Wycieczka integracyjna – wędrowniczy nabór
Po co drużynie nabór chyba wszyscy wiedzą – potrzebny jej do życia (czyli istnienia i funkcjonowania). Powód ten trudno jednak nazwać celem samym w sobie, więc właściwie to po co nabór? Może tu także odpowiedź dla niektórych jest oczywista, dla innych może nie, w każdym razie warto się nad tym zastanowić.
Powszechnie wiadomo, robienie rzeczy bez sensu jest bez sensu. Dla nas najważniejsze było to, co nam dała i daje nadal drużyna i co naszym zdaniem jest na tyle cenne, że warto to przekazywać dalej – a mianowicie możliwość tworzenia i rozwijania kontaktów interpersonalnych (będących często początkami przyjaźni), szeroko pojętego samorozwoju w atmosferze akceptacji i wspierania. Tak to można mądrze nazwać, trudno jednak coś takiego zamieścić na plakacie naborowym skierowanym do szesnastolatka o harcerstwie wiedzącego tyle, że istnieją jakieś dzieci, co biegają po lesie w „mundurkach”. Zakładając, że właśnie tacy ludzie nas interesują, tzn. licealiści, którzy z harcerstwem nie mieli dużo wspólnego, lub coś mieli, ale dawno temu i o wędrownictwie nawet nie słyszeli, musimy pomyśleć, co ich zainteresuje drużyną, co im ułatwi przyjście na zbiórkę czy pojechanie na rajd.
Naszym pomysłem na nabór jest organizowanie dla klas pierwszych liceum wycieczek integracyjnych. Wycieczka taka jest tworzona na wzór rajdów drużyny (choć rajdem zdecydowanie nie jest): jedziemy w jakieś atrakcyjne turystycznie miejsce i organizujemy czas tak, by klasa mogła jak najbardziej poznać się ze sobą i z nami – planujemy spacery, gry terenowe i stacjonarne, ogniska, turnieje, itp. oraz zabawy integracyjne. Korzyści z takiej formy naboru są wielostronne i liczne:
przede wszystkim dajemy się poznać przez rozmowy w pociągach czy na spacerach, dzięki czemu przełamujemy jedną z silniejszych barier przed uczestnictwem w imprezach drużyny – obawę, że „przecież nikogo tam nie znam”;
program wycieczek jest ciekawy, wciągający i naprawdę integrujący – pokazujemy, że nie trzeba się bać „czy ci harcerze są fajni i czy nie będzie nudno”;
nawiązujemy kontakt, zbieramy maile lub telefony od osób, które są zainteresowany działalnością drużyny; znamy uczniów, więc możemy ich osobiście zapraszać na drużynowe imprezy;
jesteśmy widoczni w szkole, stajemy się ważną częścią jej funkcjonowania – wykonujemy konkretną „usługę” na rzecz szkoły, co może być początkiem naprawdę udanej współpracy, ponieważ szkoła odnosi z tego układu konkretne korzyści: nauczyciele nie są obciążeni organizacją wycieczki (ponieważ my ją organizujemy), ani nie potrzeba nikogo poza wychowawcą do opieki (ani innych nauczycieli ani rodziców, ponieważ mamy uprawnienia wychowawcze); mają solidną firmę organizującą integrację po kosztach (nie bierzemy wynagrodzenia) i do tego rokrocznie;
kształtujemy sobie dobrą opinię u rodziców (skoro szkoła pozwala nam organizować wycieczki, znaczy robimy to dobrze), którzy mogą przychylnie patrzeć na ewentualną chęć swoich dzieci przystąpienia do drużyny, wyjechania na rajd, itp. ;
wycieczki są… po prostu fajne same w sobie – poznaje się interesujące osoby i dla organizatorów dają dużo radości :)
Jak taka wycieczka wygląda konkretnie – pokażę na przykładzie trzydniowego programu (oczywiście nie musi być trzydniowa, możliwe są wszelkie modyfikacje w zależności od potrzeb):
Czwartek:
wyjazd popołudniu lub wieczorem, kółeczko zapoznawcze (klasa jeszcze nie zna swoich imion, a my ich tym bardziej); wyjeżdżamy w czwartek, by nie tracić czasu na dojazd;
pociąg/autokar: gry różnego typu – krótkie karcianki lub planszówki, mafia, zabójca, itp. – ponieważ wycieczka jest integracyjna, nie należy pozwolić, by każdy siedział sobie osobno z własnymi mp3;
zakwaterowanie i kolacja, przedstawienie planu dnia następnego oraz wyjaśnienie reguł obowiązujących na wycieczce, w szczególności picia alkoholu (pomijając zasady wychowania w trzeźwości i prawo harcerskie – a uczniowie harcerzami nie są – alkohol na wycieczce może spowodować, że będzie ona ostatnią wycieczką danej klasy jak również ostatnią wycieczką organizowaną przez nas, ponadto grozi poważnymi konsekwencjami w szkole; nie mniej ważne jest tu pokazanie, że można się dobrze bawić bez alkoholu i że wyjazd klasowy nie musi oznaczać jednej wielkiej popijawy. Ważną rzeczą, o której należy pamiętać przy układaniu programu wycieczki jest to, że na wycieczkę nie jedzie się po to żeby spać – noc to dodatkowe godziny do beztroskiego uprawiania życia towarzyskiego, czyli powinniśmy zadbać o różne zajęcia w tym czasie. Jak ludziom się nie nudzi, to nie przychodzą im do głowy głupie pomysły.);
