Znaki Służb nie gryzą!

Na Tropie Środowisk / Agnieszka Bąder / 15.03.2015

Co jakiś czas w ZHP pojawia się dyskusja, czy Znaki Służb są odpowiednie dla wędrowników. Oczywiście są! W moim środowisku nie było takiego problemu, wraz z drużyną zdobyliśmy ich kilka. Jak do tego doszło? O tym poniżej.

Kiedy widzę instruktora, który nie zdobył chociażby stopnia Harcerza Orlego, mój szacunek do niego spada. Zanim zaczniesz namawiać wędrowników do zdobywania Znaków Służb, sam postaraj się o kolejny stopień

Zacznijmy od tego, że wywodzę się z drużyny, w której zawsze się coś zdobywało. Zapewne zapytasz, co to ma do rzeczy. Otóż wiele. Od swoich pierwszych harcerskich lat wiedziałam, że warto otwierać próby na stopnie, sprawności itp. Nikt mnie nie zmuszał, wzorowałam się na swoich przełożonych. Nie byli nimi światli instruktorzy, lecz dziewczyny, które miały po 14 lat, niewielki staż i pojęcie o ZHP. Osobisty przykład kadry to nie bajka! W moim przypadku zadziałał. Jeśli zależy Ci na rozwoju swoich podopiecznych, zacznij od siebie, gdyż bez tego nie ruszysz ich z miejsca. Kiedy widzę instruktora, który nie zdobył chociażby stopnia Harcerza Orlego, mój szacunek do niego spada. Zatem zanim zaczniesz namawiać wędrowników do zdobywania Znaków Służb, sam na początku postaraj się o sprawność mistrzowską bądź kolejny stopień.

Pierwszą odznaką, jaką zaczęliśmy zdobywać wraz z drużyną, był Znak Służby Pamięci w ramach Kampanii Bohater. Mieliśmy wówczas roczny staż funkcjonowania i młodą, prężną ekipę, więc postanowiliśmy połączyć dwa pożyteczne działania. Według mojego zamierzenia wędrownicy mieli nauczyć się korzystania z instrumentów metodycznych, planowania i realizacji projektu oraz współpracy w grupie, a przy okazji zyskać patrona jednostki. Dodam, że nasz Bohater był postacią głęboko związaną z historią najnowszą Polski i naszego regionu, co uzasadniało wybór Znaku Służby Pamięci. Gorąco polecam takie połączenia, nie dlatego, by upiec dwie pieczenie na jednym ogniu, lecz w celu uzyskania większej motywacji wśród naszych podopiecznych. Ludzie są różni, co wiadomo nie od dziś, i mają różne potrzeby: Jaśka zmobilizuje do działania możliwość pomocy danej grupie, Kaśka będzie wolała nauczyć się pracy nad projektem, natomiast Tomek zechce poszerzyć swoje zainteresowania. Niektórzy będą dostawali białej gorączki na słowa „znak”, „służba”, „próba” czy też „zdobywać”. Natomiast „projekt” brzmi fajnie, nowocześnie i bardziej zachęcająco. A przecież Znak Służby jest projektem, nastawionym zarówno na rozwój jego realizatorów, jak i pomoc innym.

Pomyśl o sobie

Jak wyglądała realizacja naszego odznaczenia? Próba trwała rok, co stanowi długi okres, jednak celowo daliśmy sobie tyle czasu. Znaki Służb realizuje się zazwyczaj od około trzech miesięcy do pół roku: na tyle długo, by móc się wykazać, lecz na tyle krótko, by się nie zniechęcić. Nasza decyzja była podyktowana Kampanią Bohater, gdyż na nią potrzebowaliśmy czasu. Inne Znaki zdobyliśmy w dużo krótszym okresie.

Gdybyście przejrzeli plan naszej próby, zauważylibyście, że w każdym miesiącu mieliśmy jakąś aktywność. Część realizowaliśmy na zbiórkach, część poza nimi. Niektóre z zadań były prostsze, inne trudniejsze, za każde odpowiadał kto inny. To również miało swój cel – wpoić wędrownikom biografię Bohatera bez zaburzania rytmu pracy drużyny. Starałam się również przekazać im, że ta Kampania i Znak Służby Pamięci są naszym wspólnym dziełem, za które razem odpowiadamy. Niektórym osobom mogłam nałożyć bardziej odpowiedzialne zadania, innym łatwiejsze, jednak każdy miał możliwość wniesienia czegoś od siebie.

Na początku zastanawiacie się, co jako wędrownicy chcecie robić, a dopiero potem obmyślacie, w jaki sposób możecie dzięki temu kogoś wesprzeć

Nasze działania nie opierały się na nieustannej harówce! Oczywiście Znaki Służb zakładają służbę społeczeństwu, ale w kontekście samorozwoju. Jeśli do zdobywania odznak zniechęca Cię myśl, że musisz przez pół roku odbywać wolontariat, jesteś w błędzie. Na początku zastanawiacie się, co jako wędrownicy chcecie robić, a dopiero potem obmyślacie, w jaki sposób możecie dzięki temu kogoś wesprzeć.

Nie taki diabeł straszny…

W próbie, którą realizowaliśmy, znalazły się interesujące i przyjemne działania: kuźnica, konferencja, opieka nad grobem Bohatera, konkurs wiedzy na jego temat, tworzenie plakatu, drużynowa debata, rajd, wycieczka rowerowa. Jak widzicie, nie samą służbą wędrownik żyje. Znaleźliśmy coś zarówno dla siebie, jak i dla innych. Konferencja, którą zorganizowaliśmy, nauczyła nas przygotowywania tego typu przedsięwzięć, a przy tym była atrakcyjnym i innowacyjnym punktem programu dla mieszkańców naszej gminy. Ludzie byli zachwyceni, gdyż wielu z nich pierwszy raz w życiu miało okazję wziąć udział w podobnej inicjatywie. Służyliśmy również opieką nad grobem naszego Bohatera. Była to zatem pomoc niematerialna, ale przynosząca wiele satysfakcji, radości i uznania. Służba to nie tylko zbiórki pluszaków dla domów dziecka!

Jako wędrownicy realizujecie wiele projektów, warto rozpisać je jako Znak Służby, by Wasze działania były bardziej wychowawcze

Zachęcam wszystkie środowiska wędrownicze do zdobywania Znaków Służb. Ich wybór jest spory, a zadania możecie ułożyć według Waszych upodobań. Wystarczy chociażby przejrzeć opisy odznak, by przekonać się, że są na tyle uniwersalne, by każdy znalazł w nich coś dla siebie. Jako wędrownicy realizujecie wiele projektów, warto rozpisać je jako Znak Służby, by Wasze działania były bardziej wychowawcze. Poza tym warto czerpać z instrumentów metodycznych, które zostały dla nas stworzone, by nadać naszym działaniom harcerskiego charakteru. Uroczyste nadanie Znaku Służby podczas obozu czy ogniska scali grupę i zmotywuje ją do podejmowania kolejnych wyzwań. Z koeli maleńka odznaka na mundurze u każdego członka Twojej drużyny stanie się miłą pamiątką, obiektem zazdrości innych wędrowników oraz najlepszą mobilizacją.

Agnieszka Bąder - wielofunkcyjna osoba o różnych pasjach. Wierzy w sprawiedliwość i inne naiwne zjawiska. Raduje się pisząc.