Donnie Darko
Czy historia zblazowanego nastolatka, którego duchowym przewodnikiem jest gigantyczny, dwumetrowy królik może porwać miliony miłośników kina na całym świecie? Oczywiście, że może a Donnie Darko jest tego najlepszym dowodem.
"And I find it kind of funny
I find it kind of sad
The dreams in which I’m dying are the best I’ve ever had"
Są filmy, które nie docierają na polskie ekrany. Nie są nawet dystrybuowane na DVD. Szczęśliwcy mogą je obejrzeć w jakiejś małej sali kinowej, siedząc na twardym fotelu podczas festiwalu filmów niszowych. Czasem w sieci przemknie jakaś recenzja, którą wysmaży jakiś zblazowany krytyk. A mimo to (a może właśnie pomimo tego) zdobywają swą wierną publiczność. Z gatunku takich, która przerzuca się cytatami z filmu, zakłada o nim grona i strony internetowe. Przekonajcie się sami wpisując w wyszukiwarkę te dwa słowa: Donnie Darko.
Donnie to pozornie klasyczny zbuntowany nastolatek, nieprzystosowany do startu we współczesnym wyścigu szczurów. Nauczyciele (z małymi wyjątkami) go nie rozumieją, rodzice się go boją. I wszystko byłoby w porządku, gdyby nie fakt, iż jego duchowym przewodnikiem jest dwumetrowy królik, a do końca świata pozostało już kilka dni.
Film ma strukturę wielowarstwową. Oglądany kilkakrotnie odkrywa przez widzem coraz to nowe płaszczyzny znaczeniowe. Niczym w kalejdoskopie stare elementy wskakują na nowe niespodziewane miejsca. Przystajemy oczarowani, nie wiedząc czy wizja zawarta w filmie to podróż w czasie czy też schizofreniczne wizje głównego bohatera. A może jest to film o odrzuceniu, o tym jak to co schematyczne i banalne, ale krzykliwe (świetna rola dawno nie widzianego Patrica Swayze) wygrywa, podczas gdy wszelka indywidualność jest duszona w zarodku i tak jak ulubiona nauczycielka literatury (w tej roli Drew Barrymore) musi odejść.
Słowo jeszcze o odtwórcy głównej roli. Jakea Gyllenhaala bywalcy sal kinowych kojarzyć mogą z Brookback Mountain (tak to jeden z kowboi) i Jarhead. W obydwu tych filmach zagrał niezłe role, jednak mogę zaryzykować tezę, że właśnie Donnie jest cały czas jego najlepszą rolą.
Istnieją dwie wersje filmu. Zwykła i reżyserska. Warto zapoznać się z obydwoma, gdyż wymowa każdej z nich jest skrajnie różna. Inna jest także ścieżka dźwiękowa, której warto poświęcić kilka słów. Rzadko kiedy mamy do czynienia z tak dobrze dobranym utworami, oddającymi nastrój filmu. Tym większe należą się brawa dla Michaela Andrewsa, który jest autorem ścieżki dźwiękowej. A „Mad Word” w wykonaniu Garego Julesa trafi na niejedną prywatną playlistę.
Jeśli macie możliwość, obejrzyjcie ten film. Może będziecie zawiedzeni (w co wątpię), może zachwyceni. Na pewno nikogo nie zostawia on obojętnym.
Na koniec garść linków:
http://film.org.pl/prace/donnie_darko.html – chyba najbardziej kompetentna analiza filmu (przynajmniej z tych, które są dostępne w naszym ojczystym języku).
http://www.donniedarkofilm.com – oficjalna strona filmu. Próżno jednak szukać na niej informacji o obsadzie, czy działu z trailerami. Równie zakręcona jak sam film.
phm. Rafał Suchocki – szef działu Gorąco Polecam, Magazynu Wędrowniczego Na Tropie, były współpracownik Wydziału Wędrowniczego GK ZHP, członek Zespołu Kształcenia Hufca Warszawa Praga Północ. Sudent Filologii Polskiej w Szkole Wyższej Psychologii Społecznej w Warszawie