Kłamstwa, akcja demaskacyjna
Mam złe wieści. Kłamią nas! Kłamią nas ci, którzy kłamstwami chcą wyjaśnić swoje niepowodzenia lub zwykłą nieudolność. Ale mam jeszcze gorsze wieści. Kłamiemy się sami, bo bezrefleksyjnie powtarzamy cudze kłamstwa, lub wygodniej nam z tymi kłamstwami żyć, bo kłamstwa w prosty (prostacki?) sposób tłumaczą nam rzeczywistość taka jaka ona jest i nie musimy podejmować trudu jej zmieniania. Wystarczy przecież, że uwierzymy w kłamstwo.
“Porzuć to, czym karmią cię, rano wieczór i we dnie, rzuć fałszywe filozofie to wszystko to co omamia” (KULT)
Co zrobić? Po pierwsze odkryć, ze kłamią. Zdemaskować. Po drugie spróbować poddać problem analizie krytycznej. Po trzecie działać. Czyli STOSOWAĆ dewizę wędrowniczą. Tylko tyle i aż tyle.
Poniżej przytaczam najczęściej słyszane kłamstwa. A więc zaczynam akcję demaskacyjną:
1. Kłamstwo jakości.
Mamy małą drużynę, ale dobrą. Bo nie zależy nam na ilości członków, ale na ich jakości. Niech ich będzie mniej, ale niech będą dobrzy.
Kłopot tego kłamstwa polega na tym, (jak w większości kłamstw), że przeciwstawia się sobie dwie nieprzeciwstawialne rzeczy. Równie dobrze mogę sobie wyobrazić drużynę liczne i dobrą jak i mało liczna i słabą. Jedno z drugim nie ma nic wspólnego. A nawet uważam, ze jest przeciwnie. Dobre drużyny jakie znam, są zwykle dość liczne. A większość słabych jakie znam, są zwykle mało liczebne. Do dobrej drużyny ludzie chcą należeć, chcą uczestniczyć w jej życiu, chcą tam być. Dlatego dobre są liczne. A co z mniej licznymi? Drużynowy musi sobie wytłumaczyć co się dzieje. Ludzie nie przychodzą, więc wymyśla kłamstwo o jakości, bo łatwiej wierzyć, że jest nas mało bo dbamy o jakość, niż zacząć się zmieniać. Stąd bierze się tłumaczenie sobie spadku liczebnego dbaniem o jakość.
2. Kłamstwo paramilitaryzmu.
Jesteśmy organizacja paramilitarną. Jesteśmy naturalnym zapleczem wojska. Uczymy się bronić kraju przed napaścią. Nasz kraj potrzebuje być gotowy do obrony. Skauting wywodzi się z wojska bo BP był generałem. Tradycja Szarych Szeregów nas zobowiązuje.
Misją ZHP jest wspieranie młodego człowieka we wszechstronnym rozwoju i kształtowaniu charakteru, poprzez stawianie wyzwań. Gdzie tu wojsko? ZHP zawsze wychowywało ludzi do takich potrzeb, jakie aktualnie potrzebowała Polska. W początku zeszłego wieku, uczyło polskości, kultywowało ją, przygotowywało młodych ludzi do odzyskania niepodległości. Potem starało się robić wszystko by przygotować Polsce najlepszych obywateli jakich potrzebowało młode państwo. Gdy wybuchła wojna, znowu przestawiono cele wychowania, na warunki wojenne. Ale kłamstwem jest, jakoby ZHP walczyło z bronią w reku przeciwko najeźcy. Walczyła Armia Krajowa (czyli armia Państwa Polskiego) w skład której wchodziły oddziały złożone z pełnoletnich harcerzy. Nie było takiego planu by wykorzystać w działaniach wojennych 13 latków, w co wierzy i co powtarza wielu instruktorów. Zapominamy również, że Szare Szeregi przygotowywały młodych ludzi do odbudowy kraju po wojnie, do “pojutrza”. Nie do wiecznej i nie kończącej się walki. Po wojnie, gdy Polska znalazła się w strefie wpływów ZSRR, będąc w stanie zimnej wojny z państwami NATO, znowu ważnym stało się dostarczenie armii wyszkolonego rekruta. W latach 70 wojsko chętnie współpracowało z ZHP, bo leżało to w interesie obu tych instytucji. Ludowe Wojsko Polskie miało wyszkolonych rekrutów, a ZHP znów odpowiadało na potrzeby społeczne.
