A cóż się tak błyszczy z dala?

Archiwum / 18.06.2010

„Za mundurem panny sznurem”, „ziemniaki w  mundurkach”, „mundur, chusta, pas zuchowy…” –  mnogość cytatów świadczy o tym, że mundur nie jest nam obojętny. I dowiadujemy się zwykle, ile go trzeba cenić, gdy go w jakiś sposób stracimy (podobnie jest ze zdrowiem). Kilka słów o mundurze.

Jeżeli ktoś myśli, że harcerski mundur po prostu się zakłada w określonych sytuacjach, nosi się, a potem wiesza w szafie, to jest w wielkim błędzie. Mundur to otwarta księga, w której przeczytać można wszystko o pokrytym nim harcerzu, gdyż mundur jest bliżej harcerza, niż najwznioślejsza nawet idea, niż najbardziej zaangażowany w jego wychowanie instruktor.

– Czasami czuję, że to moja skóra, to nie jest strój, ale część mnie! – Mówi Piotrek (17 lat), chwilę potem dodaje – czuję to zespolenie najbardziej w lipcowe, upalne dni.

Tę bliskość niektórzy chcą spotęgować, zdejmując podkoszulek. Antek (16 lat), który niedawno złożył Przyrzeczenie Harcerskie, widzi to tak – Do harcerstwa przyszedłem cztery lata temu, najpierw byłem przez rok na okresie próbnym, po którym otrzymałem białą chustę i już mogłem czekać na coroczny biwak drużyny, gdzie po spełnieniu wszelkich zadań, otrzymałem nasze, ukochane już na zawsze, barwy. Więc dość szybko jak na nasze środowisko, bo po około trzech latach, rozpocząłem próbę ZHP (była pewna zwłoka, bo Rada Drużyny musiała zebrać się w komplecie, tak stanowi nasza konstytucja). Po pełnym wysiłków roku, zorganizowaniu HAL i HAZ, ofiarnej służbie w hufcu i chorągwi, zostałem dopuszczony do Przyrzeczenia! – wspomina z rozrzewnieniem – Teraz chciałbym już zawsze czuć krzyż na swojej piersi, więc nie przeszkadza mi wbijająca się w ciało nakrętka. Z każdym ukłuciem jestem coraz bardziej dumny! – dodaje.

Na mundurze zapisuje się nasza historia, zamiast rzędów liter, układających się w rozdziały, są rzędy sprawności, plakietek okolicznościowych, odznak i oznak, symbolów zastępu, drużyny, szczepu, hufca. Na mundurze Marysi (19 lat) dostrzegłem mały koralik, zawieszony przez pagon na nitce. Warto dowiedzieć się, co on oznacza – W naszym Niezależnym Zastępie Wędrowniczym wszyscy nosimy taki koralik, zrobiony z libańskiego cedru – mówi – To nic wielkiego, Wędrownik przecież powinien być w stanie wykonać wyczyn. Jeżeli ktoś chce należeć do naszej zacnej gromadki, wystarczy, że pojedzie autostopem do Libanu i wystruga taki koralik, oczywiście Scyzorykiem Drużyny – tłumaczy. Czasem oczywiście zdobycie koralika czy kolorowego pomponika, symbolizującego Bohatera Szczepu nie jest sprawą tak łatwą, jak było to w przypadku Marysi. Sam z dumą noszę w lewej kieszeni (na sercu) grudkę ziemi z nielegalnego tunelu przebiegającego pod granicą egipsko – palestyńską… Czy wy też macie ozdóbki związane z ciekawą historią?

Plakietki związane z imprezami, zgodnie z regulaminem, należy odpruwać po miesiącu, roku, lub podczas kolejnej edycji imprezy. Aby zachować jakiś ślad po przeszłości, niektórzy naszywają kolejne plakietki jedna na drugiej, zostawiając na przykład datę. Paweł spod Wrocławia (19 lat) wyraża pewne zaniepokojenie – Mój kolega co roku naszywał kolejny znaczek z corocznego Jesiennego Rajdu Żołędziowego, aż w końcu grubość warstwy przekroczyła szerokość i całość po prostu odpadła… Dlatego ja co dwa lata opuszczam – mówi.

Każdy wie, że nie wolno przesadnie koncentrować się na bluzie mundurowej. Do umundurowania trzeba zaliczyć buty. Od biedy mogą być to „desanty”, choć z doświadczenia wiemy, że to może nie wystarczyć, tak jak w przypadku Michała (25 lat) – Na początku miałem desanty, które ukradłem z pobliskiego poligonu, zawsze interesowałem się militariami. Ale desanty są słabe, nie mają gumowej podeszwy odpornej na napięcie do 1000 V. Pomyśl tylko, gdyby Wróg naszykował jezioro podpięte do prądu, w które spadasz na spadochronie. Z desantów zostaje ci proch, nie możesz już bronić Ojczyzny, jesteś bezużyteczny. Więc mam teraz inne buty. Nie powiem, jakie – tłumaczy.

