Cel WOŚP? Neonatologia

Ważny Trop / Maria Korcz / 16.01.2018

120 tysięcy wolontariuszy w Polsce i na świecie, jak co roku, kwestowało na rzecz Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Wśród nich kilkadziesiąt harcerskich sztabów. Cel? Wyrównanie szans w leczeniu noworodków.

Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy gra cały rok, ale najwięcej zaczyna dziać się jesienią kiedy ogłoszony zostaje cel nadchodzącego finału. Wtedy też rusza rejestracja sztabów, czyli mniejszych jednostek organizujących lokalne zbiórki. W tym roku ponad siedemdziesiąt z nich stworzyły harcerskie drużyny, szczepy i hufce. Co ważne jednak, ramię w ramię z umundurowanymi wolontariuszami kwestowali w nich cywile. Jeden z takich sztabów stworzył Hufiec Poznań-Wilda.

WOŚP robi taką ogólnonarodową zrzute

Finał WOŚP, choć u niektórych osób wzbudza negatywne emocje, jest jednym z tych dni w roku kiedy zaangażowani we wspólną sprawę czujemy większą jedność. W gruncie rzeczy przecież, oprócz tego, że jest kolorowo i cały dzień mówi się o pozytywnej energii, robimy taką ogólnonarodową zrzute na poprawienie stanu naszej służby zdrowia. Mądra pomoc polega jednak na dobrym poznaniu potrzeb jej odbiorcy.

Wybór celu Finału to każdego roku najtrudniejszą decyzja, jaką musi podjąć zarząd naszej Fundacji. Przez cały czas napływają do nas sygnały i informacje o tym, jakie są braki w szpitalach, jakie dziedziny medycyny wymagają pilnej interwencji. Piszą do nas lekarze, personel medyczny, autorytety w świecie medycyny, ale często także pacjenci i rodzice dzieci leczonych w szpitalach. Potrzeby są ogromne, a my, wybierając temat każdej zbiórki, musimy być pewni, że przy pomyślnym wyniku Finału uda nam się postawione cele zrealizować. A to nie jest łatwe – wszyscy zwłaszcza w ostatnich dniach widzimy, z jak wieloma bolączkami boryka się dziś cały system ochrony zdrowia w Polsce – cytuje Jerzego Owsiaka z dnia ogłoszenia celu 26. Finału WOŚP strona fundacji.  Pieniądze uzbierane podczas tego rocznego finału będą, najogólniej mówiąc, służyć wyrównaniu szans w leczeniu noworodków.

Masa dobrej roboty

Im bliżej Finału, tym goręcej się robi

Organizacja sztabu, która zaczyna się już jesienią, od jego członków wymaga sporego nakładu pracy. Tym większego, im więcej wolontariuszy on zrzesza. No i oczywiście, im bliżej Finału, tym goręcej się robi. Zbieranie danych wolontariuszy, ich rejestracja w systemie, organizacja jak najatrakcyjniejszych licytacji, posiłków dla wolontariuszy, dobrze logistycznie skoordynowana praca w dniu finału.

W tworzenie sztabu zaangażowałam się po raz drugi, wcześniej dwukrotnie będąc wolontariuszem WOŚP. Moje tegoroczne zadanie polegało na dbaniu o efektywną promocję, która przełoży się na jak największą liczbę zgłoszeń. Pracy ścisłego sztabu przyglądałam się więc trochę z boku. Organizacja tego rodzaju przedsięwzięć to dla harcerzy, może i nie chleb powszedni, ale na pewno coś, ku czemu predyspozycje mają we krwi. Jednak, zupełnie szczerze, o tym czemu służy ta kilkotygodniowa bieganina zupełnie świadomie pomyślałam dopiero w dniu 26. Finału WOŚP, kiedy rozliczałam wieczorem któregoś z kolei wolontariusza. Wtedy też bardziej poczułam sens tego, nad czym przez ostatnie tygodnie pracowaliśmy.

