemi pozostanie jeszcze setki lat. Takich rajdów są tysiące. Ludzi codziennie pijących z plastikowych butelek są miliony. Rocznie Polacy opróżniają 110 tys. ton butelek (jedna tona to 25 tys. sztuk), z czego więcej niż połowa trafia na wysypisko.

No dobrze – przecież jest recykling!

91% plastiku nigdy nie zostało przetworzone

Plastikowa butelka nigdy nie zniknie ze środowiska. Według Science Advances, 91% plastiku (opakowania, butelki, ubrania, słomki, jednorazowe talerze itp.) nigdy nie zostało poddane przetworzeniu i trafia prosto na wysypiska.  To dane światowe, w Polsce jest to około 70%.

Plastik nie jest biodegradowalny, ale rozpada się na coraz mniejsze i mniejsze cząsteczki zwane mikroplastikiem. To takie drobne kawałki plastiku, które są  mniejsze od 5 mm do 1 μm, często nie widoczne gołym okiem. Tak małe cząsteczki są spożywane przez ryby oraz plankton i w ten sposób stają się częścią również ludzkiego układu pokarmowego. Nie jest to wspaniały dodatek do diety naszej i morskich stworzeń.

pixabay.com

pixabay.com

Według Europejskiej Agencji Środowiska będącej agendą UE, 36% ptaków i ryb na świecie ma w swoim przewodzie pokarmowym plastik. Śmierć od plastiku to najczęściej śmierć głodowa, ponieważ zwierzęta nie mogą strawić tworzywa sztucznego i umierają z przepełnionym żołądkiem. Co roku 100 000 ryb, ssaków morskich oraz skorupiaków umiera przez kontakt z plastikiem, zjadając lub dusząc się nim. Uważa się zanieczyszczenie tworzywami sztucznymi za jeden z najpoważniejszych problemów naszego świata, który realnie zagraża naszemu życiu.

A co z wysypiskiem?

Polacy produkują 11,5 mln odpadów rocznie

Z opublikowanych pod koniec 2017 roku przez Główny Urząd Statystyczny danych wynika, że na jednego mieszkańca Polski przypada ok. 300 kg śmieci, co w skali kraju daje łącznie ok. 11,5 mln ton odpadów rocznie. Prawie połowa z nich trafia po prostu na wysypiska.

Składowisko odpadów jest potencjalnie ogromnym zagrożeniem dla środowiska. Biorąc pod uwagę, że wyrzucamy razem resztki jedzenia, metalowe puszki, niedopity sok, opakowania po dezodorancie, baterie czy naszą butelkę z rajdu. Na wysypisku ta mieszanka staje się toksyczna. Bio odpady nie mogą się rozłożyć, ponieważ są oddalone od ziemi i cały proces trwa o wiele dłużej. Zamiast zamienić się w kompost, skórki od bananów czy obierki ziemniaków gniją czasem nawet latami. Wysypisko wydziela masę gazów, czy to z gnijącej żywności czy chemikaliów lub rozlanych baterii. Nikt nie przegląda czy w śmieciach nie ma niebezpiecznych substancji. Ze względów bezpieczeństwa buduje się całe infrastruktury mające zabezpieczyć wysypiska – odprowadzanie gazów, zabezpieczanie masy odpadowej. Bez odpowiednich środków ostrożności wszystkie substancje mogą poważnie skazić środowisko oraz bezpośrednio zagrażać życiu.

pixabay.com

pixabay.com

Istnieje jednak wiele nielegalnych lub nie do końca zabezpieczonych składowisk i de facto wszystkie zanieczyszczenia wracają do nas w wodzie, warzywach czy owocach. Zanieczyszczenie staje się częścią nas w postaci smogu (spalanie tworzyw sztucznych jest jednym ze źródeł jego powstawania), mikroplastiku w rybach, w wodzie, w ziemi.

Przyczyna zgonu – butelka

Według Światowej Organizacji Zdrowia co roku z powodu zanieczyszczenia środowiska umiera 8,9 miliona osób. Dla porównania 1,5 miliona ludzi umiera rocznie z powodu zarażeniem wirusem HIV. Jak szacuje Global Alliance on Health and Pollution (GAHP) w Polsce ok. 1000 osób na milion mieszkańców umiera z powodu zanieczyszczenia środowiska.

Badania opublikowane w The Lancet precyzują, że najczęściej umieramy z powodu zanieczyszczonego powietrza, wody i gleby – to skażenie może pochodzić właśnie z wysypisk lub spalanych przez naszego sąsiada śmieci. Nie tylko żółwie, zaplątane w starą sieć rybacką. Nie tylko wieloryby, z żołądkiem pełnym foliówek. Nie tylko ptaki, zjadające korki. My też umieramy przez plastik.

