Granice pękają przy **

Archiwum / 09.12.2007

Nikt go nigdy nie widział. Zdarzają się tylko świadkowie, którzy twierdzą, że spotkali na swoim szlaku charakterystyczne ślady i słyszeli niemrawe, ale przerażające wycie. To takie cudo, które podobno istnieje, ale trzeba przeprowadzić poważną i kosztowną ekspedycję, żeby dotrzeć do jego siedziby i zrobić rzetelne zdjęcia. Nasz HR.

HR jest wieczną zmarzliną. Czymś, co spotykamy tylko w muzeum albo na dalekiej Syberii. Przekładając na harcerskie realia – podobno gdzieś w „kadrach”, u „starych hufcowych” itd. Z jednej strony często stopniem HR mogą pochwalić się seniorzy (co wskazuje, przewrotnie, że nie zawsze starsze jest gorsze), z drugiej – nie jest tak strasznie.

Próbując dotrzeć do statystyk poległem. Nie znalazłem rzetelnego opracowania, więc przeprowadziłem własny mikrotest. Najpierw wśród redakcyjnych koleżanek i kolegów – nie wypadamy najlepiej. Ale rozglądam się w hufcu, zaglądam do kapituły stopni i… okazuje się, że realizowane są co najmniej 4 próby HR właśnie w tym momencie. I to przez ludzi w okolicy 20 lat – takich zwyczajnych wędrowników! Czyli muszę przyznać, że jednak się da.

Wyprawa w wysokie góry, kiedy zaczniemy się do niej solidnie przygotowywać – kompletować sprzęt, trenować, ustalać drogę, jaką chcemy zdobyć górę – przestaje być tak przerażająca, jak na początku. Trasa okazuje się po prostu ośnieżonym pasmem. Trzeba być w nich czujnym, ale trzeba zdecydowanie przeć przed siebie, ze świadomością, że szczyt jest w moim zasięgu.

HR dla wielu pozostaje li tylko Czomolungmą, ba! Elbrusem, oglądanymi w kolorowych, wydanych jeszcze za poprzedniego ustroju, albumach. Czymś mitycznym, czymś, co ktoś-gdzieś-kiedyś widział, a przez to pozornie bliskim. Wydaje się przedmiotem, który „na pewno jest w czyimś zasięgu, ale jeszcze nie moim. Może kiedyś…” Nieprawda!

Pamiętasz, jak pierwszy raz, jeszcze trochę na kolanach, wszedłeś na pierwszą górkę na osiedlu? Tę, z której w zimie zjeżdżałeś na sankach, a potem latem na rowerze? Teraz przypomnij sobie Twoje pierwsze spotkanie z Turbaczem. Długo i daleko, ale w końcu stanąłeś na tym głazie. I wreszcie Tatry, które stały się Twoim domem i ukochanym miejscem. A po nich kolejne magiczne bariery wysokości pękały jak kruchy lód.

Stopień jest przygotowany dla Ciebie. Jest do Ciebie dopasowany. Realizujesz tę próbę, która właśnie na konkretnym etapie wspiera Twój rozwój. HR jest tylko kolejnym stopniem, narzędziem, które jest stworzone dla Ciebie. Kiedy robiłeś swojego młodzika czy ochotniczkę, HR mógł być czymś strasznie odległym. Ale teraz? Jesteś wędrownikiem i tego się trzymaj! Masz w zasięgu ręki zdobycie haerowego szczytu, a co więcej, masz już zorganizowaną wyprawę, pozyskanych sponsorów i wiernego partnera, który będzie z Tobą aż do sukcesu! Stoisz właśnie tu, a nie gdzie indziej – u podnóża, w ostatnim stałym obozie, na poziomie swojego HO. Z góry musi rozciągać się piękny widok!

Twój horyzont sięga o wiele dalej, niż kiedyś. Nie zmarnuj tej szansy, nie czekaj dłużej. Zdobądź ten szczyt, zanim złapie Cię reumatyzm!

Twój czas jest teraz. Wejdź na szczyt, zobacz czy ślady faktycznie należą do Yeti i wyślij ich fotografię w świat. Załóż dwie gwiazdki na patkę, nabij złote oznaczenia na swój krzyż. Tu i teraz! Z Twoimi możliwościami! Do dzieła!

  pwd. Kuba Król – szef działów Wydarzenia i Sprzęt NA TROPIE, koordynator projektu Tuba.NT, były drużynowy 144. PDH „SZANIEC” im. Alka Dawidowskiego, student edukacji medialnej i informatyki.