Mimo że przed niedzielą nieraz było ciężko, za rok znów chcę to zrobić

Zapytałam szefowej sztabu, czy wypada tak napisać? Odpowiedziała, że dzwonię w odpowiedniej chwili, bo właśnie ogląda serwis informacyjny, w którym Jerzy Owsiak dziękuje wolontariuszom. Ja dopiero wieczorem, pisząc smsa do reszty sztabu z ostateczną kwotą jaką zebraliśmy, pomyślałam o tej masie dobrej roboty, którą zrobiliśmy. I o tym, że chociaż nas przez parę tygodni przed Finałem gonią terminy, nie wiemy już w co włożyć ręce, to wolontariusze wykonują największą pracę – stwierdziła Joanna Meller ze sztabu organizowanego przez Hufiec Poznań-Wilda. I dodała: Naszym zadaniem jest po prostu zrobić wszystko, żeby sprawnie i bezpiecznie przeprowadzić zbiórkę. I właśnie dla nich, wolontariuszy, mimo że przed niedzielą nieraz było ciężko, za rok znów chcę to zrobić, z jeszcze większym przytupem.

fot. Marek Orłowski

fot. Marek Orłowski

Pobiliśmy sztabowy rekord

Kiedy już zdecydujemy się podjąć organizacji sztabu stawiamy sobie cele krótkoterminowe. Działamy zadaniowo. Większości instruktorów to dobrze znana metoda pracy. Dopiero kiedy opada napięcie, a uczestnicy wracają do domu następuje chwila podsumowań. Mimo że odbieramy jeszcze telefony od instytucji, z którym współpracowaliśmy podczas finału, znaleźliśmy już chwilę, by pomyśleć: zrobiliśmy dobrą robotę. Zrobiliśmy ją my, ale przede wszystkim nasi wolontariusze. I mamy nadzieję, że podobnie myśli teraz 1590 sztabów w Polsce i na całym świecie.

Widzimy też wyraźniej cel, który do niedzieli przysłaniały nam zadania na wczoraj i goniące terminy. Sprzęt szpitalny, który poprawi jakość opieki nad noworodkami. W tym roku pobiliśmy nasz sztabowy rekord o ponad jedną trzecią. Według naszych szacunków, w tym roku uzbieraliśmy ponad 60 000 zł. Czujemy satysfakcję z tego, co udało nam się zrobić.

Organizacja sztabu otwartego na nieharcerskich wolontariuszy to też dobry sposób na poprawę wizerunku ZHP wśród lokalnej społeczności. Być może zdarzy się kiedyś w naszym życiu tak, że sami z tej pomocy skorzystamy. Ale nie tylko dlatego polecamy organizację harcerskiego sztabu. To okazja by zrobić coś dla wszystkich, którzy z tego sprzętu w przyszłości skorzystają.

Na co wyda pieniądze WOŚP?

Ostatni raz dla neonatologii WOŚP zagrała 5 lat temu. Przez ten czas na rynku pojawił się dużo nowocześniejszy sprzęt, a ten zakupiony ostatnio zdążył się zużyć. Na oficjalnej stronie WOŚP możemy przeczytać, że za uzyskane w tegorocznym finale fundusze zakupione zostaną dla oddziałów podstawowych m.in. stanowiska do resuscytacji noworodków, nowoczesne inkubatory, aparaty do nieinwazyjnego wspomagania oddychania, pompy infuzyjne, a także sprzęt diagnostyczny.

WOŚP jawnie rozlicza każdy finał

Cel zbiórki i całego przedsięwzięcia jest więc dość jasny, ponadto Fundacja jawnie rozlicza każdy finał. Najlepszym przykładem jej działania są osoby, którym sprzęt z czerwonym serduszkiem uratował życie.

fot. Marek Orłowski

fot. Marek Orłowski

 

Maria Korcz - drużynowa 93 Poznańskiej Drużyny Wędrowniczej, zastępczyni komendantki III szczepu DHiZ. Uczennica poznańskiego liceum w klasie o profilu matematyczno-fizycznym, choć po szkole lubi też poświęcać czas naukom mniej ścisłym.