Agora: płoną księgi w Aleksandrii

Archiwum / Piotr Skowroński / 13.05.2010

Rok 391 po Chrystusie. Zwolennicy umacniającego się od wieków chrześcijaństwa ostatecznie doprowadzają do kresu kultu pogańskiego w Aleksandrii. A może inaczej? Rok 391 po Chrystusie. Sprowokowana gmina chrześcijańska dopuszcza się pogromu pogan i zniszczenia zbiorów Biblioteki Aleksandryjskiej.

„Agora” to hiszpański film historyczny z 2009 roku. Polska premiera miała miejsce dopiero na początku marca bieżącego roku. Film ukazuje postać Hypatii, filozofki neoplatońskiej i wybitnego astronoma. Tłem dla losów bohaterki są wydarzenia w Aleksandrii przełomu IV i V wieku po Chrystusie. Rosnący w siłę chrześcijanie pod wpływem patriarchy Teofila dopuszczają się mordów na poganach oraz niszczenia miejsc kultu, związanych z świątynią Serapisa, a także zbiorów Biblioteki Aleksandryjskiej. Wierność ukazania historycznych wydarzeń jak zawsze przy tego typu filmach może podlegać długiej i bezowocnej dyskusji. Nijak nie próbując podjąć tego tematu, spróbujmy odpowiedzieć sobie na pytanie: dlaczego „Agorę” jednak warto zobaczyć? Dwa ważne powody znajdziemy od razu.

„Agora” ukazuje pierwszych chrześcijan. A może raczej „drugich”. To, co widzimy na ekranie nie jest bowiem obrazem znanym nam z licznych ekranizacji wydarzeń Nowego Testamentu, z polskiej superprodukcji „Quo Vadis”, czy z „Bena Hura”, legendy amerykańskiego filmu historycznego. Nie obserwujemy pierwszych chrześcijan w mniejszości, przebywających w ukryciu, niesłusznie oskarżanych i walczących z prześladowaniami. W „Agorze” sytuacja nowej wiary jest zupełnie inna. Wyznawcy Chrystusa mają cesarza po swojej stronie. Chrześcijaństwo jest religią Rzymu. Aleksandria ukazana jest natomiast jako ostatni bastion pogańskiego kultu i skarbiec źródeł starożytnej nauki i sztuki. Każdy widz z przejęciem obserwuje scenę ratowania zbiorów największej starożytnej biblioteki przed tłumem brodatych mężczyzn z widłami. Tak wyznawcy Jezusa rozprawiają się z tym, co w ich mniemaniu budzi zgorszenie i prowadzi do grzechu. Ten obraz bezdyskusyjnie skłania do refleksji.

Sama Hypatia także jest niezwykle ważną postacią. Historycy zgłębiający jej życie i działalność nie cenią sobie kreacji filmowej. Dlatego też zachęcałbym raczej do refleksji nad postawą Hypatii w kontekście momentu historii, w jakim znalazła się bohaterka. W jednej ze scen filmu odgrywająca tę rolę Rachel Weisz, dokonując oceny walk z chrześcijanami, oznajmia zwycięstwo patriarchy Aleksandrii Cyryla. Ona już wie. Nauka Chrystusa niechybnie opanuje Imperium Romanum na bardzo długi czas. Ogromna część dziedzictwa myśli starożytnych naukowców, poetów, historyków, przepadnie na wieki, a przychodzący po nich ludzie będą próbować odtwarzać obraz świata sprzed narodzin Jezusa z Nazaretu ze szczątków. Hypatia uświadamia sobie ten fakt i cierpi. Główna bohaterka „Agory” to postać jakby rodem z najlepszych greckich tragedii. Tak więc warto przyjrzeć się historycznej Hypatii, sięgając do historycznych i literackich źródeł. Film z pewnością może nas do tego zachęcić

Film historyczny nigdy nie będzie dość dobry dla osoby zainteresowanej historią. Może być on jednak zalążkiem do większego zainteresowania i sięgania dalej w stronę poznania przeszłości. Z nadzieją na taki efekt polecam wszystkim obejrzenie „Agory”.