Brzemienne w skutki niedocenienie 10 lat różnicy
Wszyscy rozumiemy, jak mocno zmienia się życie dziecka, kiedy pierwszy raz idzie ono do szkoły lub kiedy z nauczania zintegrowanego przechodzi na tryb przedmiotowy, czyżby naszej uwadze umknął przełom, jaki dokonuje się w życiu maturzysty, kiedy podejmuje on studia, często w innym mieście, z dala od wszystkiego, co dotychczas stanowiło treść jego życia?!
Rok 2003 przyniósł ZHP gruntowną reformę metodyk, która w swoim zamierzeniu miała dostosować wychowanie młodych ludzi w drużynach harcerskich do nowego systemu szkolnictwa w Polsce. W jej efekcie powołano 4 grupy metodyczne: zuchy, harcerki i harcerzy, harcerki i harcerzy starszych oraz wędrowniczki i wędrowników. Przyglądając się powyższemu podziałowi trudno nie ulec wrażeniu, że ostatnia, najobszerniejsza, grupa wiekowa została stworzona nieco sztucznie i jakby „na siłę”.
Niedopasowanie do polskiego systemu szkolnictwa
Podstawowym postulatem zmian z roku 2003 była potrzeba współgrania harcerskich metodyk z polskim systemem szkolnictwa. Zostawiając na boku dyskusje o celowości reformy szkolnictwa w Polsce, nie można nie zauważyć, że wędrownictwo obejmuje swoim zasięgiem dwa poziomy kształcenia, mające ze sobą niewiele wspólnego: obowiązkowe szkoły ponadgimnazjalne z dobrowolnymi i zarezerwowanymi tylko dla „najlepszych” szkołami wyższymi. Wszyscy rozumiemy, jak mocno zmienia się życie dziecka, kiedy pierwszy raz idzie ono do szkoły lub kiedy z nauczania zintegrowanego przechodzi na tryb przedmiotowy, czyżby naszej uwadze umknął przełom, jaki dokonuje się w życiu maturzysty, kiedy podejmuje on studia, często w innym mieście, z dala od wszystkiego, co dotychczas stanowiło treść jego życia?! Istnieje wiele różnić w sytuacji życiowej licealistów i studentów, przyjrzyjmy się najważniejszym z nich:
Możliwość podejmowania decyzji za swoje życie
Licealiści przeważnie znajdują się pod opieką swoich rodziców. Choć mają więcej do powiedzenia niż w okresie nauki w podstawówce czy gimnazjum, nadal są zależni finansowo od rodziców, mieszkają z nimi pod jednym dachem, czyli muszą respektować ich reguły gry. Co więcej, dopiero w połowie liceum osiągają pełnoletniość, co oznacza, że na wiele własnych decyzji, od najważniejszych np. zawarcie małżeństwa, do bardziej błahych, jak wyjazd na biwak, potrzebują pisemnej zgody swoich prawnych opiekunów.
Z drugiej strony, studenci to według prawa osoby dorosłe, podejmujący własne decyzje oraz ponoszące za nie pełną odpowiedzialność. Szczególnie dla osób studiujących z dala od domu, ale także w dużej mierze dla ich kolegów mieszkających nadal z rodzicami, studia są czasem samodzielnego dbania o własne sprawy. Studenci stają przed decyzjami dotyczącymi gospodarowania własnymi pieniędzmi, czasem oraz umiejętnościami, nie musząc prosić rodziców o ich zgodę czy podpis.
Samodzielność finansowa vs brak zmartwień o pustą lodówkę
Plusem mieszkania w domu rodzinnym jest dla licealistów praktyczny brak zmartwień finansowych. Oczywiście wielu z nich dostaje od rodziców kieszonkowe i/lub dorabia sobie poprzez korepetycje, promocje w hipermarketach i inne prace dorywcze, ale zarobione środki z reguły przeznaczają na zaspokajanie potrzeb dodatkowych. To rodzice dbają o to, żeby lodówka była pełna, a na każdą zimę zapewnione ciepłe buty. Swoje pieniądze licealiści pożytkują zazwyczaj na dodatkowe wyjazdy, sprzęty (np. odtwarzacz mp3, rower) oraz różnego rodzaju rozrywki. Problem w takiej sytuacji polega na tym, że nie uzyskawszy pozwolenia i pomocy finansowej rodziców nie są w stanie sfinansować sobie bardziej ekskluzywnych wydatków harcerskich tj. nowy mundur czy obóz harcerski.
Z kolei studenci, szczególnie ci, którzy podjęli naukę w innym mieście, sami prowadzą swój domowy budżet. Dostają z domu określoną sumę pieniędzy lub zarabiają je samodzielnie i muszą z tego samodzielnie opłacić mieszkanie (akademik), jedzenie, komunikację miejską i międzymiastową, telefon i wiele innych spraw codziennego życia. Jeśli źle rozplanują budżet sami poniosą konsekwencje i pewnego dnia w lodówce mogą znaleźć tylko światło. Z drugiej strony, przy dobrym gospodarowaniu są w stanie sfinansować zarówno swoje potrzeby podstawowe, jak i pasje, w tym wszelkie wydatki harcerskie.
