Wirus grypy – poznajemy wroga
Program publicystyczny nr 1: przedstawiciele ministerstwa zdrowia dyskutują z lekarzami o liczbie zachorowań. Pierwsi przekonują, że są nieliczne, drudzy, że stanowią większość przypadków grypy. Program nr 2: Minister Zdrowia Ewa Kopacz i jej poprzednik Marek Balicki spierają się o szczepionkę pandemiczną – kupować już czy czekać na wyniki dalszych badań? Komu wierzyć? Jak to właściwie jest z tą świńską grypą?
Przed Wami garść podstawowych danych dotyczących pandemii grypy – żeby ułatwić poruszanie się w gąszczu informacji, jakimi bombardują nas codziennie media.
Poznać wroga
Nie ma jednego wirusa grypy, są ich tysiące. Trzy podstawowe typy to A, B i C. Najbardziej interesuje nas typ A – najczęściej powoduje zakażenia człowieka i to takie o najcięższym przebiegu. Do tego typu należy szczep wywołujący grypę świńską, a także ten, który w 1918 r. wywołał pandemię grypy „hiszpanki”, powodując śmierć 40 mln ludzi.
O zjadliwości wirusa grypy decydują głównie dwa białka znajdujące się na jego powierzchni: hemaglutynina (H), która odpowiada za przyczepienie się do komórki gospodarza i wniknięcie do jej wnętrza, oraz neuraminidaza (N), dzięki której liczne wiriony (cząsteczki wirusa) już namnożone wewnątrz komórki mogą wydostać się na zewnątrz i zainfekować kolejne i kolejne. Istnieją liczne rodzaje tych substancji (określone cyfrą arabską po symbolu białka) – ich funkcja się nie zmienia, jednak nasz układ odpornościowy musi nauczyć się rozpoznawać każdą nową odmianę wirusa od nowa. A to niestety trwa – przeciwciała na nowy bodziec są wytwarzane dopiero około 10 dnia od zakażenia.
Podstawowe rodziny wirusów, które atakują ludzi i wywołują grypę sezonową to A/H1N1, A/H2N2, A/H3N3. W każdej rodzinie powstają dzięki zdolności do mutacji szczepy o nowych, trochę odmiennych właściwościach. Mogą różnić się wrażliwością na leki, zdolnością do pokonywania bariery gatunkowej, łatwością w rozprzestrzenianiu. Do każdej mutacji próbuje dostosować się nasz organizm, ale nie zawsze może. To właśnie czyni wirus grypy takim trudnym przeciwnikiem.
Świńska? Meksykańska? A/H1N1?
Wirus, który wywołał pandemię, należy do rodziny A/H1N1 i jest mieszanką genetyczną wirusów grypy świńskiej, ptasiej oraz ludzkiej. Nazwa zalecana przez WHO oraz inne światowe stowarzyszenia to: wirus grypy nowej, wirus meksykański lub A/H1N1v (variant). Najpopularniejsze w mediach, choć formalnie niepoprawne nazwy, to wirus grypy świńskiej i A/H1N1.
Pierwsze zakażenia zaobserwowano w USA oraz w Meksyku na przełomie marca i kwietnia tego roku. Wirus rozprzestrzenił się na pozostałe kontynenty, także do Europy, gdzie wywoływał grypę o dość łagodnym przebiegu. Naukowcy przewidywali wystąpienie drugiej fali zachorowań o większej skali – i właśnie jesteśmy jej świadkami.
Na co choruję?
Objawy grypy nowej są takie same, jak zwykłej grypy sezonowej: gorączka, osłabienie, senność, dreszcze, bóle mięśni i stawów, katar, kaszel, wymioty, biegunka. Jeśli więc czujemy, że zaatakowała nas infekcja, należy udać się do lekarza, a jednocześnie ograniczyć kontakty z innymi do minimum, przy kichaniu zasłaniać twarz chusteczką i często myć ręce, aby zapobiec rozprzestrzenianiu się choroby.
W części ośrodków zdrowia dostępne są testy, które umożliwiają potwierdzenie zakażenia wirusem A/H1N1v. Ich maksymalna czułość to 70% (przy 100% swoistości) – oznacza to, że jeśli wynik testu jest pozytywny, to choroba jest na pewno spowodowana wirusem meksykańskim. Jeśli jednak jest ujemy, to jest szansa, że jesteśmy zakażeni, mimo że test tego nie wykazał. Pewność daje dopiero badanie genetyczne wirusa (techniką PCR), jednak jest ono wykonywane jedynie w pięciu miejscach w kraju, a na wynik oczekuje się kilka dni. Decyzja o rodzaju postępowania zależy więc od lekarza, który podejmuje ją w oparciu o przebieg choroby. Sytuację komplikuje jeszcze istnienie trzeciego wyjścia – wykazano, że jest ponad sto zupełnie innych wirusów, które wywołują objawy grypopodobne, ale nie prowadzą do poważnych powikłań, charakterystycznych dla grypy i decydujących o jej śmiertelności. Coś, co wygląda na grypę, może być więc paskudnym przeziębieniem.
Znamienną różnicą między grypą sezonową a meksykańską jest narażona grupa wiekowa – na pierwszą najczęściej chorują osoby starsze, natomiast nowa grypa atakuje osoby młode i silne.
Leczenie
Większość zakażeń grypą meksykańską prawdopodobnie będzie miała taki przebieg, jak grypa sezonowa i organizm będzie potrafił sam się z nią uporać. Jedyne leki przeciwwirusowe, które będą mogły mu w tym pomóc, to oseltamiwir (Tamiflu ®) i zanamiwir (Relenza ®), które hamują działalność neuraminidazy. Są one dostępne wyłącznie na receptę i najbardziej skuteczne, gdy podane do 48 godzin po pojawieniu się pierwszych objawów – dlatego nie wolno nam zwlekać z wizytą u lekarza.
Niepokojące są doniesienia o przypadkach zakażenia wirusem, który nabył odporność na oseltamiwir. Jeśli oporny szczep się rozprzestrzeni, jeśli będzie mutował dalej i stanie się groźniejszy, my możemy stać się naprawdę bezbronni.
Szczepienia
Cały czas czekamy na zakup przez rząd szczepionki pandemicznej celowanej w wirus A/H1N1v. Minister Zdrowia nadal negocjuje korzystną umowę z firmą farmaceutyczną. Nie wiadomo, jaka będzie jej dostępność dla szarego obywatela. Choć szczepionka nie daje 100% gwarancji bezpieczeństwa, drastycznie zmniejsza ryzyko zachorowania. Mogą wystąpić wprawdzie niepożądane reakcje poszczepienne, jednak są one takie same, jak w przypadku zwykłych szczepień na grypę sezonową – najczęściej zaczerwienie, lekka gorączka, bóle głowy, stawów mięśni, wysypka. Poważniejsze dolegliwości są niezwykle rzadkie. Pewne jest natomiast to, że szczepionka jest naszą najlepszą bronią do walki z wirusem.
Należy się bać?
Jakie jest ryzyko? Czy mam się bać o zdrowie swoje i bliskich? Jaki zasięg pandemia może przyjąć? Niektórzy przedstawiają dość przerażające dane, inni uspokajają. Więc nie wiadomo. Najlepiej zachować rozsądek i ostrożność – dbać o higienę osobistą, unikać kontaktów z osobami chorymi i przede wszystkim obserwować swój stan zdrowia.
Kaja Filaczyńska