Watrowe granie
Wieczorne koncerty kolejnych edycji Wędrowniczej Watry nauczyly nas oczekiwać wciąż tych samych rozwiązań i podobnych z roku na rok klimatów. Podczas tegorocznej Watry organizatorzy postanowili nas zaskoczyć.
Idąc na zapowiadany koncert spodziewałem się po raz kolejny usłyszeć swojskie dla ucha klimaty rodem z „krainy łagodności”. Tym czasem jakież było moje zdziwienie kiedy to zespół „Ro – śliny” z Otwocka przywitał nas rockowym brzmieniem by po chwili rozkołysać uczestników koncertu w rytmie reggae. Zadziwiająca jedynie była niewielka ilość osób zgromadzonych pod sceną. Mimo żywiołej publiczności koncertu widać było, iż jest to jedynie skromna część uczestników Watry. Być moze więcej osób postanowiło skorzytsać z gościnności zlotowej kawiarenki by w spokoju i komfortowych warunkach przysłuchiwać się konertowym graniom.
Aktywność uczestników koncertu osiągnęła jeden ze swych najwyższych punktów gdy podczas koncertu zespołu Ro – Śliny druhny z 44 DSH „Krzemień 66” wykonały wspólnie z artystami utwór „Whisky” zespołu Dżem.
Następna gwiazda wieczoru – zespół „Małżeństwo z rozsądku” po długim i uciążliwym „strojeniu się” ukołysał nas piosenkami rodem z Krainy Łagodności, wypełnionymi górami, opowieściami o szlaku, wędrówce i ogniskach.
Gdy już się zdawało, że rozlewająca się w nas fala spokoju ukołysze nas do snu, na scenę wkroczył zespół „Kochaj albo rzuć ” , który rozbudził przysypiającą już nieco publiczność i w rytmie reggae wśród rosnącego entuzjazmu poprowadził nas do końca występów.
Przyznać trzeba organizatorom, że to specyficzne podejście do watrowego koncertu gwiazd dodało mu kolorytu. Szkoda, że jak na warunki blisko 500 osobowego zlotu liczba uczestników (około 60) tego przedsięwzięcia była bardzo mała.
(REX)
Aktywność uczestników koncertu osiągnęła jeden ze swych najwyższych punktów gdy podczas koncertu zespołu Ro – Śliny druhny z 44 DSH „Krzemień 66” wykonały wspólnie z artystami utwór „Whisky” zespołu Dżem.
Następna gwiazda wieczoru – zespół „Małżeństwo z rozsądku” po długim i uciążliwym „strojeniu się” ukołysał nas piosenkami rodem z Krainy Łagodności, wypełnionymi górami, opowieściami o szlaku, wędrówce i ogniskach.
Gdy już się zdawało, że rozlewająca się w nas fala spokoju ukołysze nas do snu, na scenę wkroczył zespół „Kochaj albo rzuć ” , który rozbudził przysypiającą już nieco publiczność i w rytmie reggae wśród rosnącego entuzjazmu poprowadził nas do końca występów.
Przyznać trzeba organizatorom, że to specyficzne podejście do watrowego koncertu gwiazd dodało mu kolorytu. Szkoda, że jak na warunki blisko 500 osobowego zlotu liczba uczestników (około 60) tego przedsięwzięcia była bardzo mała.
(REX)