Daj głos
Wybory do Parlamentu Europejskiego coraz bliżej, bo 25 maja. Po co są te wybory i jakimi rządzą się prawami? Jaki mają wpływ na nasze życie? Na te i kilka innych pytań zaraz uzyskacie odpowiedzi.
Parlament Europejski reprezentuje interesy 500 milionów obywateli Unii Europejskiej
Zanim przejdziemy do wyjaśniania poszczególnych zagadnień, trzeba zaznaczyć, że w tym tekście nie znajdziecie informacji, kto jest jedynką na liście wyborczej jakiejś partii w Warszawie ani jak poszczególni kandydaci będą się starać o unijne pieniądze i czego to oni nie zrobią dla Polski. Oni od tego tam nie są, bo Parlament Europejski (PE) reprezentuje interesy 500 milionów obywateli Unii Europejskiej jako całości, bez podziału na narodowości. Od dbania o narodowe interesy jest Rada Unii Europejskiej, w której każde państwo ma liczbę głosów odpowiadającą proporcjonalnie liczbie ludności. Najwięcej głosów, bo po 29, mają Niemcy, Francja, Włochy i Wielka Brytania. Polska ma 27 głosów, a najmniejsza Malta – 3. Żeby Rada UE coś przegłosowała, potrzebna jest zgoda co najmniej 15 państw, które będą reprezentować 65% ludności UE. Parlament Europejski i Rada Unii Europejskiej współpracują ze sobą, aby projekty Komisji Europejskiej weszły w życie.
Kiedy, kto i ilu posłów wybiera?
W Austrii mogą głosować osoby, które ukończyły 16. rok życia
Pewnie wiecie, że w Polsce wybory do PE odbędą się 25 maja, czyli w niedzielę, od godziny 7.00 do 21.00. Zagłosować może każdy obywatel RP, który w dniu wyborów ukończył 18. rok życia oraz każdy stale zamieszkujący w Polsce obywatel UE niebędący obywatelem Polski. To znaczy, że jeżeli jakiś Hiszpan mieszka w Polsce, ale nie ma polskiego obywatelstwa, to i tak może zagłosować w tych wyborach tak samo jak jego polscy znajomi. W naszym państwie wybieramy 51 posłów do PE i robimy to w 13 okręgach wyborczych. W innych państwach odbywa się to nieco inaczej, ponieważ każde państwo ma trochę inne zasady. Większość zagłosuje w niedzielę, ale w Holandii i Wielkiej Brytanii ludzie zrobią to w czwartek 22 maja, w Irlandii w piątek, w Czechach głosowanie będzie trwało od piątku do soboty, a na Słowacji i Łotwie tylko w sobotę 24 maja. Dalej jest jeszcze ciekawiej. W niektórych państwach jest próg wyborczy (w Polsce partia musi zdobyć 5% głosów w skali kraju, żeby liczyć się przy podziale miejsc), a w innych nie. Oczywiście liczba posłów zależy od liczby obywateli danego państwa. Najwięcej posłów wybiera się w Niemczech – 96, a najmniej na Malcie – 6. Czasami państwo jest podzielone na kilka okręgów wyborczych, a czasami jest jednym wielkim okręgiem wyborczym. Myślicie, że wszędzie głosują co najmniej osiemnastolatkowie? Otóż nie. W Austrii mogą głosować osoby, które ukończyły 16. rok życia. W Polsce i większości innych państw głosowanie w tych wyborach jest dobrowolne, ale w Belgii, Grecji, Luksemburgu i na Cyprze głosowanie jest obowiązkowe. W Belgii za nie pójście do urn można zapłacić grzywnę od 25€ do 125€, a w Luksemburgu w skrajnych przypadkach nawet 1000€.
Po co jest Parlament Europejski?
Parlament Europejski może pracować nad europejskimi aktami prawnymi w 70 obszarach polityki Unii Europejskiej, a cała UE zajmuje się 80 obszarami. Dodatkowo, w niektórych pozostałych obszarach polityki (podatki, członkostwo w strefie euro), PE może wydać swoje opinie, które do niczego nie zobowiązują. Jeżeli UE, czyli wszystkie 28 państw, chciałaby podpisać jakąś umowę z innym państwem spoza Unii, to PE musi wyrazić na to zgodę. Tym sposobem PE zablokował wejście w życie słynnej umowy dotyczącej zwalczania obrotu towarami podrobionymi (ACTA). PE razem z Radą Unii Europejskiej stanowi prawo. Może też żądać od Komisji Europejskiej (KE to taki rząd, w którym są komisarze od różnych spraw) przedstawienia propozycji jakiegoś aktu prawnego. PE wybiera przewodniczącego Komisji Europejskiej i zatwierdza jej ostateczny skład. Bierze udział w pracach nad budżetem Unii. Od nowej kadencji, zgodnie z Traktatem Lizbońskim z 2007 roku, PE będzie miał tych praw jeszcze więcej. Najważniejszą nowością jest wybór Przewodniczącego KE. Dotychczas państwa UE mogły wybrać na tę funkcję kogo chciały, a teraz to PE zadecyduje. Nowym przewodniczącym KE zostanie albo Martin Schultz z Postępowego Sojuszu Socjalistów i Demokratów (S&D), albo Jean-Claude Juncker z Europejskiej Partii Ludowej (EPP). O frakcjach w PE przeczytacie trochę niżej, a teraz klika przykładów działań, które przysłużyły się wszystkim mieszkańcom Unii.