Dziś nie mamy wojny. Polsce potrzebni są dobrzy obywatele. Są potrzebni i żołnierze i policjanci, ale też lekarze, nauczyciele, inżynierowie, menadżerowie, pracownicy biurowi i budowlańcy. A rolą ZHP jest przygotować Polsce dobrych obywateli, a nie wyłącznie kandydatów na żołnierzy.
A ja mam wrażenie, ze wielu z nas, żałuje, ze nie ma żadnej wojny. Bo dla pokazania, ze jest się dobrym obywatelem wystarczyłoby założyć bagnet na broń a w najgorszym razie ładnie umrzeć, a nie stosować się do przepisów prawa, dbać o swoje osiedle, miejscowość, aktywnie uczestniczyć w życiu społecznym.
Sam Baden Powel, mimo ze był generałem armii brytyjskiej, a może właśnie dlatego, stworzył ruch skautowy dla pokoju właśnie. Często krytykował pro wojskowe pomysły liderów skautowych, namawiał, by nie przenosić nic z wojska do skautingu. Zbyt dobrze znał wojnę, by znaleźć w niej cos pozytywnego.
Skąd wiec przekonanie i naszym paramilitaryźmie? Skąd się bierze to kłamstwo? Myślę, że znowu w lenistwa. Tak łatwiej. Łatwiej zorganizować przemarsz pod pomnik z okazji kolejnej rocznicy, niż zaproponować atrakcyjne zajęcia. Łatwiej ćwiczyć trzy godziny musztrę na obozie, niż ułożyć dobry program na trzy godziny. Łatwiej przebrać się za żołnierza i udawać ?odbijanie? niż pomóc np. uchodźcom z pobliskiego ośrodka.
W ogóle udawanie żołnierzy, przebieranie się za nich, jest taką trochę dziecinadą. Kłamstwo paramilitaryzmu pomaga nam tkwić w tej dziecinadzie, uzasadnia nam, dlaczego mamy zachowywać się tak niepoważnie i głupio.
3. Kłamstwo wyjątkowości
Jesteśmy najważniejszą organizacja wychowawczą w Polsce. Jesteśmy największą organizacją młodzieżową w Polsce. Tylko my mięliśmy tak wyjątkową historię, tylko nasi członkowie walczyli z bronią w ręku przeciwko okupantowi, tylko my mamy takie wszystko fajne. Za to należy nam się szacunek.
Jest taki mechanizm psychologiczny, polegający na tym, że członkom grupy własnej przypisuje się lepsze cechy, niż członkom grupy obcej. Dlatego, to naturalne, ze MY jesteśmy piękni, mądrzy i wspaniali, a ONI są głupi, brzydcy i ohydni. Mechanizm ten został opisany chociażby przez brytyjskiego psychologa społecznego Henriego Tajfela.
I nie wiedzieć czemu, członkowie organizacji, która nastawiona jest na pomoc bliźnim i szukania pola do służby, wierzą w to
, że są lepsi. Czy to jest kłamstwo?
Nie jesteśmy największą organizacją pozarządowa w Polsce. Nie jesteśmy nawet w pierwszej dziesiątce. Nie jesteśmy najważniejszą organizacja wychowawczą. W niedawnym badaniu przeprowadzonym przez Synovate, ani jeden respondent z 1000 osobowej próby reprezentatywnej, nie powiedział, że najważniejsze wpływ na wychowanie młodych ludzi ma ZHP!
