Bo co ma śnieg do nadawania?

Archiwum / 07.11.2007

 JOTA Logo

Pobudka na bazie harcerskiej w Marianówce. Jest 20 października. Otwieram ze zmęczeniem oczy, bo wiem, że zaraz czeka mnie wyjście w góry. Na szczycie mam wziąć udział w 50. Jamboree On The Air. Patrzę za okno, a tam… Śnieg!

 
Harcerski Klub Krótkofalarzy Podróżników „Zorza” oraz zainteresowani harcerze z Dolnego Śląska już od dawna planowali to spotkanie. Miało być zdobycie pięciu szczytów w Masywie Śnieżnika, rozłożenie stacji radiowej, nawiązanie łączności i nadawanie do późnego wieczora. Miało być, co nie znaczy, że było. Nikt z nas w połowie października nie przewidział śniegu. Tylko nieliczni odważyli się ruszyć w góry. Szli wydeptanymi w śniegu ścieżkami, które niespodziewanie się kończyły. Na górze grupka krótkofalowców próbowała podłączyć sprzęt i zacząć nadawać. Ale nic z tego. Złe warunki pogodowe spowodowały brak łączności i całe wyjście skończyło się po godzinie.

Stację radiową udało się rozłożyć dopiero na bazie. I wtedy po całym budynku zaczęło rozchodzić się wołanie: Hotel Fokstrot One Zero Zero Sierra! Brzmi dziwacznie, ale to właśnie dzięki takim hasłom udało się nawiązać łączność z harcerzami z Czech, Niemiec, Hiszpanii i innych zakątków świata. Wystarczyła lekka znajomość angielskiego i rady fachowców, żeby w swoim notesiku móc odnotować kolejną „zaliczoną” rozmowę. Chęć kontaktowania się była taka duża, że późną nocą postawiono wielką antenę, sprowadzono gitarę i skrzypce oraz zaczęto recytować wiersze!

JOTA stało się w naszym klubie harcersko-krótkofalarsko-artystycznym przedsięwzięciem, które pozwoliło na poznanie bardziej złożonych sposobów nadawania niż Alfabet Morse’a oraz zaowocowało piosenką o benzynie…

A kubeczek, który każdy z nas dostał na pamiątkę, stoi właśnie obok mnie i kusi aromatem zielonej herbaty.

Aleksandra Ziobro