Buty muszą być podkute. Gdy maszerujecie z przytupem, musicie być słyszalni. Ta dźwiękowa otoczka też jest jak mundur.

Okrycie nóg. Getry, wywijki, podkolanówki. Niepisane prawo mówi wyraźnie, że im dłuższa tradycja drużyny, tym wyżej sięga pokrycie nóg. Ci, którzy już teraz twierdzą, że stulecie swej drużyny powinni świętować, przed stuleciem ZHP, mają, będąc w krótkich spodenkach (lub w spódnicy mundurowej), nogi okryte w całości, oprócz kolan. Te łyse kolana również przepojone są symboliką – oto ja, niemalże nagi i bezbronny, dzielnie wystawiam się na działania wiatru, mrozu, deszczu… Ania (18 lat) opowiada zabawną anegdotkę – Kiedy po raz pierwszy założyłam te podkolanówki, zdziwiłam się że są tak długie. Inni harcerze mówili, że to dla obrony przed wężami. Wąż taki zwykle chciałby przebiegle wśliznąć się do skarpety, a tak – musi iść do góry, aż w końcu opada z sił. Słyszałam też, że wełna paraliżuje receptory skórne gadów, tak, że zupełnie nie wiedzą, gdzie się znajdują. Wierzyłam w to, dopóki nie spotkałam żmii zygzakowatej. Skończyło się na pogotowiu – kończy ze śmiechem.

Na głowie znajduje się beret, furażerka, rogatywka, lub czapka oficerska. Justyna (14 lat) – Nie wiedziałam za bardzo, po co jest beret. Układa się słabo, człowiek wygląda jak maszynista parowy. Dzisiaj już wiem, że nie o to chodzi. – Z biegiem czasu co wybitniejsze jednostki uczą się zakładać beret, tak, by wyglądać bojowo i tajemniczo zarazem – Przysłonięte oko, patrzy, choć go nie widać – uśmiecha się porozumiewawczo druh Artur (39 lat), być może do nas „puszcza oko”, choć z wiadomych przyczyn nie możemy tego stwierdzić. Pod zasłoną beretu pozostaje również ucho. – Oko nie widzi, ucho nie słyszy – mówi złośliwie piętnastoletnia Ania. Nie wie, że jej słucham, choć niepostrzeżenie zwróciłem w jej stronę swoją zakamuflowaną małżowinę.

Chusta. Nawet trójkątny kawałek materiału w jednolitym kolorze może sprawiać, że nasze serca biją szybciej. Ale czy jest to zwykła tkanina? Pewnie, że nie. Bo:

Chusta przy pierwszej pomocy, do zrobienia temblaka,
Przez chustę można odcedzić makaron, gdy nie ma durszlaka.
By móc pamiętać codziennie, że spełnić masz dobry uczynek,

Codziennie rano na chuście wiążesz z radością supełek.

A kiedy, nie życzę nikomu, lecz może niechcący się zdarzy
Zapomnisz jak wyglądają kolegów wyrazy twarzy,
Wnet uśmiech szczery powróci na wasze zmartwione miny,
Gdy poznasz druhenki i druhów po chustach w barwach drużyny.

Już każdy, zawsze i wszędzie, niech śpiewa refren znajomy,
Że bliższa od koleżanki, dziewczyny, nawet i żony,
Niech pieśni tej wzniosłej melodia wciąż płynie przez nasze usta,
In saecula saeculorum, wiwat harcerska chusta!

/„Twoja szyja jak drzewce sztandaru” – sł. A. Lucińska, muz. T. Rejmer/

Co stanie się, gdy spadnie na nas deszcz, śnieg, lub inny opad atmosferyczny? Wtedy niezwłocznie należy użyć pałatki. Nie chroni ona od warunków atmosferycznych wybitnie lepiej, czy znacznie gorzej, niż zwykły płaszcz przeciwdeszczowy, lecz gdy się bardzo chce – może posłużyć do zrobienia namiotu. -Ta świadomość przede wszystkim krzepi – tłumaczy dr Jeremiasz Osmański z Katedry Nauk O Człowieku Uniwersytetu Polonijnego w Vancouver – żółwie są zawsze niesamowicie pewne siebie, bo dom mają na grzbiecie. W podobny sposób postępują nasze polskie ślimaki. Wyjątkiem jest, spotykany w wilgotnych piwnicach, pomrów wielki, który skorupki nie posiada – wyjaśnia.

Ostał nam się tylko sznur, więc jak po sznurku dochodzimy do definitywnego zakończenia naszych rozważań, których dalszy ciąg dopisze życie. Jak często prasujesz swoje umundurowanie? Czy często je pierzesz? Po ilu latach kolor blaknie? Na te i inne pytania trzeba będzie jeszcze odpowiedzieć. Zachęcamy do dzielenia się spostrzeżeniami, przysyłania ich na adres redakcji. Z zebranych materiałów stworzymy dwunastotomową Encyklopedię Munduru Harcerskiego. Jeżeli doczytałeś ten tekst do końca (nie czytając od końca) – przyjmij nasze szczere gratulacje. Czuwaj!