Nie tylko nasi harcerze walczyli z wrogiem na frontach. W czasie drugiej wojny światowej w armii amerykańskiej, brytyjskiej, francuskiej walczyło i ginęło tysiące skautów ze Stanów Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii czy Francji. W polskiej armii, walczyli też i umierali członkowie innych organizacji pozarządowych. Nie jesteśmy ani lepszą ani gorszą organizacją. Każda ma swoja misję, każda stara się ja wypełnić najlepiej jak potrafi.
Przekonywać o tym, że ktoś jest gorszy mogą tylko osoby o obniżonym poczuciu własnej wartości. I może stad właśnie bierze się kłamstwo wyjątkowości?
4. Kłamstwo oblężonej twierdzy
Jeśli odejdziesz z ZHP, to czeka cię stoczenie się na samo dno marginesu. Albo jesteś spoko kolesiem i chodzisz z nami na zbiórki albo zaćpasz się pod budką z piwem. Tylko z ZHP wyrastają wartościowi ludzie. Wszędzie indziej jest syf.
Syndrom oblężonej twierdzy łączy się w zasadzie z kłamstwem wyjątkowości. Jedyna różnica jest taka, że o ile kłamstwo wyjątkowości dotyczy postrzegania ZHP wśród innych organizacji, tak kłamstwo oblężonej twierdzy dotyczy sytuacji wewnętrznej. Wydaje się wielu instruktorom, że tam na zewnątrz ZHP świat jest nieprzyjazny, zły. Tylko w ZHP można się rozwijać. I tworzymy kolejne ?pola? dla całkowitego rozwoju. Do śmierci. Obrażamy się na tych co opuszczają ZHP (oni nie opuszczają, oni ZDRADZAJĄ!) w swej paranoi chcemy tworzyć kolejne instrumenty metodyczne dla osób dorosłych, tak by odejście z ZHP nie nastąpiło nigdy.
Jeśli ktoś chce zainteresowany czymś co nie jest polem działania ZHP, natychmiast staramy się to pole zawłaszczyć, tak by nie musiał się szkolić np. w lotach szybowcowych w aeroklubie, a mógł w ZHP. I żałujemy, że ZHP nie jest w stanie objąć swym oddziaływaniem wszystkich dziedzin ludzkiej aktywności. Zupełnie jakbyśmy zapomnieli, ze naszym celem jest przygotować Polsce wartościowego obywatela i? dać mu żyć. Naszym celem nie jest sekciarskie związanie kogokolwiek na zawsze z organizacją. Jest nim związanie na zawsze z pewnym światem idei, któremu, ufamy, nasz “zwodowany” w dorosłość będzie zawsze wierny.
Oczywiście, świat za bramą wcale nie jest nieprzyjazny. Oczywiście, nie trzeba być w ZHP by być wartościowym człowiekiem. Oczywiście, nic się nie stanie jeśli ktoś uzna, że poza ZHP może realizować się pełniej. Świat jest kolorowy,a ludzie raczej dobrzy niż źli. Nie bójmy sie właśnie w takim świecie odnaleźć. Wyjdźmy w ten świat. Nie tkwijmy w harctrixie.
Tekst pierwotnie opublikowany na blogu zhp24.net
hm. Rafał Klepacz – Szef Zespołu Kadry Kształcącej Hufca Rafom – miasto. Socjolog, samodzielny badacz w międzynarodowej firmie badań rynku i opinii. Instruktor żeglarstwa PZŻ. W ZHP pełnił funkcje drużynowego, zastępcy komendanta hufca ds programowych, Szefa HSR, Kierownika Wydziału Badań i Analiz GK ZHP, Wiceprzewodniczącego ZHP. Jego pasje to żagle, góry, bieganie, biegówki i rower. |