W mijającej kadencji PE przegłosował całkowite zniesienie opłat roamingowych w 2015 roku. Oznacza to tyle, że gdy wyjedziemy do innego państwa UE, to za połączenie do Polski zapłacimy tyle samo, jakbyśmy dzwonili z obozu na Mazurach do domu. Już teraz opłaty za korzystanie z usług innego operatora za granicą są niższe niż kiedyś, co jest zasługą PE. Od 2009 roku opłaty są sukcesywnie obniżanie i obecnie za minutę połączenia przychodzącego możemy zapłacić maksymalnie 36 groszy, a od lipca będzie to kolejne 10 groszy mniej. Podobnie jest z połączeniami do Polski i esemesami. Ktoś może powiedzieć, że ceny połączeń powinien regulować rynek, a nie UE. Tylko że jest pewna grupa produktów i usług, które ludzie będą kupować niezależnie od ich ceny i właśnie ceny jednej z takich usług postanowiono stopniowo obniżać w imię swobody przemieszczania się po całej Unii Europejskiej. Skoro można bez paszportu pojechać do Portugalii, to dlaczego nie można by zadzwonić bez roamingu?
Również w mijającej kadencji PE uchwalił prawo mówiące, że każdy obywatel UE może leczyć się w dowolnym innym państwie UE. To znaczy, że jak zachoruję i stwierdzę, że chciałbym być leczony w niemieckim szpitalu, to wystarczy zapisać się do kolejki oczekujących na przyjęcie do niemieckiego szpitala, tak samo jakby to był polski szpital. Ale nie zawsze jest tak łatwo, jak ze zniesieniem roamingu. Często prawo uchwalone przez Unię Europejską każde z państw członkowskich musi zaimplementować. Polega to na tym, że rząd tworzy odpowiednie przepisy w celu zrealizowania unijnej dyrektywy. Dyrektywa to akt prawa UE, który mówi państwom członkowskim, co mają osiągnąć, ale pozostawia swobodę wyboru środków, którymi zostanie to osiągnięte. W takim przypadku UE rozlicza ze skutków, a nie sposobu, którym chciano je osiągnąć, a każde państwo ma maksymalnie cztery lata na implementację. Za brak terminowej implementacji mogą grozić kary sięgające nawet kilkuset tysięcy euro za każdy dzień zwłoki.
Można by podawać jeszcze więcej konkretnych działań Parlamentu Europejskiego, które mają wpływ na nasze życie. Osoby w wieku wędrowniczym pewnie słyszały informacje jakoby program ERASMUS miał zostać zlikwidowany z powodu problemów finansowych wywołanych kryzysem z 2008 roku. Ostatecznie program dalej działa i nawet przeznaczono na niego więcej pieniędzy.
Od prawa do lewa
W około 90% głosowań członkowie największych frakcji głosują zgodnie ze stanowiskiem swojej frakcji, a nie według narodowych interesów.
