4Kroki, krok za krokiem.

Archiwum / 15.05.2008

Rozwijamy się ekspresowo i nie mamy zamiaru przestać. „Potomstwo” 4Kroków jeszcze wstrząśnie wędrowniczym światem!

Powstaliśmy

Jesteśmy wędrowniczym projektem, powstaliśmy, bo dotychczas pracujących tą metodyką środowisk w naszym hufcu było niewiele… Ekhm… Jedno. Pomysł „krzewimy!“ zrodził się spontanicznie i równie szybko został wcielony w życie. 4Kroki to droga, jaką przebędziemy – kolejno od pojawienia się na pierwszym spotkaniu, do ostatniego, jakim będzie założenie samodzielnie działających patroli lub drużyn wędrowniczych i umożliwienie realizacji prób wędrowniczych. Tworzą je ludzie z dwóch środowisk Hufca Poznań Grunwald: 100 PDH im. Generała Stanisława Maczka i 79 PDH Wilki im. Wa-Sha-Quon-Asin.

Jesteśmy drużyną, bo…

Spotykamy się regularnie na zbiórkach, razem spędzamy czas, realizujemy wspólne cele, mamy jedną nazwę, należymy do tego samego hufca i działamy w tej samej dzielnicy. Mimo, że nasza ekipa jest zlepkiem dwóch drużyn, to łączy nas bardzo wiele. Przede wszystkim idea propagowania metodyki wędrowniczej. Chcemy poznać ją w praktyce i udaje nam się to wyśmienicie.

Najfajniejszy był obóz…

Możemy powiedzieć, że najlepsza będzie Watra – uczestnictwem w niej zwieńczymy pół roku wspólnej pracy i ukoronujemy nasze działania. Smak wspólnej wędrówki poczuliśmy już na szlakach Rudaw Janowickich, marzliśmy nocą w namiotach, przeprowadzaliśmy kilka bloków zajęć w bardzo wędrowniczym klimacie, wypiliśmy kolektywnie zagadkową ziołową mieszankę i mieliśmy przy tym wszystkim szalony ubaw.

Jesteśmy wyjątkowi, bo…

Mnóstwo u nas „oryginałów”. O każdym członku 4Kroków można by napisać książkę. Jesteśmy wyjątkowi, bo ciągle uczymy się od siebie i otwieramy się na wszystkie nowości. Najbardziej wyjątkowa jest chyba sama idea i forma naszego działania. Pewnie moglibyśmy być drogowskazem dla wielu środowisk, gdzie praca z najstarszym pionem „leży”.

Wyczyn dla nas to…

Wyczynem dla niektórych było postawienie pierwszego kroku, czyli pojawienie się na inaugurującym spotkaniu, następnie: organizacja wyjazdu w Sokoliki, Wędrownicza Watra, kolejno realizowane zadania prób wędrowniczych. Jeśli gdzieś wyjeżdżamy, to niech będą to góry, a nie działka pod miastem, na zlot hufca nie autobusem – na śpiocha tylko rowerami. Chcemy, aby w każdym naszym działaniu poprzeczka była „wyżej“.

 

 

Nasi weterani aktualnie są…

Nasz projekt jest innowacyjny, co sprawia, że nie mamy jeszcze żadnych weteranów. Jesteśmy ambitni i żywimy nadzieję, że już niedługo jedno z nas zostanie prezydentem, ewentualnie Naczelnikiem ZHP, ktoś będzie sędzią Trybunału Konstytucyjnego, jeszcze inny gwiazdą telewizyjną, a jedna z druhen poślubi brytyjskiego następcę tronu.
Miło byłoby zobaczyć za kilka lat, że nasi przyjaciele konsekwentnie realizują życiowe cele, podejmując wciąż nowe wyzwania, że doskonale odnaleźli swoje miejsce w ZHP i w społeczeństwie.

Nie możemy sobie poradzić z…

Troszkę martwi nas, że w projekt nie zaangażowały się wszystkie osoby, które w hufcu mają już kończone 16 lat. Niestety, nie zainteresowały się tą propozycją. Jeszcze bardziej martwi nas to, że będzie im pewnie przykro, kiedy zobaczą, co stracili już dotychczas i ile stworzonych przez 4kroki inicjatyw może ich jeszcze ominąć – a my nie chcemy przecież, żeby komuś było smutno z naszego powodu.

Smak sukcesu poczuliśmy, gdy…

Smak sukcesu poczuliśmy, gdy okazało się, że 4kroki zadziałały, czyli że są w naszym hufcu harcerze w wieku wędrowniczym, dla których samodoskonalenie się jest czymś atrakcyjnym.
Nieco bardziej namacalnym osiągnięciem był dla nas biwak, który zorganizowaliśmy wiosną w górach. Jest prawdziwym wyzwaniem w pełni zgrać się, mimo że pochodzimy z różnych drużyn. Ale udało się w 300%. Rezultat przerósł nasze oczekiwania. Wspaniale się razem bawimy i doskonale się rozumiemy. Dzięki tej współpracy odkrywamy, czym jest wędrownictwo.

