O ucinaniu skrzydeł
Młodzi krzyczą, że to ich organizacja i powinni podejmować decyzje, ale ich aktywność na tym się kończy – zarzucają wieloletni instruktorzy. Ale jak się mają angażować, skoro ucinacie im skrzydła? – mogą odpowiedzieć młodzi.
Problem jest – nie ma co tego ukrywać albo udawać, że tak nie jest. Widzi to WOSM, WAGGGS i ZHP. Na ostatnim zjeździe delegaci przyjęli uchwałę w sprawie dialogu międzypokoleniowego i zaangażowaniu młodych.
Poniższa historia to połączenie doświadczeń kilku młodych instruktorów
To dlaczego młodzi ludzie nie chcą podejmować długotrwałych zobowiązań i służby jest złożonym problemem. Na pewno nie pomaga im ucinanie skrzydeł. Poniższa historia to połączenie doświadczeń kilku młodych instruktorów i instruktorek, którym ktoś, kiedyś chciał udowodnić, że nie mają nic do powiedzenia i źle robią swoją robotę.
Zaproszenie na hufcowy rajd
W gronie instruktorów hufca rozmawiacie o realizowaniu misji ZHP, czyli o wychowaniu. Schodzicie na temat systemu instrumentów metodycznych, dzielicie się materiałami, wymieniacie uwagi na temat tropów… I nagle do rozmowy włącza się harcmistrz z 30-letnim stażem w ZHP. Długo mówi o tym, ile on już przeżył zmian w organizacji oraz o tym, że w sumie to wszystko jest jasne i oczywiste, więc po co tyle o tym rozmawiacie. Sprzedaje wam też opowieść o tym, jak mu kiedyś w zaufaniu inny druh powiedział o faktycznym powodzie zmiany sprzed lat.
Krótka wypowiedź zamienia się w wykład o historii ZHP, pedagogice i wyzwaniach współczesnego świata. Dowiadujecie się, że drużynowy powinien być jednocześnie nauczycielem, księdzem, matką i ojcem, bo wy i tylko wy wychowujecie młodych ludzi. Jednocześnie daje wam do zrozumienia, że tak młode osoby, jak wy, nie mają pojęcia o metodzie harcerskiej, wartościach i ogólnie nic nie wiecie, więc nie powinniście mieć zdania na temat zmian w instrumentach metodycznych. Na koniec nawiązuje do słów Aleksandra Kamińskiego o tym, że pozostało tylko działanie w swoich środowiskach, więc zaprasza was do zorganizowania tradycyjnego hufcowego rajdu.
Od szefa do zera
Nie ze wszystkim, co usłyszałeś od harcmistrza z 30-letnim stażem, się zgadzasz, ale dochodzisz do wniosku, że ma dużą wiedzę i możesz się czegoś od niego nauczyć. Przecież jest dłużej w Związku, niż ty żyjesz. Zgłaszasz się do kierowanego przez niego sztabu przygotowującego hufcowy rajd. Cieszysz się, bo zrealizujesz w ten sposób jedno z zadań w swojej próbie podharcmistrzowskiej.
Jest dość nieprzyjemnie, bo na forum hufca podważane są twoje kompetencje
Jako drużynowy wędrowniczy dostajesz zadanie zorganizowania trasy właśnie dla tej grupy metodycznej. Dobierasz do pomocy kilka osób i razem wszystko przygotowujecie – pomysł, miejsce, poszczególne zadania na trasie. Szef sztabu jednak kręci nosem na to, żeby wędrownicy jechali na rowerach. Ponieważ rajd będzie wzdłuż rzeki, sugeruję, żebyście zastanowili się nad spływem kajakowym.