zajęcia wieczorne (najlepiej gra angażująca całą klasę);
Piątek:
śniadanie;
wycieczka połączona ze zdobyciem jakiegoś szczytu lub zobaczeniem ciekawego miejsca, w czasie marszu jest okazja do porozmawiania, w przerwach krótkie gry;
obiadokolacja;
zajęcia wieczorne (można np. wymyślić quiz, inne gry – każda drużyna ma ich na pewno kilka; ważne żeby były inne niż poprzednio);
Sobota:
śniadanie;
wycieczka połączona z grą terenową (w wersji uproszczonej, oczywiście i grupowej, tzn. na przykład dzielimy klasę na 3 grupy – dbając o równość grup pod względem ich możliwości oraz o to, by każda grupa miała jakiegoś opiekuna – grupy rywalizują ze sobą zdobywając punkty za wykonanie kolejnych zadań; zadania mogą być sprawnościowe, zręcznościowe, na myślenie (np. zagadki logiczne), twórcze (np. wymyślanie wiersza lub piosenki na cześć wychowawcy) – ważne by angażowały całą grupę);
obiadokolacja;
ognisko z kiełbaskami, śpiewanki, podsumowanie wycieczki;
Niedziela:
śniadanie;
wyjście do kościoła, dla pozostałych gry integracyjne, można zrobić olimpiadę, ew. pograć w siatkówkę, itp.;
obiad, pakowanie;
wyjazd (by wieczorem być z powrotem) – w pociągu lub autokarze rozdajemy karteczki informujące o najbliższych imprezach drużyny i zbieramy kontakty do osób, które chcą być powiadamiane o zbiórkach i wyjazdach.
Jak już napisałam, jest to plan orientacyjny i może podlegać dowolnym modyfikacjom. Ważne jest to, że główną ideą jest maksymalne wykorzystanie czasu na wycieczce na integrację klasy ze sobą i z nami.
Jeżeli zdecydowaliśmy się zorganizować wycieczki, najpierw ustalamy jaką o
fertę możemy złożyć szkole:
ile osób z drużyny chce i może pojechać jako kadra wycieczek. Z naszych doświadczeń wynika, że żeby wycieczka dobrze funkcjonowała potrzebne są co najmniej 3 osoby naszej kadry plus wychowawca. Żeby żaden nauczyciel lub rodzić nie musiał jechać, potrzeba co najmniej jednej osoby z uprawnieniami wychowawczymi.
jak długą wycieczkę proponujemy i czy możemy zorganizować wycieczkę w tygodniu (nie w weekend) i kiedy (konkretne daty) możemy pojechać, a kiedy nie.
Z obu tych punktów wyniknie wniosek, dla ilu klas jesteśmy w stanie zorganizować wyjazdy. Następnie ustalamy konkretną propozycję, którą przedstawimy Dyrekcji, najlepiej pod koniec sierpnia lub na samym początku września:
cel wycieczki (np. integracja uczniów, stworzenia atmosfery współpracy);
miejsce (kilka atrakcyjnych miejsc do wyboru), czas (kilka terminów);
orientacyjny program;
koszt (na osobę, przy czym koszt pobytu ekipy organizującej i wychowawcy wchodzi w koszt wycieczki dla uczniów; z tego powodu im tańszą formę transportu (np. bilet grupowy na pociąg) i noclegu (schronisko PTSM zamiast pensjonatu) wybierzemy oraz im mniej osób „kadrowych” pojedzie, tym wycieczka będzie bardziej dostępna dla uczniów. Warto tu również porozmawiać z dyrekcją o możliwości uzyskania dofinansowania przez uczniów oraz ewentualnej dotacji dla klasy na wycieczkę, np. z Komitetu Rodzicielskiego);
krótka charakterystyka organizatorów;
kontakt.
Po uzyskaniu aprobaty Dyrekcji szkoły rozmawiamy z wychowawcami klas pierwszych, a gdy się zgodzą – z uczniami i ich rodzicami (np. na pierwszym zebraniu). Z naszych doświadczeń wynika, że zarówno uczniowie, jak i nauczyciele, są z wycieczek bardzo zadowoleni. I chociaż na pierwszą wycieczkę może się zgodzić na przykład tylko dwóch wychowawców, w następnych latach będą oni źródłem dobrych opinii o tych wyjazdach i zachęcać do nich innych – w ten sposób drużyna może sobie wyrobić w szkole dobrą „markę” i wszyscy będą chcieli z nami jeździć.
Na samej wycieczce jednak akcja naborowa się nie kończy. Aby podjęte wysiłki przyniosły pożądany skutek, trzeba podtrzymać nawiązane znajomości, wysyłać zaproszenia na rajdy, chodzić do szkoły i zapraszać osobiście (forma znacznie skuteczniejsza), zorganizować spotkanie powycieczkowe z grą, itp. Jest to już działalność znacznie mniej konkretna od samego wyjazdu, lecz równie istotna. Oczywiście, nie spodziewajmy się, że nagle cała klasa po wycieczce wstąpi do drużyny – w końcu harcerstwo nie jest dla wszystkich. Pokazaliśmy kim jesteśmy i co proponujemy, zaprosiliśmy – chętni mają otwartą drogę do przyjścia.
pwd. Katarzyna Lewińska
* Pomysł (żeby nie było) nie jest mój, wymyślony i wprowadzony w życie został w 21 WDW przez Onufrego i Olę Dmowską (na której planie jest częściowo oparty powyższy tekst).