Taksówka
Studio teatralne „Koło” w tym przypadku (ciekawe, który raz?) postawiło nie na scenografię a na scenariusz i aktorów. Bardzo dobrych aktorów. A pomysł na spektakl? Można by zakrzyknąć, że banalnie prosty, ale… Ale sama bym/sam bym na niego nie wpadła/nie wpadł.
Kamienica gdzieś na warszawskiej Pradze, stara, przedwojenna być może, budowla, wysokie piętra. Jak na teatr – ciekawe miejsca, chociaż już nie takie niecodzienne. Drzwi, za drzwiami wieszaki na ubrania, uśmiechnięty bileter, kotara, a za kotarą… Pusta scena, tylko na środku stoi jakiś szkielet samochodu, trzęsący się jak galareta. Z tyłu zdjęcie zwykłej ulicy tak jak ją widać przez tylne okno. Jakaś spokojna muzyka, łagodny głos znudzonego spikera, który zapowiada świąteczny konkurs w radiu.
Na scenie pojawia się zmarznięty taksówkarz, który przez dłuższą chwilę walczy ze swoim starym samochodem, próbuje przyczepić antenę, a w jego ruchach, braku jakiegokolwiek entuzjazmu widać codzienną rutynę. Taksówkarz czeka.
Publiczność, która siedzi na miękkich pufach i ławach z rozbawieniem ogląda przeprawy kierowcy z paniusią w różowym futerku, która spieszy się do klientki na umówiony manicure. Taksówkarz daje się w pewnym momencie wciągnąć w niewinny flirt, który, jak każda taksówkowa przygoda, kończy się pojawieniem kolejnego człowieka spieszącego się na kolację wigilijną do domu, rodziny, sąsiada, na lotnisko, do sklepu po ostatnie zakupy – gdziekolwiek. Pojawia się wariatka w kolorowym szaliku, pewna żona dowiaduje się, że mąż ją zdradza, kiedy przychodzi zapłacić za kurs taksówki.
Taksówka from Studio Teatralne Koło on Vimeo.
W taki dzień jak ten, Wigilię Bożego Narodzenia, każdy dokądś zmierza i spieszy się. W polskiej stolicy szczególnie. Niestety każdemu napotkanemu na ulicy przechodniowi towarzyszy niepokój. „Kogo spotkasz na ulicy? Czy to jego prawdziwa twarz? Z pozoru zwykli ludzie, ale każdy z nich ma niepowtarzalne wnętrze i ciekawe historie. Ich rysy twarzy, niby tak do siebie podobne. Pasażerowie warszawskiej taksówki – tutejsi i przyjezdni. W lusterku kierowcy odbija się żywy obraz miasta. W tle samotny DJ prowadzi audycję w radiu. Czy zadzwonisz do niego w ten dzień? Jego amerykańska muzyka i monolog towarzyszy Ci przez cały ten wieczór, gdy jedziesz taksówką do rodziny, przyjaciół, do kochanka, do pustego domu, gdziekolwiek…” (z opisu spektaklu ze strony Studia Teatralnego „Koło”)
Scenariusz powstał dzięki inspiracji tekstem Willa Kerna do filmu „Chicago Cab”. Całość wyreżyserował Igor Gorzkowski, a w bohaterów wcieli się: Anna Sroka, Sławomir Grzymkowski, Wiktor Korzeniewski oraz Bartosz Mazur. Jedną z najmocniejszych stron spektaklu są właśnie aktorzy, którzy odgrywając kilka ról jedna po sobie, udowodnili, że można zrobić to realistycznie i świetnie.
Spektakl jest prosty w odbiorze, nie wymaga doświadczenia teatralnego ani specjalnego doświadczenia. Jednocześnie jest przyjemny do oglądania, starannie przygotowany, przemyślany. Scenografia nie jest bogata, ale ciekawie wykonana i przyciągająca dla widza, któremu pozostawia dużo miejsca dla wyobraźni. W okresie przedświątecznym, który każdy z nas co roku przeżywa, jak bohaterowie spektaklu, w gorączce kupowania prezentów na ostatnią chwilę, kończenia porządków, przygotowywania kolacji, wyjeżdżania do rodziny, bliskich… Warto na chwilę zatrzymać się, spojrzeć z dystansu na siebie i otoczenie, zastanowić się, co tak naprawdę jest ważne w świętach. Pomyśleć, ile świąt mamy w świętach?