Sylwester na równiku
W Wigilię Bożego Narodzenia piątka harcerzy z Hufca Kielce Południe wyleciała do Ekwadoru, aby spędzić tam Nowy Rok i przeżyć niesamowite przygody! Szczegóły wyjazdu przybliży pwd. Jakub Raduszewski z 8. Kieleckiego Szczepu Drużyn Harcerskich i Zuchowych „Czarny Szczep”.
Zacznijmy od najważniejszego – dokąd i po co lecicie?
Lecimy na JamCam 2017, czyli Jamboree regionu interamerykańskiego. W tym roku odbywa się w Guayaquil, największym mieście Ekwadoru. Sama lokalizacja zlotu jest również egzotyczna, całe 5 stopni za równikiem!
Co Was skłoniło do podjęcia takiej wyprawy? I dlaczego właśnie Ekwador?
JamCam to jedna z większych tego typu imprez skautowych na świecie
O zlocie dowiedzieliśmy się w wakacje. To jedna z większych tego typu imprez skautowych na świecie, więc długo się nie wahaliśmy. Naszym celem jest promocja kandydatury Polski do organizacji światowego Jamboree w 2023 roku wśród skautów. Lecimy tam jako jedyna, co prawda pięcioosobowa, reprezentacja kraju. Przygotowania zaczęliśmy miesiące temu. Oczywiście każdy z nas liczy również na przeżycie niesamowitej przygody czy na nawiązanie wspaniałych przyjaźni ze skautami z drugiej półkuli.
Jak wyglądało wasze zgłoszenie i przygotowanie? Wystarczyło dopełnić procedur i zaoszczędzić na wyjazd?
Zgłaszaliśmy się zgodnie z procedurą dla uczestników oraz IST, zależnie od wieku. Jednak nasza opiekunka musiała najpierw ustalić szczegóły udziału w zlocie z władzami Ekwadorskiej Organizacji Skautowej. Na wyjazd oszczędzaliśmy od lipca, odkąd tylko się o nim dowiedzieliśmy. Szukaliśmy grantów, projektów oraz stypendiów, które pozwoliłyby nam na pokrycie części kosztów wyjazdu. Nie okazało się to wcale takie trudne.
Ile osób i krajów będzie na zlocie?
W zlocie weźmie udział około 2500 skautów krajów obu Ameryk oraz Szkoci, Francuzi i nasza piątka.
Wylatujecie 24 grudnia rano, wracacie już w styczniu… Wigilia i Sylwester na równiku są dość nieprzeciętne. Jakie macie plany?
Sylwestra spędzimy razem z całym zlotem, 6 godzin później niż w Polsce
Wigilia będzie z pewnością niestandardowa. Lot trwa 13 godzin, ale „cofamy się” o 6, więc w Ekwadorze wylądujemy o 18. Niestety nie będziemy mieli tradycyjnej polskiej Wigilii z dwunastoma potrawami, śniegiem (na ile to nadal tradycja w święta) czy choinką, ale opłatek oczywiście przetransportujemy. Na miejscu Ekwadorczycy na pewno ugoszczą nas po swojemu i nie będziemy żałować. Za to Sylwestra spędzimy razem z całym zlotem, 6 godzin później niż w Polsce, ale niewątpliwie w szczególnej i niezapomnianej atmosferze.
Będziecie pionierami z Polski na amerykańskim Jamboree! A jak z Waszym doświadczeniem w dziedzinie wyjazdów i zlotów międzynarodowych? Macie już jakieś na koncie czy właśnie Ekwadorem przecieracie szlaki?
W naszej ekipie jest Antek, który był już na Jambo w Japonii oraz Ola, która na takie zloty jeździ już przeszło 20 lat. Zaś dla pozostałej trójki będzie to pierwsze, choć na pewno nie ostatnie, takie przeżycie.
Czy macie w planach inne atrakcje niż te, które oferują Wam organizatorzy zlotu?
Oczywiście, w przeciwnym razie nie lecielibyśmy na drugi koniec świata! Po zlocie chcemy udać się do stolicy kraju Quito i zwiedzić między innymi Muzeum Równika, a także przejechać się najwyżej położoną kolejką w Ameryce Południowej.
W takim razie życzymy wielu niesamowitych przygód i szczęśliwego Nowego Roku. I oczywiście, czekamy na relację po powrocie!
Artykuł wzbogacają zdjęcia z podróży do Ekwadoru przesłane przez Czarny Szczep.
Rozmowę przeprowadziła Joanna Jas.
Joanna Jas - uczennica liceum w klasie maturalnej wywodząca się z 33 Kieleckiej Harcerskiej Drużyny Żeglarskiej „Pasat”. Z pasją oddaje się podróżom, nie wyobraża sobie życia bez muzyki, zwłaszcza wykonywanej na żywo. Uwielbia żeglarstwo, vaporwave i Skandynawię. Kiedy to możliwe zatraca się w muzeach sztuki i literaturze. Marzy o kabriolecie i wietrze we włosach na Vincent Thomas Bridge.