Dezinformacja

Archiwum / Andrzej Walusiak / 17.10.2010

Doświadczenie pokazuje, że w Związku Harcerstwa Polskiego dezinformacja jest kluczem do sukcesu. Dla sprytnych ludzi posiadających konkretny plan polityka ukrywania ważnych wiadomości prowadzi do osiągnięcia zamierzonych celów. Szkoda, że tak działa organizacja wychowawcza.

Historie zjazdów zdają się potwierdzać tę regułę. Kandydaci do Głównej Kwatery wyskakujący w ostatniej chwili mają większe szanse na wybór niż ci, których plany poznaliśmy dużo wcześniej. Bo nad nimi mieliśmy szansę się zastanowić. Można było o nich porozmawiać w środowiskach instruktorskich. Pomyśleć jakie są plusy i minusy poszczególnych osób, dowiedzieć się dlaczego kandydat na skarbnika jest niepopularny i znaleźć punkty programu, z którymi się nie zgadzamy.

Wyskakujący w dniu Zjazdu mają przewagę. Nikt nie zdążył się zastanowić nad ich wadami. Mogą obiecać różne rzeczy, a na zjeździe zabraknie czasu na pytania o szczegóły realizacji ich pomysłów. Stajemy wtedy przed dziwnym wyborem. Wybieramy albo ludzi z którymi mieliśmy szansę się zapoznać i nie we wszystkim się z nimi zgadzamy albo tych, o których wiemy niewiele, ale brzmieli przekonująco. Niestety czas pokazał, że wybieramy tych drugich.

W 2005 roku mieliśmy luksus poznania kilku kandydatów do władz ZHP. W cztery lata później ujawnił się właściwie tylko jeden kandydat na przewodniczącego. Jeszcze w czasie Zjazdu nie było wiadomo kto właściwie chce pełnić najważniejsze w naszym stowarzyszeniu funkcje. Plotkom i pogłoskom nie było końca.

Teraz zbliżają się terminy wyborów komend chorągwi. Niestety nie wiem w ilu miejscach wiadomo już, kto właściwie chce kandydować. W Wielkopolskiej na chwilę obecną prawie nikt, niczego nie wie. Ci co wiedzą wolą nic nie mówić. Zdają sobie sprawę, że tak jest bezpieczniej. Stosując tę taktykę nikt nie zdąży się do nich przyczepić przed zjazdem. Jedna opcja nie będzie miała szans podciąć nóg drugiej. A do instruktorów docierają zupełnie sprzeczne informacje. Może zjazd da im ten luksus, że będą znać chociaż część kandydatów z ich wcześniejszej pracy i na tej podstawie dokonają wyboru. Boję się jednak, że w większości chorągwi skończy się na kupnie tego kota, który ze swojego worka naobiecuje najwięcej. Nieciekawego smaczku najbliższym wyborom dodaje fakt, że część kandydatów może w pełni świadomie próbować złamać uchwałę zjazdu. Aż ciężko mi się dziwić, że nie chcą ujawnić swoich planów.

Ale nie tylko zjazdów dezinformacja dotyczy. Wyobraźmy sobie, że mamy ciało, które musi w krótkim czasie podjąć decyzję dotyczącą najbliższych działań dotyczących najważniejszej odznaki organizacyjnej. Pismo z urzędu wpływa do Głównej Kwatery 8 września. Członkowie Rady Naczelnej dowiadują się o nim dwanaście dni później. I tak na decyzje o odwołaniu się lub nie pozostaje osiemnaście dni. Można pomyśleć, że wiele? Nie tak wiele skoro Rada Naczelna spotyka się nie częściej niż, co dwa miesiące. A oprócz decyzji o tym, co zrobić prawnicy muszą mieć czas na ewentualne napisanie skargi do sądu.

W ten sposób członkowie władzy zmuszeni zostają do spotkania się przy okazji zbiórki zorganizowanej w sprawie zupełnie innego ważnego tematu, na której jest część osób z Rady Naczelnej. Nakarmieni szybko przygotowanymi danymi i opiniami, których nie mają szans zweryfikować podejmują decyzję. Zbiegiem okoliczności, ze względów proceduralnych, głosowanie zostało unieważnione. Czas uciekał i głosowanie trzeba było przeprowadzić za pośrednictwem Internetu. Okazało się jednak, że te kilka dni wystarczyło aby sprawdzić przygotowane informacje i ocenić je jako mijające się z prawdą. W tydzień później Rada podjęła decyzję całkowicie odmienną, zupełnie odwrotną proporcją głosów.

Jak miło byłoby gdyby panowała u nas moda na nie ukrywanie się. Ilu nieporozumień byśmy wtedy uniknęli. Jak świadome decyzje mogłyby podejmować władze różnych szczebli. Ile dyskusji można by przeprowadzić poznając opinie innych osób. Niestety bezpieczniej jest wszystko ukryć.

Jeśli więc chcecie wmanewrować kogoś w działania po Waszej myśli, to mówcie mu jak najmniej. Jak musicie już coś wyjawić to podsuwajcie tylko strzępy informacji wygodne dla Was. Ze wszystkimi danymi czekajcie koniecznie do ostatniej chwili. To recepta na Wasz sukces. Ale nie łudźcie się. To nie jest sukces godny harcerza.