Poznajmy się! Grzegorz Skonieczny
Dwa lata temu reaktywowano w Chorągwi Białostockiej referat wędrowniczy, który nazwano później Pierwszą Iskrą. Kto za tym stoi i co aktualnie dzieje się u białostockich wędrowników?
Mowa o phm. Grzegorzu Skoniecznym, czyli kierowniku tego referatu. Zespół tworzy wraz z phm. Łukaszem Hołowieszko, pwd. Agnieszką Bajkowską oraz pwd. Bartoszem Dołubizno, na co dzień współpracuje także z kilkoma osobami. Od jakiegoś czasu sporo się u nich dzieje.
Posiadasz dosyć bogate doświadczenie w pracy z wędrownikami i kadrą, opowiesz nam o nim?
Zaczęło się 2002 lub 2003 roku podczas obozu hufca nad morzem. Byłem młodym drużynowym 29 Radomskiej Męskiej Drużyny Harcerskiej Woje. Pewnego dnia moi znajomi przygotowywali coś specjalnego dla jednego z chłopaków z kadry, biedak niczego się nie spodziewał. Pomagałem wtedy w przygotowaniu ogniska, które było dość skomplikowane. Dopiero wieczorem dowiedziałem się, że kolega dostał naramiennik wędrowniczy. Bardzo mnie to zainteresowało. Później pojechałem na studia do Warszawy i wstąpiłem do 125 Warszawskiej Drużyny Wędrowniczej SDRI GROM, gdzie stawiałem swoje pierwsze prawdziwe wędrownicze kroki. Na pewno dużo się nauczyłem, to była dobra lekcja życia. Następnie były różne potknięcia i sukcesy, tych pierwszych było chyba więcej. Podczas zlotu w Kielcach zajmowałem się Harcerską Służbą Porządkową (dziś Harcerska Służba Zabezpieczenia). Później robiliśmy dużo szkoleń, akcji, kursów i wyjazdów. Zlot w Krakowie też był dla mnie bardzo ważny. W 2011 roku przeprowadziłem się właśnie do Krakowa na kilka lat. Współpracowałem z 6 Krakowskim Szczepem ZHP Brzask, ze świetną komendantką hm. Olgą Węglowską i hufcem Kraków-Podgórze. Byłem pod wrażeniem ich zorganizowania.
Współpracowałem z Referatem Wędrowniczym Chorągwi Krakowskiej. Muszę przyznać, że byli oni dla mnie największą inspiracją
Postanowiłem założyć drużynę wędrowniczą 6 Krakowską Drużynę Wędrowniczą Cienie Wierchów. Myślę, że to była najwspanialsza drużyna, z jaką pracowałem. Prowadziłem także namiestnictwo wędrownicze wraz z pomocą Sylwii Wójcik. Zaczynaliśmy wtedy zupełnie od zera. Będąc namiestnikiem współpracowałem z Referatem Wędrowniczym Chorągwi Krakowskiej. Muszę przyznać, że byli oni dla mnie największą inspiracją do pracy wędrowniczej. Szalone, ciekawe pomysły i ich wizja w jakiś sposób ukształtowały moją dalszą pracę. Chociaż nie mogę nie wspomnieć o pracy w referacie harcerskim, który też na mnie mocno wpłynął. Później pomagałem w namiestnictwie wędrowniczym Hufca Białystok. Do tej pory pamiętam dobrze ich pierwszą imprezę, którą pomagałem zrobić, czyli Zryw wędrowniczy i wspaniałą namiestniczkę, czyli pomysłodawczynię. Jakieś 2 lata temu poproszono mnie o pomoc w reaktywacji referatu i zgodziłem się. Dziś jestem jego kierownikiem. Mogę jeszcze dodać, że współprowadziłem różne kursy drużynowe i przewodnikowskie.
Wróćmy do samego referatu, skąd pomysł na jego nazwę Pierwsza Iskra?
Zastanawialiśmy się zespołem jak powinniśmy się identyfikować. Postanowiliśmy się spotkać w trójkę i wtedy wpadliśmy na pomysł, aby nazywał się Pierwsza Iskra. Szukaliśmy czegoś co pobudzi wyobraźnie i będzie utożsamiało nas w ruchu wędrowniczym na Podlasiu. Nazwa oznacza pierwszą iskrę do rozprzestrzenienia się wędrowniczego ducha u nas w chorągwi. Miała ona zapalić ludzi do działania, zmotywować ich oraz stanowić wiedzę wędrowniczą. Dodatkowo iskra kojarzy się z ogniem i naszym wędrownictwem. Jesteśmy w trakcie tworzenia logo.
Jaką macie ofertę dla kadry wędrowniczej i wędrowników w programie?
Nasza kadra wędrownicza spotyka się z nami na imprezach przygotowanych specjalnie dla nich w różnych częściach Podlasia. Nazywają się Iskrownice. Każda ma inny temat przewodni, ale wyglądają podobnie. Podczas nich wspólnie gotujemy, dyskutujemy i omawiamy dla nas ważne tematy. Właśnie niedawno skończyła się 6. Iskrownica organizowana przez druhnę Agnieszkę Bajkowską w Stodole Snów w Kuleszach. Organizujemy również warsztaty w hufcach dotyczące metodyki wędrowniczej. Zorganizowaliśmy już na temat Komisji Stopni Wędrowniczych i prób wędrowniczych. Mamy nawet opracowany fajny materiał na te tematy. Obecnie planujemy o znakach służb.