Frakcje w Parlamencie Europejskim to nic innego jak partie polityczne zrzeszające osoby o podobnych poglądach z całej Unii Europejskiej. Żeby powstała frakcja, potrzebnych jest minimum 25 eurodeputowanych z minimum jednej czwartej państw (obecnie jest to 7 państw). Największymi frakcjami w PE są już wspomniane Europejska Partia Ludowa (EPP) i Postępowy Sojusz Socjalistów i Demokratów (S&D), które od zawsze zdobywają łącznie ponad 50% miejsc i w około 90% głosowań ich członkowie głosują zgodnie ze stanowiskiem swojej frakcji, a nie według narodowych interesów. Obecnie największa jest EPP, czyli frakcja o poglądach centroprawicowych, do której należy PO i PSL. Do EPP należy też m.in. partia kanclerz Niemiec Angeli Merkel (CDU), byłego prezydenta Francji Nicolasa Sarkozyego (UMP), węgierski FIDESZ Victora Orbana, czy też partia założona przez byłego premiera Włoch Silvio Berlusconiego. Jak nie trudno się domyślić, S&D jest frakcją lewicową, do której należy m.in. SLD, współrządząca Niemcami SPD, Francuska Partia Socjalistyczna obecnego prezydenta Francji, oraz Włoska Partia Socjalistyczna premiera Włoch Matteo Renziego. Trzecią co do wielkości frakcją, ale zdecydowanie mniejszą, jest liberalna ALDE, mając 84 miejsca. W jej szeregach nie ma polskich eurodeputowanych, choć na stronie internetowej ALDE widnieje informacja, że jej członkami są Partia Demokratyczna i Stronnictwo Demokratyczne, które obecnie tworzy koalicję Europa+/Twój Ruch (prawdopodobnie część kandydatów tej koalicji zasili też szeregi S&D). W PE znajdują się też zieloni (Greens/EFA), skupiający w swoich szeregach partie lewicowe, które kładą szczególny nacisk na sprawy związane ze środowiskiem naturalnym. Podobnej wielkości jest prawicowa frakcja Europejskich Konserwatystów i Reformatorów (ECR), do której należy m.in. PIS i angielscy konserwatyści z partii premiera Wielkiej Brytanii Davida Camerona. Z kronikarskiego obowiązku trzeba także wspomnieć o istnieniu frakcji zrzeszającej głównie europejskie partie komunistyczne i nawet jakbyście chcieli, aby w jej szeregach był jakiś Polak, to szanse są bardzo nikłe, bo żadna polska partia nie należy do tej frakcji. Jest jeszcze eurosceptyczna Europa Wolności i Demokracji, i jeżeli ktoś z Was zagłosuje na kogoś z Solidarnej Polski to tak, jakby oddał głos na tę frakcję.
Trochę tych frakcji jest, a co najważniejsze, żadna z nich nigdy nie miała i prawdopodobnie nigdy nie będzie mieć absolutnej większości. Oznacza to, że każda decyzja PE została podjęta po osiągnięciu kompromisu i nie zawsze dwie największe frakcje dogadują się między sobą z pominięciem mniejszych grup. Według najnowszych sondaży po wyborach może powstać ósma frakcja, która będzie zrzeszać ksenofobiczne partie polityczne jak francuski Front Narodowy, holenderską Partię Wolności czy neofaszystowski grecki Złoty Świt.
Do dzieła!
Istnieją testy, w których można przekonać się, jakie ma się poglądy i w jakim stopniu zgadzają się one z programem poszczególnych partii politycznych.
Jak widać, osoby o określonych poglądach politycznych nie powinny mieć większych problemów podczas tych wyborów. Masz poglądy lewicowe, liberalne, chadeckie, konserwatywne albo eurosceptyczne? Każdy powinien wybrać coś dla siebie, zagłosować i poczekać, aż nowo wybrany europoseł zacznie działać w odpowiedniej frakcji. Gorzej mają osoby, które nigdy nie zadały sobie pytania o swoje poglądy. Na szczęście istnieją testy, w których można przekonać się, jakie ma się poglądy i w jakim stopniu zgadzają się one z programem poszczególnych partii politycznych. Pierwszy z takich testów znajduje się pod tym linkiem: www.latarnik.nq.pl i pozwoli on określić jak twoje poglądy na 25 zagadnień związanych z UE pokrywają się z poglądami polskich partii politycznych. Drugi test na stronie www.electio2014.eu/pl/matchyourvote/votingrecords daje większe możliwości. Po odpowiedzeniu na 20 pytań, które są tematami głosowań PE w mijającej kadencji, będzie można porównać swoje odpowiedzi z programami frakcji w PE, ze wszystkimi krajowymi partiami politycznymi w UE i z poszczególnymi europosłami. Można też sprawdzić, jak głosował w tych 20 głosowaniach eurodeputowany, i czy było to zgodne z linią frakcji w PE i/lub partii krajowej.
Zanim 25 maja zagłosujecie, to wiedzcie, że te wybory nie zadecydują o tym, czy polskie sześciolatki pójdą do szkoły, ale o tym, jakiej chcecie Unii Europejskiej.
Radosław Rosiejka - przez dwa lata drużynowy 159 Poznańskiej Drużyny Wędrowniczej. Lubi jeździć na rowerze i słuchać muzyki, ale nie robi tego równocześnie. Studiuje stosunki międzynarodowe na UAM, a jesień swojego życia chciałby spędzić nad hiszpańskim wybrzeżem Morza Śródziemnego.