Na wodzie
Wybierasz żagle do pracy, łódka nabiera prędkości… Jeśli wszystko dobrze obliczyłeś, to przetniesz linię startu tuż po sygnale rozpoczynającym wyścig i najlepiej, jeśli będzie to kulturalna, opanowana i jednocześnie prawie że bezwzględna walka – przede wszystkim o to, aby popełnić jak najmniej błędów – a na pewno mniej niż przeciwnik.
Harcerze mają wiele interesujących zajęć – w zależności od specjalności może to być nawet skakanie ze spadochronem, wspinaczka czy pełnomorskie rejsy… A czasem są to regaty – może warto dowiedzieć się, co to takiego i na czym dokładnie mogą polegać, a także jak się to ma do pływających harcerzy.
Regaty to, ogólnie rzecz biorąc, współzawodnictwo jednostek poruszających się po wodzie (ewentualnie ścigające się po lodzie bojery – ale lód to przecież też woda…). Mogą to być zarówno ogromne żaglowe (przykład Tall Ships’ Races’, które ostatnio odbyło się w Szczecinie), jak i malutkie modele żaglówek (wszelkie regaty modelarskie) – byleby mogły się ścigać zgodnie z przyjętymi zasadami. Do regat potrzebna jest również załoga – oczywiście zależy od tego, na czym się ścigamy – „Dar Młodzieży” potrzebuje więcej osób do obsługi niż standardowy śródlądowy jacht turystyczny, na finnie czy windsurfingu pływa się pojedynczo (dziwnym trafem w takich klasach dobrze się pływa Polakom – o czym świadczą osiągnięcia Mateusza Kusznierewicza czy Wojtka Brzozowskiego), zaś zdalnie sterowany model jachtu załogi nie potrzebuje wcale…Gdy mamy już łódkę i załogę, potrzebne jest jeszcze miejsce do ścigania się – i tutaj mogą to być lokalne zalewy, gdzie można powiedzieć, że łodzie się z trudem mieszczą, skończywszy na wokółziemskich trasach oceanicznych (np.: Volvo Ocean Race). Ostatnim elementem są zasady, które obowiązują wszystkich biorących udział w wyścigu, a dotyczą one tras, sędziowania, użycia odpowiednich żagli, środków ratunkowych – dosłownie wszystkiego, tak, aby każdy miał równe szanse, a także by zachować bezpieczeństwo (na przykład Przepisy Regatowe Żeglarstwa Polskiego Związku Żeglarskiego).
Jak wygląda to w praktyce? Najpierw należy spełnić kilka warunków niezbędnych do startu w regatach – wybrać imprezę (lub zorganizować samemu – mogą to być nawet regaty na obozie drużyny żeglarskiej). Potem sprzęt – zawodnicy zwykle wkładają całe serce w przygotowanie łodzi do sezonu czy zawodów, należy zwrócić uwagę, czy nasz jacht mieści się w jakiejś przewidzianej przez organizatora kategorii. Załoga – przyjmując, że będziemy pływać po śródlądziu, na średniej wielkości jachcie turystycznym lub szkoleniowym będzie to około trzech osób. Najważniejszy jest sternik – kieruje jachtem i to on w głównej mierze decyduje, jaką taktykę będzie realizować załoga. Finalny efekt zależy jednak od wysiłków całej załogi – można do niej zaliczyć na przykład taktyka, który jest dla sternika ogromną pomocą w podjęciu decyzji, oprócz tego osoby przeznaczone do obsługi żagli – nazywane trymerami. Dużo czasu mija, nim załoga się zgra, podzieli czynnościami i przestanie zderzać ze sobą nawzajem – jednak warto poświęcić na to dodatkowy czas. Miejsc do ścigania się mamy mnóstwo, może lepiej zacząć od takich, gdzie zwykle pływamy i jest łatwo dostępne, przecież znajomość akwenu ułatwia znacznie żeglowanie, poza tym, jeśli znamy zbiornik lepiej, niż przeciwnik, to nasza przewaga rośnie! Przepisy regatowe to sprawa skomplikowana, jednak jeśli zaczniemy od podstaw – kto i kiedy ma pierwszeństwo, czego pod żadnym pozorem nie można robić i jak ustawiane są trasy – nabierzemy wprawy i wgłębianie się w bardziej skomplikowanie arkana tej sztuki będzie już prostsze.
Standardowy wyścig zaczyna się od startu – procedura trwa pięć minut, taktyk podaje czas, a jachty w zdenerwowaniu kręcą się przed linią startu – każdy stara się zająć taką pozycję, aby mieć „czysty wiatr”, niezasłonięty przez inne jednostki i jak największą przewagę tuż po starcie. A poza tym trzeba uważać stale na pozostałych, ustępować lub egzekwować pierwszeństwo i jednocześnie realizować swoje założenia taktyczne… Uff, strasznie tego dużo – to dlatego start jest taki ważny – niektórzy twierdzą, że w tej części prawie połowa sukcesu. Potem – żeglujemy jak najszybciej do mety – możemy wykonywać okrążenia lub płynąc z miejsca na miejsce. Sama żegluga to walka z wieloma czynnikami – po pierwsze: walka o jak najlepsze wykorzystanie warunków: wiatru, fali, ukształtowania terenu… Po drugie: współpraca z własnym sprzętem – cały czas trwa myślenie, jak ustawić maszt, wybrać fał, szot czy inną, chociażby najmniejszą linkę, aby zmusić łódkę do jeszcze szybszego biegu. Walka z innymi zawodnikami: tak, aby nie zasłonili nam wiatru, zmyślnym manewrem nie zmusili do zmiany kursu i po prostu nie wyprzedzili. Pozostaje jeszcze walka, którą stacza ze sobą załoga – skrajnie zdenerwowani, skazani na siebie ludzie mogą czasem wyglądać tak, jakby żeglowali za karę, częste są spory lub wręcz kłótnie, wszystko oczywiście w dobrej wierze. Czasem zdarza się, że ludzie zachowują się zupełnie inaczej na wodzie i na lądzie – wszystko za sprawą ogromnych emocji, jakie wyzwala wyścig. Na samym końcu mamy metę – przecięcie jej linii może być albo końcem regat, albo pewnego ich etapu. Komisja Regatowa liczy w odpowiedni sposób punkty i ustala kolejność zajmowanych miejsc – ogłoszenie werdyktu ma miejsce po zakończeniu biegów, na brzegu.
Sam miałem możliwość brania udziału w wielu tego typu imprezach – muszę stwierdzić, że woda wychowuje – uczy załogę współpracy, panowania nad emocjami, a także zmusza żeglarzy do podnoszenia swoich kwalifikacji. A samo podjęcie wyzwania, jakim jest start w poważnych zawodach profesjonalistów (w tym przypadku był to Puchar Polski Jachtów Kabinowych), lub też organizacja podobnej imprezy przez drużynę, uczy współdziałania nie tylko na wodzie – przecież trzeba zdobyć na to środki, zapewnić sprzęt, sporo się nauczyć, a co najważniejsze, zwykle oceniani jesteśmy przez ludzi z zewnątrz.
phm. Wojtek Pietrzczyk- szef działu Głodne Kawałki w Na Tropie, instruktor 33 KHDŻ "Pasat", pilot Chorągwi Kieleckiej, żeglarz jachtowy, aktywny członek Ochotniczej Straży Pożarnej w Bilczy, skąd pochodzi. Sternik Grupy Regatowej CK Kielce. Student pierwszego roku etnologii na Uniwersytecie Jagiellońskim. |