Gdy jednak pozostajecie przy swoim pomyśle, bo już zamknęliście listę zgłoszeń, harcmistrz z 30-letnim staże zwalnia cię z funkcji. Na twoje miejsce przychodzi instruktor z jego środowiska i miażdży twój pomysł. Jest dość nieprzyjemnie, bo na forum hufca podważa twoje kompetencje i sugeruje, że gdyby od niego to zależało to nigdy nie otworzyłby ci tak mało ambitnej próby na stopień podharcmistrza. W wydawaniu takich opinii nie przeszkadza mu to, że nigdy ze sobą nie rozmawialiście, a on nawet nie widział programu twojej próby. Swoje zdanie na temat trasy i ciebie samego wysnuł z konspektu oraz przede wszystkim z tego z kim najczęściej współpracujesz w hufcu. Ma natomiast pomysł na trasę wędrowniczą zgodny z wizją harcmistrza z 30-letnim stażem.
Na dwa dni przed rajdem hufca okazuje się, że trasa wędrownicza będzie jednak spływem kajakowym. Kilka osób rezygnuje z uczestnictwa, bo nie uważa, że umie na tyle dobrze pływać. Później usłyszysz, że wędrownicy nie oceniają najlepiej rajdu – jest to twoja wina, bo… przez ciebie nowi organizatorzy mieli zbyt mało czasu na przygotowania.
Wykład o dobrym instruktorze
Po dwóch tygodniach od rajdu pisze do ciebie członek sztabu, że jego szef – harcmistrz z 30-letnim stażem – chce się z tobą spotkać i wyjaśnić nieporozumienia. Wydaje się to trochę dziwne, że potrzebny jest do tego pośrednik, ale nie zraża cię to.
Wytkną ci, że w zespole nie było nikogo ze środowiska harcmistrza z 30-letnim stażem
Spotkanie jednak nie jest w cztery oczy, a w sześć – ty, harcmistrz z 30-letnim stażem i instruktor z jego środowiska, dla którego twoja próba podharcmistrzowska jest zbyt mało ambitna. Na początku musisz tłumaczyć się ze swojego pomysłu i podjętych decyzji w ramach przygotowań do hufcowego rajdu. Później wytkną ci, że w twoim zespole nie było nikogo ze środowiska harcmistrza z 30-letnim stażem. To, że nikogo stamtąd nie znasz oraz nikt się do ciebie nie odezwał, nie jest ważne dla twoich rozmówców.
Na koniec rozmowa przeradza się w mały wykład o roli szczepowego, którym od lat jest harcmistrz z 30-letnim stażem. Utyskuje też, że młodzi drużynowi nie potrafili przekonać swoich drużyn do udziału w organizowanym przez niego rajdzie hufca. W czasie długiego monologi mówi również, że dobry instruktor musi zdawać sobie sprawę z odpowiedzialności i nie może tylko kierować się Prawem Harcerskim i wewnętrznymi regulaminami ZHP, ale też przepisami prawa. Jednocześnie nie widzi problemu w tym, że na organizowanym przez niego rajdzie dwie osoby nie założyły kapoków.
Na koniec – wiesz jedno
Tym razem zadania w swojej próbie na stopień podharcmistrza nie zrealizowałeś. Nie zraża cię to, bo wiesz, że będziesz miał jeszcze ku temu okazje. Wiesz też, że harcmistrz z 30-letnim stażem oraz instruktor z jego środowiska plotkują w hufcu o tobie i tym, jak złym instruktorem jesteś. Jednocześnie, w czasie zjazdu hufca, są pierwsi do wypowiadania się o braterstwie, instruktorskiej postawie i znaczeniu pracy z kadrą.
Może wcale byś się tym nie przejmował, gdyby nie wpływałoby to na postrzeganie twojej pracy i środowiska w całym hufcu. Z taką opinią będzie trudniej przekonać ludzi do swoich pomysłów i działań. A tych masz tyle, że zostajesz dostrzeżony w plebiscycie lokalnej gazety na działacza społecznego roku. Wiesz jedno – poza ZHP twój wolontariat budzi podziw, ale dla harcmistrza z 30-letnim stażem nigdy nie będziesz dość dobry.
Przeczytaj też:
Radosław Rosiejka - instruktor Wydziału Wędrowniczego GK ZHP, przez dwa lata drużynowy drużyny wędrowniczej w Hufcu "Piast" Poznań-Stare Miasto. Lubi jeździć na rowerze i słuchać muzyki, ale nie robi tego równocześnie.