Myślimy nad kolejnym pomysłem, który nazywa się ISKROWNIK, ale jeszcze nie mogę zdradzić tajemnicy co to będzie, ponieważ dopiero opracowujemy szczegóły. Oprócz tego nasi wędrownicy mogą wziąć udział w Festiwalu Piosenki w Białowieży Muzyczna Tropa Wędrownicza oraz w kolejnym zlocie wędrowniczym we wrześniu. W wakacje być może spotkamy się z nimi na Zlocie w Gdańsku oraz na Kursie Drużynowych Wędrowniczych Cztery Żywioły, a także podczas realizacji Wędrowniczej Odznaki Programowej.
Jak staracie motywować wędrowników do pełnienia ciągłej służby?
Motywujemy ich Iskrownicami oraz warsztatami. Najważniejsza według mnie jest chyba jednak Odznaka Wędrownicza, którą w tym roku realizuje około 200 wędrowników z całego Podlasia. Część zadań jest nastawiona na służbę, a inne zmuszają do poszukiwania pól służby lub pracy z Odznaką Skautów Świata (SWA) lub Światozmieniaczami.
Jakie atrakcje czekają na organizowanym przez was Ogólnopolskim Festiwalu Piosenki Wędrowniczej w Białowieży w kwietniu?
Chcemy, żebyście poznali Puszczę Białowieską i zrozumieli z bliska problem
W kwietniu spotkamy się na ciekawym festiwalu MTW (Muzyczna Tropa Wędrownicza). Tropa, czyli ścieżka zostawiona przez zwierzęta w lesie. Na pewno będziemy śpiewać i dobrze się bawić. Zastanawiamy się nad potańcówką na środku Białowieży. Poszukamy żubrów na ścieżce przyrodniczej i będziemy chcieli spotkać się z ciekawymi osobami związanymi z Puszczą Białowieską. Chcemy, żebyście ją poznali i zrozumieli problem, jaki tam jest z bliska, a nie tylko z internetu. Będzie też koncert, ale to oczywiście jest niespodzianką.
Ponoć czytasz dużo książek, jaki jest twój ulubiony gatunek?
Od 14 roku życia czytam fantastykę i Sci-Fi. Uwielbiam te wszystkie historie, opowieści, złożonych bohaterów i humor jaki jest w tych książkach. Staram się nie ograniczać do jednego gatunku. Z przyjemnością pochłaniałem także książki sensacyjne, biograficzne, thrillery, medyczne czy historyczne. Oprócz fantastyki kolekcjonuję również książki marynistyczne i poezję. Natomiast wiersze to dla mnie wspaniała odskocznia od wszystkiego. Pierwszą i największą miłość jest jednak fantastyka, zwłaszcza cykl Achai, Czarnej Kompani czy choćby seria Malowanego Człowieka.
Z pewnością nie jesteś statystycznym Polakiem, jeśli chodzi o liczbę przeczytanych pozycji książkowych, jesteś w stanie powiedzieć ile pochłaniasz ich rocznie?
Przyznam się, że uwielbiam czytać książki po kilka razy
Nie jest to jakaś stała liczba. W ubiegłym roku kupiłem jakieś 40 książek. Przeczytałem jakieś 120. Przyznam się, że uwielbiam czytać książki po kilka razy. Serię Diuna czy Honor Harrigton mam już zaliczoną po kilka, jak nie nawet kilkanaście razy. Pochłaniam książki i uwielbiam to robić w każdym wolnym czasie nawet w wannie z gorącą wodą.
Uczyłeś w szkole demokratycznej, na czym polega nauka w niej?
Szkoła Demokratyczna jest jedną z alternatywnych szkół nauczania. Polega to na tym, że nie ma tradycyjnych lekcji w klasach. Wygląda to bardziej jak duży pokój w domu, gdzie dzieci uczą się poprzez zabawę i formy aktywizujące. Dzieci dużo czasu spędzają na zajęciach, które same wybrały wraz z rodzicami. Mają co tydzień spotkania całej szkoły (około 50 osób) i rozmawiają o problemach, dają różne pomysły na to, żeby było przyjemniej i ciekawiej. Dużo ruchu, dużo świeżego powietrza oraz pośrednie nauki pedagogiczne to skrótowy opis szkoły demokratycznej, w której uczyłem. Można dużo więcej napisać, ale to byłby materiał na kolejny artykuł.
Reaktywowaliście referat z sukcesem, jakich mógłbyś udzielić rad osobom, które chciałyby zrobić to co wy w chorągwiach, gdzie jeszcze nie istnieją referaty?
Czasem powtarzanie rzeczy oczywistych też jest ważne
Nie wiem, czy mogę udzielać rad. Tworzymy i budujemy coś, co się rozwija. Z każdym dniem przyjemnie się na to patrzy, ale uważam, że przed nami jeszcze daleka droga. Na pewno mogę powiedzieć kilka słów. Dla nas było ważne, aby porozumieć się z każdym hufcem i z każdym środowiskiem aktywnie działającym lub nawet walczącym z rozpadem. Rozmowa, wsparcie, uśmiech to był dobry początek. Wiedzieliśmy też, co chcemy osiągnąć. Po pierwsze chcieliśmy znaleźć grupę zapaleńców, którzy pomogliby nam w pracy. Wspaniale jest też mieć coś, co wędrownicy będą chcieli i będą potrzebować. Musicie mieć coś. co ich zaskoczy, zainspiruje i poczują, że też chcą to robić. Nic nowego chyba nie powiedziałem niestety i niczego odkrywczego nie dodałem, aczkolwiek czasem powtarzanie rzeczy oczywistych też jest ważne. Wierzę, że jeśli ktoś chce i ma pomysł, spełni kilka z pomysłów powyżej to rozpali wędrowniczy ogień w każdej chorągwi jakiej będzie chciał.
Justyna Gromek - na co dzień studentka zarządzania, miłośniczka przeżywania muzyki na żywo oraz stała bywalczyni kina.