Czy warto?
Włączam Worda, dopijam sok, zjadam kostkę czekolady i mogę zaczynać. Chyba najgorzej jest zacząć. Zacznę tak: Każdy z nas jest ratownikiem. Nie wierzysz?
Kiedykolwiek skaleczyłeś się i nakleiłeś plaster? Bolało Cię kolano i zawinąłeś je bandażem? Oparzyłeś się i schłodziłeś to miejsce zimną wodą? Jesteś ratownikiem.
Ratownictwo to nie tylko lansowanie się czerwonym polarem, jazda karetką i wielkie akcje ratownicze. To także drobna, jednorazowa pomoc, np. poprzez oddanie krwi. A co, jeśli nam się to spodoba? I jednak chcemy pochwalić się polarem? W większości Chorągwi działa Inspektorat Ratowniczy, który jest organizatorem Wędrowniczych Kursów Pierwszej Pomocy Harcerskiej Szkoły Ratownictwa. Po zaliczeniu takiego kursu możemy szczycić się poszerzoną wiedzą z zakresu pierwszej pomocy i mianem Ratownika ZHP. Co sprawia, że zainteresowanie takim kursem ciągle rośnie? Zarówno środowisko ratowników, jak i wędrowników jest grupą ludzi zmierzających w jednym celu. Każdy jest inny, lecz łączy ich jedno. Chęć nauczania pierwszej pomocy i niesienia dobra.
Czy kiedykolwiek przeszedłeś obok wypadku obojętnie? Robiłeś za tzw. gapia? Jak się czujesz teraz? Poprzez różnego rodzaju akcje i warsztaty harcerscy ratownicy motywują siebie do działania i pokonują swoje lęki. – Najważniejsze to zrobić pierwszy krok. Potem już idzie gładko. Przypominam sobie każdą czynność powtarzaną na kursach – mówi jedna z członkiń Harcerskiego Klubu Ratowniczego.
Pamiętaj, że każda czynność ratownicza jest potrzebna, jak choćby zawiadomienie pogotowia ratunkowego. Niby nic, ot wystukanie numeru na telefonie i zamienienie kilka zdań z dyspozytorem, a już ratujesz komuś zdrowie i życie. Dołóż do tego odchylenie głowy i sprawdzenie oddechu, a już zrobiłeś więcej niż wszyscy ludzie stojący obok. I Ty możesz zostać bohaterem w swoim… życiu.
Robiąc kurs prawa jazdy miałam oczywiście zajęcia z pierwszej pomocy, które są wymagane na tego typu kursach. Przyszedł do nas ratownik i przedstawił tyle, ile było potrzebne, by odpowiedzieć na pytania (zdawałam starą teorię, czyli pytania z odpowiedziami ABC). Jednak na samym początku zadał pytanie: „Dlaczego ludzie nie udzielają pierwszej pomocy?” Odpowiedzi było mało. Sprowadzały się do jednej: nie umiem, zrobię coś źle, brzydzę się. Nie umiem – wystarczy tylko zadzwonić na pogotowie i już robimy jakąś czynność ratowniczą. Zrobię coś źle – w zadzwonieniu po pogotowie czy sprowadzeniu pomocy trudno jest zrobić coś źle. Brzydzę się – podczas resuscytacji nie jest wymagane robienie 2 oddechów ratowniczych, jeśli się brzydzimy. Alternatywą są chusteczki do resuscytacji.
Warto pomagać. Sami w chwili wypadku chcielibyśmy otrzymać pomoc od wykwalifikowanej osoby. Dlatego sami uczęszczajmy na kursy, podnośmy umiejętności i najważniejsze: znajdźmy w sobie odwagę.
Magda Meller - przyboczna w 13 Gdańskiej Gromadzie Zuchowej „Nibylandia”, w wolnych chwilach harcerka, siatkarka, przyszła studentka, uczy i ratuje, ratując uczy, ucząc ratuje.