Zakres obowiązków domowych i rodzinnych
Typowy licealista to ktoś, kto wykonuje pewne obowiązki domowe, na przykład opiekuje się młodszym rodzeństwem, sprząta mieszkanie czy zmywa naczynia. Nie jest odpowiedzialny za prowadzenie całego domu, ale bierze w nim udział i w razie nieposłuszeństwa musi liczyć się z nałożoną przez rodziców karą.
Typowy student, który na co dzień przebywa z dala od rodzinnego domu, musi dbać o siebie, ale, poza w miarę regularnymi odwiedzinami u rodziców, nie posiada obciążających obowiązków domowych.
Plan zajęć i czas wolny
Szkoła średnia wymaga od ucznia regularnego przyswajania materiału. Licealiści mają sprawdziany mniej więcej raz w miesiącu, muszą się liczyć z możliwością odpowiedzi ustnej na każdej lekcji, a za opuszczanie zajęć grozi im niezaliczenie przedmiotu. Co więcej, prawie od pierwszej klasy, straszeni są obowiązkiem złożenia matury, która spędza im sen z powiek i zabiera większość wolnego czasu, nie tylko w klasie maturalnej, ale przez cały czas nauki w szkole średniej.
W przeciwieństwie do nich studenci pracują systemem sesyjnym. W praktyce oznacza to, że z wyjątkiem niektórych kierunków, studenci mają dużo czasu w ciągu semestru i mało czasu w ciągu 2-3 tygodni sesji. Ich przewaga polega nie tylko na tym, że w trakcie semestru z rzadka mają jakiekolwiek zaliczenia, ale także na tym, że sami decydują o czasowym zaangażowaniu w swoje studia (ci bardziej odważni opuszczają nie tylko wykłady, ale także teoretycznie obowiązkowe ćwiczenia).
Role społeczne
Wszystkie omówione powyżej różnice składają się na odmienne role życiowe licealisty i studenta. Pierwszy jest dzieckiem, uczniem, kolegą, czyimś chłopakiem/dziewczyną. Oczekuje się od niego, żeby dobrze się uczył, dostał się na dobre studia i obracał w dobrym towarzystwie. Z kolei student, poza wymienionymi powyżej rolami, ma za zadanie przygotować się do pracy zawodowej i założenia własnej rodziny.
Wnioski na przyszłość
Różnice w potrzebach, możliwościach czy rolach społecznych licealistów i studentów są dobrze widoczne. Skoro podział na metodyki od zawsze opierał się o reguły rozwoju psychofizycznego człowieka, trudno pojąć, dlaczego w przypadku wędrowników postanowiono tego zaniechać. Co prawda założono, iż w ramach jednej grupy wiekowej będą funkcjonować zarówno drużyny wędrownicze, jak i kręgi akademickie, ale nie określono jasno gdzie powinni przynależeć studenci oraz prawie całkowicie zaniedbano promocję ruchu akademickiego, jako jednej z podstawowych grup wędrowniczych.
W rezultacie utarło się przekonanie, że o ile ktoś nie został instruktorem i nie realizuje się w pełnieniu funkcji na rzecz Związku, po skończeniu liceum nie ma dla niego w ZHP miejsca.
Czy naszą organizacją stać na marnotrawienie potencjału studentów? Skoro, jak wynika z przedstawionych powyżej porównań, jest to najbardziej mobilna grupa członków ZHP, która posiada nie tylko najwięcej wolnego czasu, ale także silną potrzebę działania na rzecz społeczeństwa… Czemu nie wykorzystujemy możliwości osób, które będąc w najbardziej płodnym intelektualnie okresie życia, są specjalistami w swoich dziedzinach i mogą twórczo zmieniać świat wokół siebie na lepsze? Czyż nie właśnie takiej – oddolnej i opartej na pozytywnym oddziaływaniu – rewolucji potrzebuje nasz Związek?
Po niemal 6 latach od inauguracji reformy metodycznej w ZHP wydaje się, że nadszedł czas na jej weryfikację. Może warto stworzyć osobne propozycje dla licealistów i studentów, aby bardziej odpowiadały specyfice tych grup społecznych oraz jak najlepiej wykorzystywały ich potencjał na rzecz rozwoju własnego oraz służby w Związku.
Tekst powstał na bazie przemyśleń i wniosków z seminarium harcerskiego „16-25 – wędrownictwo?”, które odbyło się w Piasecznie w lutym 2009 r.
Lucyna Osińska - Studencki Krąg Instruktorski im. Tony’ego Halika przy Uniwersytecie Mikołaja Kopernika w Toruniu, Zespół Harcerstwa Akademickiego przy GK ZHP.