Harcerz szanuje przyrodę i stara się ją poznać

Pamiętasz rajd z harcerzami i wyrzucane butelki? Niestety my też produkujemy dużo plastiku. Mimo idei szanowania przyrody nieraz dalecy jesteśmy od dbania o środowisko.

W śmietnikach leżały ubrania, folie NRC, menażki

Watra Wędrownicza to coroczny zlot wędrowników z całej Polski. Uczestnicy tworzą wizytówkę wędrownictwa, każdy uczestnik musi z siebie coś dać, aby uczestniczyć w zlocie. Ich zachowanie pokazuje wiele postaw funkcjonujących w wędrownictwie. Po wyjeździe  wędrowników polana wyglądała, jakby ktoś zrobił świetną imprezę, a potem wyjechał bez pakowania. W śmietnikach leżały ubrania, folie NRC, menażki, napoczęte bochenki chleba, ser, puste butle gazowe. W sumie nie tylko w śmietnikach. Na terenie całego zlotu mogliśmy znaleźć kosmetyki, koszulki, makarony, rozsypany cukier, porozrzucane butelki.

Nietrudno uwierzyć w 11,5 mln ton produkowanych śmieci

Również na 40. Zjeździe ZHP nie było idealnie. Jego uczestnicy, mimo większego doświadczenia, borykają się z podobnymi problemami, co wędrownicy. Kosze na szkło, plastik czy odpady zmieszane przez cały zjazd były traktowane jak kosze na wszystko. Jedzenie można było zjeść w plastikowym pojemniku, plastikową łyżką, a potem beztrosko wyrzucić do wspólnego kosza. Aby zjeść śniadanie trzeba było wziąć plastikowe opakowanie z kawałkiem sera, sałaty i szynki, oddzielne dla każdego. Nietrudno uwierzyć w 11,5 mln ton śmieci produkowanych przez Polaków rocznie.

Takich przykładów jest wiele i spotykamy się z nimi nie tylko na zlotach ale na co dzień w naszych środowiskach – na kursach, zjazdach lub warsztatach. Może czas spróbować innej drogi?

Co można zrobić?

Nieprodukowanie plastiku i jego segregacja jest często dość trudna. Ale może warto podjąć wyzwanie? Wróćmy do rajdu, który organizujesz. Przypuśćmy, że teraz chcesz go zrobić w wersji przyjaznej dla środowiska. Każdy harcerz bierze ze sobą dwa bidony, które po drodze napełnia w kranach (najlepiej po telefonicznym kontakcie z zarządem rurociągów w danym regionie) lub wysokogórskich strumieniach.

rodzoch wedrowka

ZHP/fot. Piotr Rodzoch

Nie czekacie z utęsknieniem na sklep, tylko pytacie w pobliskich domach czy możecie napełnić butelki. Po drodze jecie przygotowane przez drużynę batoniki lub kupione na wagę bakalie. Ser, chleb, szynkę i warzywa na drugie śniadanie drużynowy kupuje do własnych pojemników, nie używając siatek lub folii. Na zakupy nie bierzecie reklamówek, tylko uszyte wcześniej na zbiórce bawełniane torby. To tylko kilka małych działań, które można zrobić. A taki rajd nauczy zuchy, harcerzy czy wędrowników zupełnie innego sposobu życia i myślenia o naszym środowisku.

Możemy wiele – jesteśmy dużą organizacją

Tu nie chodzi o zbieranie śmieci w lesie czy rysowanie plakatów. Nie zbierajmy śmieci – róbmy wszystko, żeby one nie powstawały. Może ktoś pomyśli, że to przesada, że to niewygodne i śmieszne. Co może zmienić jedna osoba nie kupująca butelek? Jedna drużyna? Szczep albo hufiec? A może chorągiew, która nigdy podczas zlotu nie zamawia cateringu z jednorazowymi sztućcami i talerzami? Możemy wiele – jesteśmy dużą organizacją. Wyznaczamy trendy, edukujemy młodzież – mamy ogromne możliwości. Jesteśmy ambitniejsi i chcemy realnie zmieniać świat. Więc może zacznijmy od tej niewielkiej, plastikowej butelki?

Iga Łukaszewicz - drużynowa Hufcowej Warszawskiej Drużyny Wędrowniczej „Bojkot” specjalizującej się w edukacji globalnej. Studiuje Indologie na Uniwersytecie Warszawskim. Prywatnie interesuje się ochroną środowiska, nauką języków, jazdą na rowerze i trekkingiem górskim.