Rozkaz to droga na skróty
7 punkt prawa harcerskiego zawsze budził we mnie pewien niepokój. Skąd on się brał? Prosty ciąg skojarzeniowy prowadzi mnie do pruskiego kaprala z klasycznej powieści Remarqua „Na zachodzie bez zmian”. Swe kompleksy wyładowywał on na podległej mu kompanii. To wizja daleka od harcerskiej pracy? Ale jak bardzo daleka?
Ilu widziałem drużynowych, którzy prace swą opierali na wojskowej karności? Przy użyciu mniej lub bardziej wymyślnego systemu kar. Jest to oczywiście przypadek skrajny, ale nie tak wcale znów rzadki w naszej organizacji. I to na prawie każdym jej szczeblu.
Czy karność i posłuszeństwo w procesie wychowawczym jest dla nas pomocą czy przeszkodą? Jakie może kryć niebezpieczeństwa? Żyjemy w społeczeństwie obywatelskim. I o ile podejmujemy w naszych środowiskach jakieś decyzje, to powinniśmy (o ile tylko to możliwe) sięgać do demokratycznych narzędzi. Karność i posłuszeństwo rozumiana literalnie to droga na skróty. Tak jak podczas wspinaczki na wysoki szczyt możemy skorzystać z kolejki linowej, którą jest wydany rozkaz. Tak też możemy wybrać drogę cięższą i skalistą. Drogę rozumnego dialogu. Taką, która poprzez współuczestniczenie w podejmowaniu decyzji uczy odpowiedzialności. Bo polecenie oparte na rozkazie, jest drogą na skróty także dla harcerza. Pracuje ze świadomością, iż ciężar odpowiedzialności za ewentualne niepowodzenie spadnie na drużynowego. Co innego gdy pozwolimy naszym wychowankom współuczestniczyć w procesie decyzyjnym. Zaplanować dalsze działania. Nawet ewentualna porażka – jeśli zostaną wyciągnięte z niej wnioski – stanie się nauczką na przyszłość.
7 punkt prawa harcerskiego w obecnym brzmieniu jest dla mnie także nietrafiony z innego powodu. Jako organizacja – a raczej kadra instruktorska – nie dorośliśmy do niego. Punkt ten stawia – nam jako wychowawcom – wysokie wymagania. Że karność i posłuszeństwo naszych wychowanków oparte będzie na naszym autorytecie i wysokich normach moralnych. Na każdym szczeblu – począwszy od drużynowego, a na Głównej Kwaterze skończywszy. I działać będzie w obie strony.
Istotnym minusem obecnego zapisu jest także to, iż w swym obecnym brzmieniu punkt ten wyklucza polemikę. Oczyma duszy widzę w komentarzach głosy krytyczne: czy oznacza to, iż w każdej sytuacji harcerze mają się rozwodzić nad sensem decyzji? A co z sytuacją gdy nadchodzi burza i musimy błyskawicznie rozstawić namioty?
Kiedy byłem szeregowym harcerzem i mój drużynowy rozkazywał na przykład stanąć w dwuszeregu – do głowy mi nie przychodziła żadna polemika. Dlaczego? Oczywiście mógłbym zrzucić to na karb młodego wieku, jednak jestem przekonany, iż przyczyna leży gdzie indziej. Był On (i nadal jest) dla mnie niesamowitym autorytetem. I nie imponowało mi nawet to, że tyle umiał i tyle wiedział. Ale to, iż gdy popełniał błąd – był wstanie się do niego przyznać. I naprawić swą winę. O ilu instruktorach wyższych szczebli możemy to powiedzieć?
Sytuacja z namiotami jest tak oczywista, iż nie ma sensu nad nią się rozwodzić – zaistniałe zagrożenie każdego zdrowo myślącego człowieka skłoni do działania.
Komu więc potrzebne będzie odwołanie się do tego punktu? Nielicznym świadomym instruktorom którzy wytłumaczą, iż karność to wcale nie karność. A posłuszeństwo to owszem – ale nie ślepe? I całej rzeszy tych, którzy swój rozkaz oprą o ten właśnie punkt.
Kończąc swe rozważania chciałem polecić Wam artykuł ze strony „konkurencji”.
http://www.pobudka.org.pl/pl/index.php?option=com_content&task=view&id=321&Itemid=89
Mam nadzieję, iż tak jak stało się to i ze mną skłoni Was do przemyśleń.
phm. Rafał Suchocki – szef działu Gorąco Polecam, Magazynu Wędrowniczego Na Tropie, były współpracownik Wydziału Wędrowniczego GK ZHP, członek Zespołu Kształcenia Hufca Warszawa Praga Północ. Sudent Filologii Polskiej w Szkole Wyższej Psychologii Społecznej w Warszawie