Gdzie Ty dziecko jesteś jak trzeba sprzątać.
Gdy pytam moją mamę o to co myśli o temacie tego artykułu zaśmiewa się z ojcem przez dłuższą chwilę, a potem pyta wyraźnie ubawiona- I tobie dali taki temat?- synuś myśmy już dawno się pogodzili z tym, że przychodzisz na gotowe- dobrze, że na Wigilii jesteś…
Biwak wigilijny drużyny, tym razem dziesiąty więc huczny, a co za tym stoi przygotowania bardziej pracochłonne. Potem wigilia w szczepie, w klasie, w grupie, na angielskim, w hufcu, w kółku esperanto, w klubie radiestetów….uff, jeszcze tylko kupno prezentów- a sporo ich i w końcu można zasiąść do wigilijnego stołu razem z rodziną i cieszyć się domową atmosferą. Dom wysprzątany, choinka ubrana, karpik ładnie zrumieniony. Tylko coś mamuś przysnęła nad kutią i niedoczekawszy rozpakowywania prezentów zaległa w fotelu z błogim uśmiechem na twarzy. Tatulo już też jakiś taki mało energiczny ale do prezentów dotrwał. Tyle tylko, że najbardziej się ucieszył z pidżamy i od razu chciał ją testować w warunkach dla niej typowych. I wszyscy w życzeniach mi życzyli żebym miał więcej czasu bo taki zabiegany. Co za naród!
Zaniedbujemy dom bo wiemy, że rodzina i tak nam wybaczy- nie powinniśmy ale i tak to robimy– mówi Martyna Tochowicz z Warszawy- przekonujemy się że tam są ci zgarbieni człowieczkowie dopiero wtedy gdy zaczyna ich brakować. To prawda i z reguły jest tak że nas przed świętami w domu po prostu nie ma. Teoria pozostaje więc teorią. Zawodzimy. To nie wynika z lekceważenia ale z przekonania, że w domu nam się zawsze upiecze– wszystkie inne sprawy są ważniejsze– dodaje Ewa Wozińska z Poznania- i tak koniec końców zasiadamy przy wigilijnym stole z poczuciem winy albo co gorsza już bez niego.
Rodziny nie pozostają jednak bezbronne w walce o zabieganego wędrownika. Część rodziców macha ręką ze zrezygnowaniem- gdy pytam moją mamę o to co myśli o temacie tego artykułu zaśmiewa się z ojcem przez dłuższą chwilę, a potem pyta wyraźnie ubawiona- I tobie dali taki temat?- synuś myśmy już dawno się pogodzili z tym, że przychodzisz na gotowe- dobrze, że na Wigilii jesteś-(to nie do końca prawda, ostatnio w związku z moją pracą co wigilię ok. 20 wychodzę na zdjęcia) Są jednak i tacy, którzy stosują bardziej przebiegłe formy radzenia sobie z problemem. – Kiedyś wymyśliliśmy, że żeby syn został w domu i posprzątał przed świętami zastosujemy popularny szlaban– mówią rodzice jednego z harcerzy, który z wiadomych względów wolał pozostać anonimowy- ale skończyło się tym że zamiast biec na próbę szczepowych jasełek, jasełka przyszły do nas, najpierw malowali gigantyczne karpie- farba była wszędzie a potem w scenie z kometą przewrócili choinkę. Na koniec zostawili górę siana na środku pokoju. Średni interes.
Nie działa też perswazja i błagania. Bo to nie od rodziny zależy to jak zachowa się nasz zabiegany wędrownik ale od niego samego(umówmy się- jak się nie chce to i tak się znajdzie wymówkę). Tak naprawdę zależy to od naszej wyobraźni i odpowiedzialności. Chcemy być dobrymi wędrownikami to bądźmy też dobrymi synami, córkami i zięciami. I nie krzywmy się gdy po wniesieniu siatki pełnej świątecznych specjałów na 8 piętro słyszymy- „skocz jeszcze po cukier waniliowy co?”. W tym też tkwi urok świąt.
Pwd. Filip Springer HO
im.Wa-Sha-Quon-Asin