Próba opiekuna
Co robi opiekun próby? Prowadzi? Przewodzi? Nakazuje? Dyscyplinuje? A może… towarzyszy? Tak, to chyba najtrafniejsze słowo.
Gdy w wieku 20 lat otrzymałam stopień Harcerki Rzeczypospolitej, towarzyszył mi wielki smutek. Po pierwsze dlatego, że zakończył się pewien okres mojego harcerskiego życia. Po drugie, nie byłam zadowolona z tej próby. Po trzecie, czułam presję, że muszę być „naj”, szczególnie że w moim środowisku niewiele osób miało dwie gwiazdki. I wreszcie po czwarte – w trakcie realizacji wszystkich sześciu stopni nie zaznałam opiekuna z prawdziwego zdarzenia.
Nawet nie wyobrażacie sobie, jak trudno jest samotnie realizować stopień.
Tak, tak było. Nigdy nie miałam opiekuna, który rozpisałby ze mną próbę i pomógł w jej realizacji. A zrealizowałam próbę na krzyż, sześć stopni harcerskich, naramiennik wędrowniczy i przewodnika. Sytuacja zmieniła się nieco w trakcie rozpisywania próby podharcmistrzowskiej, gdyż wtedy dowiedziałam się, kim jest i jaki powinien być opiekun.
Nawet nie wyobrażacie sobie, jak trudno jest samotnie realizować stopień. Przed Tobą zadania. Za Tobą zadania. A obok nie ma nikogo, kto wesprze. Z tego też powodu, gdy założyłam drużynę, nie wiedziałam, jak pracować z wędrownikami odnośnie prób na pierwszą i drugą gwiazdkę. Pojawiła się masa wątpliwości: „co robić?”, „jak robić?”, „kim być, jako opiekun?”. Metodą prób i błędów, których było co niemiara, wypracowałam sobie własny system. I dojrzewał mój stosunek do stopnia Harcerki Rzeczypospolitej.
Ze stopniem HR jesteś na piedestale, wszyscy na Ciebie patrzą w szczególny sposób, jesteś do czegoś zobowiązany.
Druga gwiazdka na pagonie zobowiązuje. Nie, wcale nie jesteś wtedy najlepszy i najwspanialszy. Wręcz przeciwnie – musisz się starać, by takim być, biorąc pod uwagę, że jako człowiek nigdy tego nie osiągniesz. Błądzić jest rzeczą ludzką. Jednak ze stopniem HR jesteś na piedestale, wszyscy na Ciebie patrzą w szczególny sposób. Jesteś do czegoś zobowiązany. Ktoś, cała masa ktosiów, liczy na Ciebie. Może w tych hedonistycznych czasach to banał, przesada i patos, ale jeśli zejdziesz do poziomu drużyny – zrozumiesz.
Gdy już otrzymałam upragnioną drugą gwiazdkę, wcale nie odetchnęłam z ulgą. Wręcz przeciwnie. Poszłam tego dnia w góry i pomyślałam sobie: no, przechlapane, teraz muszę starać się do końca życia. Tak, bo najwyższy stopień wcale nie jest końcem, lecz początkiem, o czym napisałam wyżej. Ten stopień jest czymś na kształt wyroku: będziesz doskonalił się do końca życia…
Dzięki mojej probantce mogę na nowo odkryć ideę stopnia i zrobić rachunek sumienia.
Nie dziwię się, że sporo ludzi odwleka moment rozpoczęcia próby HR. Wymaga ona dojrzałości harcerskiej, emocjonalnej, duchowej, społecznej. Swojej drugiej gwiazdki nie zdobyłam tak, jak chciałam, gdyż nikt mnie nie poprowadził i nie towarzyszył w tej drodze. Pociesza mnie jednak myśl, iż pomimo formalnego przyznania stopnia nadal go zdobywam, dając świadectwo wyżej wspomnianej dojrzałości oraz samodoskonalenia. Na pewno pomaga mi w tym zaszczytna rola opiekuna próby Harcerki Rzeczypospolitej. Już sam fakt, że ktoś zaufał mi i pokładł we mnie nadzieje, mobilizuje do działania i wkroczenia na drogę do gwiazd na pagonie. To jest właśnie owe towarzyszenie. Dzięki mojej probantce mogę na nowo odkryć ideę stopnia i zrobić rachunek sumienia. Wiem, że ma to sens, bo ktoś na mnie liczy.
To, o czym piszę, pomaga przeboleć fakt, że więcej stopni zdobyć nie mogę. Jest to poniekąd smutne, ale kiedy pomyślę o misji HR-ów i ciągłej potrzebie ich doskonalenia i dawania dobrego przykładu, rozumiem, w czym tkwi sedno. My, posiadacze dwóch gwiazdek, nie możemy spoczywać na laurach jak zasłużeni. Wręcz przeciwnie – musimy pracować dwa razy więcej niż inni.
Od kilku lat pracuję również w Kapitule Stopni Wędrowniczych. Myli się ten, kto uważa, że jest to skostniała instytucja, mająca na celu upokorzenie probantów. Nic z tych rzeczy! Zadaniem KSW jest wspierać, naprowadzać, radzić i motywować. Dobra próba to taka, która ma jasno określony cel i do tego dążymy. Oczywiście członkowie tych grup nie są tak blisko probantów, jak ich opiekunowie, ale ich rola również jest nie do przecenienia.
Powyższy tekst powstał ku pamięci. Rozpoczynając jakiś projekt, zawsze mamy kupę energii i motywacji, która stopniowo ulatuje, pozostawiając zgliszcza. Tak jest również w przypadku realizowania prób harcerskich i instruktorskich. Dlatego w trakcie ich tworzenia warto spisać, czym się kierujemy, podejmując wyzwanie, i co chcemy dzięki niemu osiągnąć. Ja wiem – chcę jak najlepiej towarzyszyć mojej probantce w realizacji próby na stopień Harcerki Rzeczypospolitej. Iwono, ten tekst dedykuję Tobie. Życzę nam wytrwałości podczas trwania próby i zdobycia upragnionych szczytów.
Agnieszka Bąder - wielofunkcyjna osoba o różnych pasjach. Wierzy w sprawiedliwość i inne naiwne zjawiska. Raduje, się pisząc.