Spaliliśmy się ze wstydu, gdy…

To chyba zaleta tego, że projekt trwa tak krótko. Nie zdążyliśmy jeszcze za dużo nabroić. Mamy za sobą małe rumieńce i wstydki – pojedyncze i wewnątrz ekipy. Po refleksji z niedopracowanych zajęć na wspólnym wyjeździe czy przegranej w Scrabble. Niektórzy powinni się wstydzić, że znają tak mało wyrazów na literkę „a“ przydatnych do gry w słówka.

Rodzice mówią o nas…

Ci, którzy orientują się trochę, co robimy, załam
ują ręce nad pomysłem wyjazdu w góry na weekend. Ci, którzy wiedzą więcej, pewnie modlą się o nasze zdrowie podczas naszego spania w namiotach, gdy na dworze jeszcze gdzieniegdzie leży śnieg. A ci, co nie wiedzą nic… już my się postaramy, żeby zrobić coś takiego, aby długo w nieświadomości nie żyli!

Powiedzonko, które tylko my rozumiemy

Zdecydowanie na czoło przydługawej stawki takowych wysuwa się „dziadek Drzastwy to potrafi“. Zapoczątkowane serią wypowiedzi naszego kolegi podsumowujących każdą opowiadaną anegdotę w sposób „a mój dziadek“, zbudowało mityczną postać przebijającą swym wdziękiem, oczytaniem, umiejętnościami i siłą Chucka Norrisa, Indianę Jonesa, Jamesa Bonda i całą drużynę A. Dzięki zawodowym opowiadaczom historyjek, kodowanie naszego języka poszerza się ciągle w zastraszającym tempie.

Największy oryginał w drużynie to…

Nie można wyróżnić jednej osoby. Tylu nas jest, a każdy wyjątkowy. Chyba najbardziej oryginalny jest sam pomysł naszego istnienia. Oryginalni są ludzie, którzy chcą tworzyć patrol wędrowniczy, te osoby, które działają aktywnie, a nie przelotnie w naszym zespole. I logo też mamy wyjątkowe. Ludzie w koszulkach z wielkim jaskrawo pomarańczowym napisem „4 Kroki” muszą być zauważani.

Znają nas z…

Z tego, że osiągamy to, czego chcemy. Robimy rzeczy, których inni członkowie hufca nie potrafią zrozumieć, dodając do wszystkiego dużą dawkę poczucia humoru. Zapamiętają nas z tego, że dzięki 4Krokom powiększyliśmy grono wędrowników osiągając przy tym rzecz dotychczas rzadko u nas spotykaną – integrację środowisk.

Najważniejszy wyjazd w roku to…

Stawiamy kolejne kroczki, aby pojechać na Wędrowniczą Watrę do Kielc. Ważne jest dla nas to, że będziemy mogli się tam pojawić jako oddzielne środowiska, skupione we wspólnym projekcie. Świetnie będzie spotkać inne zespoły, naładować akumulatory i zebrać bagaż doświadczeń na rok nowej już samodzielnej pracy. Poza tym oczywiście dobrze się bawić i zmierzyć z ciężkim plecakiem w wędrówce.

Nie wyobrażamy sobie drużyny bez…

Projekt nie mógłby zaistnieć bez jego inicjatora, który jest naszym (swego rodzaju) drużynowym. Bez niego pewnie długo nie postawilibyśmy naszego pierwszego kroku, a na wędrownictwo przyszłoby nam jeszcze czekać. Zapoczątkował coś naprawdę świetnego, niedługo sami będziemy mogli to kontynuować.

Najczęściej opowiadana anegdota…

Ciężko stwierdzić, o czym z naszej historii opowiadamy dziś. Za to w przyszłości na pewno będziemy mówić o rozpalaniu ogniska bez zapałek, czy pewnym druhu, który zachęcał koleżankę do jedzenia tuńczyka „przyjacielskim” ŻRYJ.

Nasze miejsce jest w…

Projekt funkcjonuje na poziomie hufcowym, właśnie tam postawiliśmy pierwszy krok. Gdyby więc mówić o miejscu harcerskim, byłby to właśnie on. Pozaharcersko wszyscy razem, jak i osobno, jesteśmy świadomi, że tak samo dobrze musimy odnajdywać się w naszych codziennych obowiązkach, a 4kroki mają być tylko do tego narzędziem.

Jesteśmy świetni w…

Nasz krótki staż nie pozwolił nam jeszcze osiągnąć mistrzostwa w żadnej z technik. Za to świetnie nam idzie przyswajanie wiedzy o metodyce wędrowniczej i mamy ogromny zapał do pracy. Rozwijamy się ekspresowo i nie mamy zamiaru przestać. „Potomstwo” 4Kroków jeszcze wstrząśnie wędrowniczym światem!

Poznasz nas po…

Najpierw zza horyzontu wyłoni się Michaś zwany potocznie Rammsteinem. Michaś ma dwa metry i dlatego z tym wyłonieniem się to nie żart żaden. Zaraz za nim w formacji „żółwik“ kilkunastu Nas, tak fajnych, że nie da się tego widoku pomylić z niczym innym.

 

Dowiedz się więcej:

www.4kroki.podgore.pl

 

Autorzy:

Magdalena Grześkowiak

Maria Kulikowska

Katarzyna Szymanowicz

Andrzej Walusiak